PIASECZNO Mieszkańcy skarżą się, że gmina nie jest w stanie wydać im zamówionego węgla. Tymczasem gmina tłumaczy, że sprzedaje to co ma na stanie i według zapisów. – W trudnej sytuacji PUK organizuje odbiór węgla wcześniej – zapewnia burmistrz Daniel Putkiewicz
Do tej pory gmina sprzedała mieszkańcom po preferencyjnej cenie 180 ton węgla. Z informacji jakie uzyskaliśmy z zajmującego się jego dystrybucją PUK-u wynika, że na placu pozostało jeszcze 260 ton, w tym 150 ton groszku. Na razie nie są zamawiane kolejne dostawy węgla. Ma to związek z tym, że jego rynkowa cena cały czas spada i wkrótce może okazać się, że na składzie węgiel będzie tańszy niż na gminnym placu (tu można kupić go po 1999 zł za tonę). Tymczasem mieszkańcy, którzy czekają na zamówiony węgiel narzekają, że… gmina wcale go nie sprzedaje.
– Jest środek zimy, a ja nie odebrałem jeszcze zamówionego węgla – skarży się pan Paweł z Piaseczna. – Nie wiadomo, kiedy węgiel będzie. W PUK-u nikt nie odbiera telefonu. To nie powinno tak wyglądać.
Burmistrz Daniel Putkiewicz wyjaśnia, że obecnie nie ma na składzie tylko największej frakcji węgla.
– Nie mamy jednak na to wpływu, bo sprzedajemy to, co dostajemy – tłumaczy. – Nie wszystkie osoby, które złożyły zapotrzebowanie, otrzymują węgiel od razu. Wydajemy go według zapisów. Kiedy jednak ktoś zgłosi nam, że pilnie go potrzebuje, węgiel jest organizowany szybciej. Trzeba tylko to wcześniej zasygnalizować.
TW