PIŁKA NOŻNA, A KLASA, JEDNOŚĆ ŻABIENIEC – KORONA GÓRA KALWARIA 3:0 W spotkaniu pomiędzy Jednością a Koroną nie było wielkich piłkarskich fajerwerków. Faworyci byli w tym meczu zdecydowanie skuteczniejsi i w pełni zasłużenie zdobyli trzy punkty


Pierwsza połowa była wyrównana, z niewielką liczbą sytuacji podbramkowych. Decydujące dla losów konfrontacji okazało się być ostatnie pięć minut przed zmianą stron. W 41. minucie Przemysław Piekarz trącił piłkę głową po dośrodkowaniu Mateusza Ruty i uprzedził bramkarza Korony Adama Wrochnę, który na co dzień gra w obronie, ale – wobec braku w składzie dwóch nominalnych golkiperów – musiał tego popołudnia stanąć między słupkami. Chwilę później, zupełnie przypadkowo, jeden z zawodników gości odbił piłkę ręką w polu karnym, a jedenastkę pewnie wykorzystał Tomasz Jamorski.
W 52. minucie boisko opuścił z kolei Mateusz Wasilkiewicz, który otrzymał bezpośrednią czerwoną kartkę za zdecydowaną interwencję w środku boiska. Sytuacja ta podostrzyła atmosferę na placu gry. Zdenerwowani piłkarze obu zespołów zaczęli się przepychać, ale na szczęście szybko udało im się powstrzymać nerwy.
– Dla mnie to był czysty wślizg – skomentował zdarzenie zawodnik Korony. – Wiadomo że agresywny, ale skoro ja nawet nie poczułem jego nóg na swoich nogach, to raczej taki ostry, jak myślał sędzia, nie był. Dla mnie arbiter kompletnie nie panował nad spotkaniem.
Trzeba podkreślić, że grająca w dziesiątkę Góra Kalwaria nie złożyła broni i były minuty, w których potrafiła zagrozić bramce gospodarzy. Kropkę nad i postawiła jednak w 85. minucie Jedność. Paweł Kaczyński huknął z wolnego, a piłka – przy sporym udziale Wrochny – wylądowała ostatecznie w siatce. Tuż przed końcowym gwizdkiem wykartkował się jeszcze Ruta, ale jego przedwczesne zejście z boiska nie miało już wpływu na wynik.

Grzegorz Tylec

Łukasz Hass, trener Korony Góra Kalwaria

Mecz był wyrównany, ale straciliśmy w prosty sposób bramki. Zagraliśmy dziś znów ośmioma młodzieżowcami z obrońcą w bramce, który stał w niej, bo musiał. Nasz pierwszy bramkarz pauzował za czerwoną kartkę, a drugi… nie dostał wolnego w pracy. Sytuacja jest trudna, ale pozostaje nam tylko walczyć. To co wybiegamy, to będzie nasze, a jak się nie uda – trudno…

Dariusz Zabiżewski, trener Jedności Żabieniec

Chłopaki czuli dziś na boisku to, że przeciwnik nie jest najwyższych lotów i można sobie troszkę odpuścić. Nie w każdym meczu można grać na 110 procent. Było dzisiaj trochę zmian w składzie – bez Łukasza Matulki i Rafała Zielińskiego grało się ciężko. Gratuluję chłopakom, że mimo słabego meczu udało im się go wygrać.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię