PIASECZNO, MKS PIASECZNO – BROŃ RADOM 1:2 Dobre widowisko obejrzeli w Piasecznie kibice, którzy zdecydowali się w środowe popołudnie wybrać na mecz biało-niebieskich z walczącymi o awans do trzeciej ligi piłkarzami Broni Radom. A gdyby nie mocno kontrowersyjna decyzja sędziego w końcówce zawodów, Piaseczno mogło spokojnie pokusić się przynajmniej o remis
Goście od samego początku chcieli pokazać, że w tym spotkaniu interesują ich jedynie trzy punkty. W pierwszych minutach spotkania pokazali, że mają sporo jakości w ofensywie. Po kilku groźnych okazjach dla Broni zaatakowało w końcu Piaseczno (szansę miał Daniel Dylewski), ale gola zdobyli jednak przyjezdni. W 23. minucie sytuację sam na sam wykorzystał z zimną krwią Dominik Leśniewski. W pierwszej połowie Radom był zespołem lepszym i zasłużenie prowadził, ale przy odrobinie szczęścia podopieczni Tomasza Grzywny też mogli przynajmniej raz trafić do siatki rywali.
W 52. minucie na listę strzelców wpisał się, po ładnej indywidualnej akcji Emil Więcek i było już 0:2. Od tego momentu inicjatywa należała już z każdą minutą w coraz większym stopniu do biało-niebieskich.
Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 56. minucie składną akcję Piaseczna wykończył Dylewski i dał nadzieję na korzystny wynik w tym meczu. Na kilka minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego jeden z zawodników Broni wybił piłkę zmierzającą do bramki po strzale głową Roberta Majewskiego. Czy jednak na pewno uczynił to w sposób zgodny z przepisami? Sędzia uznał, że w tej sytuacji nie było zagrania ręką i nie zdecydował się podyktować jedenastki, choć siedzący na trybunach kibice mieli zgoła inne zdanie. Piaseczno wprawdzie przegrało, ale z dobrym zespołem i po dobrej grze, a sam mecz miał w sobie sporo piłkarskiej jakości.
Grzegorz Tylec
Adrian Szewczyk, zawodnik MKS Piaseczno
Czujemy bardzo duży niedosyt. Uważam, że w przekroju całego spotkania byliśmy lepsi i nie zasłużyliśmy na porażkę. Trzeba jednak przyznać, że przeciwnik potrafił wykorzystać nasze błędy, a u nas po raz kolejny zawiodła skuteczność. Mimo niekorzystnego wyniku mecz na pewno mógł się podobać.