Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią im się płaci

0

PIASECZNO Społeczny Komitet Renowacji Cmentarza Parafialnego to piękna i długoletnia inicjatywa podjęta przez mieszkańców. O pomyśle, inspiracjach i ogromie pracy, którą przez lata włożono w opiekę nad piaseczyńskim cmentarzem opowiedział nam Andrzej Rutkowski, pomysłodawca i honorowy przewodniczący komitetu


– W chłopięcych latach, mój ojciec Sławomir wspominał o moralnym obowiązku okazywania szacunku dla zmarłych poprzez dbałość o ich pomniki – wspomina Andrzej Rutkowski
inicjator i honorowy przewodniczący Społecznego Komitet Renowacji Cmentarza Parafialnego w Piasecznie, wyróżniony przez Ministra Kultury złotą odznaką „Za opiekę nad zabytkami”.

Dopiero po śmierci rodziców zdałem sobie sprawę z tego, że mam wiele pytań dotyczących przeszłości, mojej i miasta, ale niestety nie mam już komu ich zadać. Zacząłem inaczej patrzeć na nasz lokalny cmentarz – mówi Andrzej Rutkowski

Czym skorupka za młodu nasiąknie…

Sławomir Rutkowski w latach dwudziestych ubiegłego wieku działał we władzach samorządowych miasta.

– Wspólnie ze swoim przyjacielem, moim późniejszym ojcem chrzestnym – doktorem Aleksandrem Skorko i kilkoma innymi działaczami wspierali ówczesnego burmistrza Wacława Kauna- mówi Andrzej Rutkowski. – Po powołaniu Towarzystwa Przyjaciół Piaseczna, podjęli w 1924 r. inicjatywę renowacji starych pomników na piaseczyńskim, już wtedy zaniedbanym cmentarzu parafialnym.

– Jako młody chłopak nie przywiązywałem uwagi do tych ojcowskich przekazów – przyznaje dziś Andrzej Rutkowski. – Dopiero po śmierci rodziców zdałem sobie sprawę z tego, że mam wiele pytań dotyczących przeszłości, mojej i miasta, ale niestety nie mam już komu ich zadać. Zacząłem inaczej patrzeć na nasz lokalny cmentarz. Dostrzegałem ogrom prac do zrobienia i zacząłem urealniać w swojej świadomości ewentualną kontynuacji ojcowskiej inicjatywy sprzed lat.

Dziewczynka podsunęła pomysł

Ośrodek Kultury ogłosił konkurs dla szkół pt. „Co byś zmienił w naszym mieście, by było piękniejsze?”.

– Przez zwykły przypadek przeczytałem kilka dziecięcych propozycji, które padły w ramach konkursu – opowiada Andrzej Rutkowski. – Jakaś dziewczynka napisała, że zadbałaby o nasz cmentarz, gdyż stan jego zaniedbań bardzo źle świadczy o gospodarzu i mieszkańcach. W latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku prowadziłem jako inicjator i przewodniczący społecznego komitetu budowę sieci wodociągowej i kanalizacji w całej południowej części miast. Przebiegała ona również przez gruntową wówczas drogę po byłym torowisku ciuchci wzdłuż cmentarza. Dziś nazywa się ulicą Tadeusza Gerbera. Uwagę moją skupiło skandalicznie wyglądające ogrodzenie.

Wówczas Andrzej Rutkowski wpadł na pomysł by powołać komitet, który zająłby się najpierw przebudową ogrodzenia, a później odnową całego cmentarza łącznie z zabytkowymi pomnikami.

Ksiądz odmawia pomocy

– Udałem się do ówczesnego proboszcza śp. ks. Stanisława Matysiaka, który niestety nie przyjął entuzjastycznie mojej propozycji. Oświadczył, że nie życzy sobie ingerencji w sprawy gospodarcze parafii, którą stać na wszystko, co niezbędne – wspomina Andrzej Rutkowski. – Pomimo wstępnego niepowodzenia zacząłem konsekwentnie zabiegać o powołanie komitetu. Zniszczenia na cmentarzu sięgały wielu dziesięcioleci, ale również lat, w których władze peerelowskie zdecydowały o likwidacji cmentarza zabraniając dokonywania pochówków oraz wszelkich prac porządkowych. To skazało obiekt na wyniszczenie. Ale od roku 1973, gdy zakaz zniesiono zezwalając na dochówki do grobów rodzinnych, można było oczekiwać większej dbałości o stan obiektu – mówi Andrzej Rutkowski.

Cmentarz zdegradowany

Dzięki społecznej inicjatywie piaseczyński cmentarz parafialny przeszedł spektakularną metamorfozę

Zwały śmieci składowane od lat pod cmentarnym ogrodzeniem przekraczały już wysokością rozsypujący się mur, złomiarze rozkradali metalowe elementy pomników, stare i chore drzewa przy silniejszym podmuchu wiatru łamały się niszcząc groby. Teren był dostępny dla wszystkich przez całą dobę, brama zawsze otwarta, a z tyłu w południowo-zachodnim narożniku od dzisiejszej ul. Gerbera wyłom w murze umożliwiał znoszenie… domowych śmieci.

– Na cmentarzu załatwiano potrzeby fizjologiczne, można było wieczorem kupić i zażyć narkotyki, wypić, poleżeć, a nawet słyszano o innych swawolach – opowiada Andrzej Rutkowski.

Powołanie Komitetu

Andrzej Rutkowski podejmował kolejne próby współpracy z parafią, aż ta wreszcie zmieniała swój stosunek do społecznej inicjatywy.

– W grudniu 1999 r. udało się uzyskać zgodę Proboszcza ks. Czesława Aulicha na powołanie Komitetu – mówi Andrzej Rutkowski. – Natychmiast zwołałem zebranie założycielskie, na które zaprosiłem kilku, w mojej ocenie, aktywnych działaczy społecznych i w dniu 10 grudnia 1999 r. powołaliśmy Komitet wybierając Zarząd w składzie: Andrzej Rutkowski – przewodniczący, Tadeusz Warsza – wiceprzewodniczący, Jerzy Chmielewski – sekretarz, Jerzy Dusza – skarbnik, Waldemar Witkowski, Andrzej Dawidziuk, Jacek Żegliński, Jan Liwiński, Wiesław Capiga, Józef Sadowski – członkowie Zarządu, oraz Witold Górniakowski, Jadwiga Samek, Zbigniew Mucha – Komisja Rewizyjna.

Pierwsze porządki

– Po wstępnych kłopotach z rejestracją udało mi się uzyskać w końcu przychylność Towarzystwa Przyjaciół Piaseczna zmieniając jego dotychczasową rolę ograniczoną do symbolicznego udziału w obchodach rocznicowych i dnia 15 stycznia 2000 r. na jego Walnym Zebraniu oficjalnie objęto Komitet patronatem – wspomina Andrzej Rutkowski. – Spełnienie wszelkich żmudnych wymogów formalnych i uzyskanie niezbędnych zgód na podjęcie działalności tj. Proboszcza, Urzędu Gminy, Zarządu Towarzystwa Przyjaciół Piaseczna, Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, Banku Spółdzielczego – umożliwiło Komitetowi przystąpienie do realizacji najpilniejszych zadań.
Prace porządkowe zaczęto 7 kwietnia 2000 r. Wywieziono aż 26 dużych kontenerów samochodowych pełnych składowanych przez dziesięciolecia śmieci – nie tylko tych cmentarnych. – Na cmentarzu można było znaleźć puszki, butelki, stare garnki – wymienia Andrzej Rutkowski.

Coroczne kwesty i budowa ogrodzenia

Środki na prowadzenie prac renowacyjnych komitet pozyskuje prowadząc corocznie kwesty.
– Żeby było w co zbierać datki, kupiłem 12 litrowych puszek do przechowywania sypkich artykułów kuchennych i domowym sumptem przerobiłem własnoręcznie do nowej roli – mówi Andrzej Rutkowski. – Służą nam do dziś.
Komitet podjął przebudowę ogrodzenia zaczynając od zachodniego narożnika od strony ul. Gerbera, gdzie według projektu wykonanego nieodpłatnie przez Waldemara Witkowskiego, w dniu 17 października 2002 roku firmy Bożeny Długołęckiej i Kazimierza Krzoska podjęły nieodpłatne wykonanie fragmentu nowego ogrodzenia. Kontynuację robót odcinka wzdłuż ulicy Gerbera, później zachodniego od ul. Czajewicza i od północy, Komitet realizował ze środków własnych z częściowym udziałem parafii i urzędu gminy, w której kilku członków zarządu Komitetu było radnymi.
Ostatnią, frontową i najbardziej cenną część zabytkowego muru odtworzono z zachowaniem stylu i częściowo z użyciem starej cegły odzyskanej w dobrym stanie przy rozbiórce, na nowym i solidnym fundamencie, z izolacją i zbrojonymi słupami.
Przebudowę ogrodzenia frontowego uznanego za zabytkowe wykonano ze znacznym udziałem finansowym parafii. Zakończono i oficjalnie odebrano komisyjnie w obecności m.in. Konserwatora Zabytków dnia 24 kwietnia 2012 r.

Mur cmentarza wczoraj i dziś

Tu spoczęli polegli żołnierze

Cmentarz parafialny powstał w lipcu 1794 r., gdy podczas Insurekcji Kościuszkowskiej po zwycięskiej bitwie wojsk gen. Józefa Zajączka z wojskiem rosyjskim pod Gołkowem nie było miejsca na cmentarzu przykościelnym na pochówki poległych w walce żołnierzy. Zdecydowano pochować poległych na innym terenie parafialnym, na ówczesnych obrzeżach miasta. Mimo różnych wersji archiwalnych o początku cmentarza, fakt pierwszych pochówków jest niezaprzeczalny, to lipiec 1794 roku.
Drewniane początkowo ogrodzenie cmentarza było dwukrotnie niszczone przez rosyjskich najeźdźców w 1831 i 1839 r. i dopiero w 1883 r. wykonano nowe ogrodzenie murowane ze stalową bramą wjazdową.

Po cmentarzu suchą stopą

– Przez cały okres od powstania cmentarza w 1794 r. do czasu powołania naszego Komitetu wszystkie alejki były gruntowe – mówi Andrzej Rutkowski. – W okresach intensywnych opadów były pokryte błotnistą breją trudną do przejścia. Zaczęliśmy od utwardzenia kostką brukową alei głównej.

Roboty jako darowiznę wykonała firma Wiesława Żydaka z materiałów zakupionych przez Komitet. Kolejne alejki sukcesywnie w miarę pozyskiwania środków wykonywała również na preferencyjnych warunkach firma „Jarpol” Józefa Jaroszewskiego. Ostatnia gruntowa alejka wzdłuż ogrodzenia południowego od strony ul. Gerbera została utwardzona w kwietniu 2008 roku.

Pielęgnując, wycinając i ratują drzewa

Bardzo poważne zniszczenia powodowały przez nikogo niepielęgnowane stare drzewa, często łamane przez porywiste wiatry. Komitet dokonywał sukcesywnej oceny drzewostanu i uzyskiwał zgodę Konserwatora Zabytków na wycinkę łącznie ponad 150 drzew. – Szkody wyrządzone przez powały drzew byłyby znacznie mniejsze, gdyby konserwator wykazywał większe zrozumienie przeznaczenia obiektu – uważa Andrzej Rutkowski. – To przecież cmentarz, a nie park. W celu uratowania od wycinki kilku dorodnych dębów rosnących na styku z południowym murkiem ogrodzeniowym podjąłem trudne początkowo negocjacje. Uzyskaliśmy zgodę Zarządu Gminy na długoletnią i nieodpłatną dzierżawę pasa gruntu komunalnego pozwalającą na przesunięcie południowej granicy cmentarza o trzy metry i wybudowanie tam niekolidującego z drzewami nowego ogrodzenia i nieistniejącej wcześniej alejki. Doprowadziłem do podpisania porozumienia Parafii z Gminą na okres 25 lat. Wytyczenie nowych granic od strony południowej wykonała nieodpłatnie geodeta Bożena Chmielewska.

Nowe oblicze cmentarza

– Zlikwidowaliśmy wieloletni kłopot z prowizorycznym doprowadzaniem prądu, niezbędnego do obsługi uroczystości, które odbywają się na terenie cmentarza – mówi Andrzej Rutkowski. – Uzyskaliśmy zgodę Konserwatora i Zakładu Energetycznego na budowę sieci kablowej. Wykonała ją na dogodnych warunkach firma Andrzeja Urbańczyka. Dzięki uzyskanej przez Komitet przychylności Rady Miejskiej i Burmistrza wykonano oświetlenie alei głównej z zastosowaniem stylowych lamp parkowych.

– Pierwsze najtrudniejsze 10-lecie pracy Komitetu, dzięki ofiarności parafian, mieszkańców, harcerzy oraz licznego grona wspierających, życzliwych nam osób i nie tylko w świątecznych kwestach, zakończyliśmy podsumowaniem efektów – utwardzenia kostką brukową wszystkich alejek, całkowitą przebudową murowanego ogrodzenia, doprowadzeniem stałej sieci kablowej prądu i oświetlenia alei głównej, wycinki ponad 150 starych i chorych drzew, pierwszych renowacji zabytkowych grobowców, wprowadzeniem stałego systemu utrzymania porządku poprzez stały dozór, zamykanie bramy i furtek bocznych, stałego odbioru śmieci i utrzymania czystości na terenie cmentarza – podsumowuje Andrzej Rutkowski.

Funkcja przewodniczącego oddana w dobre ręce

– Ważnym osiągnięciem Komitetu jest również efekt pedagogiczny – podkreśla Andrzej Rutkowski. – Widoczna transformacja stosunku wobec niegdyś zaniedbanego obiektu. Bardzo istotne przemiany wizerunkowe wprowadzone przez nas, zmobilizowały znaczną część rodzin do większej dbałości, a nawet budowy wielu nowych, pięknych i stale już zadbanych grobowców rodzinnych. Po dwóch kadencjach, ze względu na stan zdrowia zrezygnowałem z funkcji przewodniczącego Komitetu, a na moje miejsce zaproponowałem Zbyszka Muchę, który z dobrym skutkiem organizuje renowacje kolejnych starych i zabytkowych pomników – mówi Andrzej Rutkowski. – Cmentarz jest uporządkowany, ogrodzony, oświetlony, usuneliśmy chore drzewa i teraz można ze spokojem kontynuować renowację pomników. Znaczna część z nich już jest odnowiona, ale wiele jeszcze czeka na swoją kolejność.

Niepisany testament wykonany

Aktualnie od 2010 r. Komitet pod nowym przewodnictwem z powodzeniem prowadzi renowację zabytkowych pomników. – Służymy też nadal pomocą organizacyjną, doradczą i techniczną w różnych pracach gospodarczych prowadzonych przez Parafię – zaznacza Andrzej Rutkowski. – Mam głębokie przeczucie, że z ofiarnym udziałem wspaniałego zespołu działaczy, skutecznie podjąłem realizację niepisanego testamentu pionierów renowacji, mojego ojca Sławomira Rutkowskiego i jego przyjaciela, mojego chrzestnego ojca doktora Aleksandra Skorko.

Adam Braciszewski

*Tytuł artykułu jest cytatem z wiersza „Rehabilitacja” Wisławy Szymborskiej

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię