GÓRA KALWARIA Właściciel XVIII-wiecznego dworu w Brześcach czyni wszystko, by uchronić otoczenie zabytku przed zbyt intensywną zabudową. Jego działania budzą jednak protest części sąsiadów
Andrzej Mauberg, wiceprezes Fundacji „Dwór i Folwark w Brześcach” przekonuje, że obiekt jest perłą architektury pięknie wkomponowaną w krajobraz pradoliny Wisły.
– Jednak, mimo że gmina Góra Kalwaria w swojej strategii postawiła nacisk na ochronę zabytków i historycznego krajobrazu, jej działania idą w zupełnie innym kierunku – wskazuje.
O czym mówi? Obecnie w kalwaryjskim magistracie opracowywany jest miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla części Brześc (około 100 ha w okolicy ul. Jesionowej), który przewiduje budowę osiedla na blisko 130 domów w sąsiedztwie dworu i na części dawnego folwarku.
– Nie możemy pozwolić, żeby zabytek i jego otoczenie zostały oszpecone przez nieprzemyślaną politykę planistyczną. Zniszczenie otaczającej przyrody nadwiślańskiego Urzecza byłoby katastrofą – bije na alarm Andrzej Mauberg.
Ważne wartości widokowe
Właściciel dworu nie poprzestaje na słowach. Inna organizacja, z którą jest związany – warszawskie Stowarzyszenie Domus Polonorum – wystąpiła do Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków (WUOZ) w Warszawie z wnioskiem o powiększenie strefy ochrony konserwatorskiej otoczenia zespołu dworsko-parkowego w Brześcach. W sierpniu konserwator wszczął takowe postępowanie, uznając argumentację stowarzyszenia, że proponowana przez dewelopera zabudowa 1500-metrowych działek trzykondygnacyjnymi budynkami „wprost zagraża wartościom zabytkowego założenia dworskiego” i „bezpowrotnie zmieni krajobraz tego miejsca i zniszczy ważne wartości widokowe na zabytkowe założenie i jego budynki”.
Zgodnie z przepisami, jeśli tylko konserwator rozpocznie procedurę wpisu do rejestru zabytków, nie wolno ingerować w obiekty, które miałyby zostać objęte ochroną. Tymczasem w połowie listopada na działce, na której miałoby powstać osiedle, rozpoczęła się rozbiórka dachu dawnego folwarcznego budynku inwentarskiego. Z tego względu Fundacji „Dwór i Folwark w Brześcach” zgłosiła „samowolę budowlaną” do nadzoru budowlanego.
– Obecnie ustalamy, kto jest właścicielem tej działki w Brześcach i podejmiemy czynności kontrolne – zapowiada Edyta Frączak, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. – Nadmieniam, iż 26 października tego roku do PINB w Piasecznie wpłynęło zgłoszenie prac polegających na usunięciu wyrobów zawierających azbest z budynku gospodarczego – dodaje pani inspektor.
Nie ma niczego złego w rozwoju wsi
Temat poszerzenia obszaru chronionego w Brześcach budzi skrajne opinie mieszkańców wsi. Część z nich poparła starania Fundacji i podpisała się pod petycją do gminy kategorycznie sprzeciwiając się „zabudowie skarpy nad jeziorem brzeskim”. Jest także większa grupa osób, które przesłały do urzędu ochrony zabytków protest w sprawie proponowanej strefy ochrony konserwatorskiej.
– Wynika on z tego, że pan Mauberg nie konsultował z mieszkańcami wniosku do konserwatora, a przede wszystkim granic strefy. Jeśli konserwator objąłby ochroną prywatne działki, na których m.in. stoją garaże, niczego nie wolno byłoby robić bez jego wiedzy. Mieszkańcy nie planują zabudowywać swoich gruntów, ale chcą z nich swobodnie korzystać – przekonuje Sławomir Korcipa, przewodniczący zarządu Wspólnoty Mieszkaniowej w Brześcach przy ul. Osiedlowej 8 i 10.
Zdaniem autorów sprzeciwu obecny obszar ochrony dworu i parku „jest absolutnie wystarczający do zachowania dla potomnych” brzeskiego zabytku.
Zdaniem Andrzeja Mauberga, mieszkańcy powinni być zaniepokojeni. Nie tylko „dewastacją krajobrazu”, ale także totalną zmianą charakteru miejscowości, która nastąpi wraz z budową nowego osiedla. Wedle jego wyliczeń inwestycja spowoduje podwojenie liczby mieszkańców wsi.
– Nie mam żadnych sygnałów, a by ktokolwiek denerwował się z tego powodu. Chyba nie ma niczego złego w rozwoju wsi. Teren, na którym miałoby powstać osiedle, już wcześniej w studium był przeznaczony pod zabudowę – mówi Andrzej Lach, sołtys Brześc.
Wszystko wskazuje na to, że konserwatorowi zabytków trudno będzie pogodzić sprzeczne interesy mieszkańców wsi. Jego decyzja na pewno będzie miała duże znaczenie.
– Plan zagospodarowania jest obecnie uzgadniany i opiniowany przez różne instytucje. Największe znaczenie w tym przypadku będzie miała decyzja konserwatora o ustanowieniu obszaru chronionego – przyznaje Katarzyna Jaranowska, kierowniczka Referatu Planowania Przestrzennego w kalwaryjskim magistracie.
Z deweloperem nie udało nam się porozmawiać.
Mam nadzieje, ze zablokują te inwestycje.