GÓRA KALWARIA Miejscowy klub Korona powołał do życia sekcję bokserską. Na razie trwa adaptacja starej kotłowni spółdzielczej na salę treningową
Do uruchomienia sekcji zarząd Miejskiego Klubu Sportowego w grudniu przekonał Piotr Jałowiec, bokser z 25-letnim stażem i z 237 walkami na koncie. Drużynowo w mistrzostwach Polski pięściarz zdobył pięciokrotnie złoto oraz dwukrotnie srebro. Indywidualnie na ringu wywalczył cztery brązowe krążki, a także dwukrotnie zajął trzecie miejsce w turnieju imienia Feliksa Stamma. Obecnie Piotr Jałowiec ubolewa nad stanem polskiego boksu amatorskiego. – Właściwie on upadł. Kiedy ja zaczynałem trenować w 1984 roku w warszawskiej Legii, w każdym co większym mieście były po dwa kluby bokserskie. Działało tyle lig bokserskich, ile w obecnej piłce nożnej. Żeby dojść do finału mistrzostw Śląska, gdzie miałem najwięcej walk, trzeba było stoczyć pięć pojedynków – opowiada pięściarz.
Trzeba trenować od dziecka
Dlatego ożywienie boksu amatorskiego Jałowiec uznaje za swoją misję. – Aby zostać zawodowym bokserem, trzeba trenować od dziecka. Dlatego w Górze Kalwarii postawimy na kilkulatków i nastolatków. Ja stawiałem pierwsze kroki w tej dyscyplinie w wieku 10 lat – podkreśla.
Jeszcze do maja Jałowiec prowadził szkolenie w Konstancinie-Jeziornie, ale – jak mówi – musiał tam opuścić pomieszczenie. Znajomi z treningów, mieszkańcy Góry Kalwarii, namówili go, by teraz przeniósł swoją aktywność do ich miasta. Zarząd MKS-u Korona pomógł szkoleniowcowi uzyskać od Spółdzielni Mieszkaniowej pomieszczenie na salę treningową, ogłosił również nabór do sekcji (obecnie jest już około 25 chętnych). – Staramy się wesprzeć nową sekcję finansowo na miarę naszych możliwości – tłumaczy Piotr Wojtas, prezes Korony.
Dlatego Piotr Jałowiec oraz jego koledzy Łukasz i Mirek wiele prac w przyszłej sali treningowej, pomiędzy blokami przy ul. Pijarskiej i Wyszyńskiego, wykonują samodzielnie. Z tego względu szukają również sponsorów, ludzi dobrej woli, którzy byliby chętny do sfinansowania części przygotowań.
Kilka metrów poniżej ziemi
Dawna kotłownia to specyficzne pomieszczenie – zagłębione kilka metrów pod ziemią. Przez około 20 lat stała niewykorzystana. W głównej sali o powierzchni około 80 mkw. zawisną worki treningowe, podłogę przykryją maty, ale będzie też miejsce na małą siłownię, szatnię i biuro. – Jeśli sekcja będzie się rozwijała, planujemy zakup ringu, ale to już większy koszt – zdradza Piotr Wojtas.
Według obecnych przewidywań, treningi ruszą pod koniec marca. Zainteresowani nadal mogą wysyłań zgłoszenia na adres: [email protected] w tytule mejla wpisując „boks”.
Piotr Chmielewski