PIASECZNO Sąd warunkowo umorzył postępowanie w sprawie z powództwa Krystyny Otręby-Kurasiewicz przeciwko wicestaroście Zdzisławowi Lisowi, który podczas sesji rady powiatu oskarżył właścicielkę przedszkola o defraudację
Postępowanie karne umorzono na okres próby jednego roku. Jeśli wyrok stanie się prawomocny na rzecz oskarżycielki, wicestarosta Zdzisław Lis będzie musiał zapłacić 3 tys. złotych oraz zwrócić koszty postępowania sądowego. Podczas najbliższej sesji będzie musiał także przeprosić. Wszystko przez słowa, która padły z ust wicestarosty 28 listopada ubiegłego roku.
– Dlaczego nie zapyta pan, pani Krystyny Otręby, która mnie oskarża, dlaczego zdefraudowała milion dwieście tysięcy złotych z dotacji publicznych – powiedział podczas sesji wicestarosta Zdzisław Lis, tocząc dyskusję z radnym Sergiuszem Muszyńskim. – Czemu pan tego nie porusza? Są to realne kwoty wykazane przez kontrole prowadzone w przedszkolach pani Otręby. To nie są gołosłowne słowa. Na to są dokumenty.
Tymczasem okazało się, że wobec właścicielki przedszkola nie dość, że nie zapadł wyrok o defraudację, to nawet nie pojawiły się takie oskarżenia. Owszem, podczas kontroli doszukano się nieprawidłowości w rozliczaniu dotacji, ale w tej sprawie wciąż toczy się postępowanie administracyjne.
Sąd uznał, że wicestarosta dopuścił się „książkowego przykładu pomówienia” i oskarżenie o defraudację jest równoznaczne z nazwaniem kogoś przestępcą. Jednocześnie jednak sąd uznał, że społeczna szkodliwość czynu, którego dopuścił się wicestarosta nie jest znaczna i stąd decyzja o warunkowym umorzeniu postępowania na okres jednego roku.
– Uszanuję każdy wyrok sądu, ale poczekajmy na uzasadnienie. Czy będę się odwoływał zależy od rozmowy z moim obrońcą – skomentował wicestarosta Zdzisław Lis, który jak przyznał, o decyzji sądu dowiedział się od nas.
Wiele wskazuje jednak na to, że sprawa może jeszcze potrwać. Wyrok nie satysfakcjonuje pomówionej Krystyny Otręby-Kurasiewicz.
– Wyrok sądu nie jest dla mnie satysfakcjonujący – mówi właścicielka przedszkola. – Zostałam pomówiona o przestępstwo przez wicestarostę podczas wystąpienia publicznego. Nie podzielam poglądu sądu o „niskiej szkodliwości” tego czynu. Wicestarosta powinien być osobą wiarygodną, świadomą swoich słów i ich konsekwencji – mówi oskarżycielka. – Pana Lisa na sali sądowej nie stać było nawet na wypowiedzenie słowa „przepraszam” – dodaje kobieta. – Nie wiem jednak, czy złożę apelację, najpierw chciałabym się zapoznać z pisemnym uzasadnieniem.
Adam Braciszewski
To jest książkowy przykład jak działają sądy. Towarzysz z PO jest nietykalny i możne mówić co chce, pomawiać itd ale dla sądu nie ma to znaczenia. Normalny obywatel został by skazany. Podziwiać należy arogancję wicestarosty, nie dość, że pomówił to jeszcze sie stawia
W cywilizowanym świecie, urzędnik na tak wysokim stanowisku musiał by się podać do dymisji nawet po tak wyjątkowo łagodnym wyroku.
p Lis ma spory udział w akcjach związanych z „pieniążkami” np sprawa przedszkoli, sprawa zw z czlonkami mafii gazowej, sprawa byłego śp dyrektora przychodni.
Społeczna szkodliwość czynu v-ce wg tutejszego sądu nieduża?
Zapewne gdyby sąd nie umorzył warunkowo sprawy taki dobry towarzysz musiałby pożegnać się z posadą