GÓRA KALWARIA W najbliższych dniach Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska zacznie przyglądać się, jak gmina radzi sobie z odpadami odbieranymi od mieszkańców. Jak ustaliliśmy, kontrola nie jest przypadkowa


WIOŚ m.in. zainteresował się naszym grudniowym tekstem „Gmina zbiera odpady, żeby zgniły”. Napisaliśmy w nim, że na pograniczu Góry Kalwarii i Moczydłowa służby gminne zrobiły kompostownik na tony liści i trawy oddawanych przez mieszkańców w listopadzie.

– My płacimy za utylizację tych odpadów, a gmina wyrzuca je na swoją działkę, żeby zgniły? Czy tworzenie takiego wysypiska jest legalne? – dociekał pan Piotr, mieszkaniec gminy.

Wiceburmistrz Marek Rutowicz przyznał, że część odpadów będzie rozciągnięta po działce, żeby uległy biodegradacji, a pozostałe „zostaną przetransportowane do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych w Górze Kalwarii”, gdzie powinny trafić od razu. Jednak PSZOK miał chwilowe problemy z nadmiarem odpadów, które następnie wywozi się do kompostowni.

– Między innymi sygnał o składowisku w Moczydłowie spowodował, że Góra Kalwaria znalazł się w gronie 10 proc. gmin na Mazowszu, w których w 2018 roku kompleksowo skontrolujemy gospodarkę odpadami. Kontrola rozpocznie się niebawem – zapowiada Krzysztof Gołębiewski, zastępca naczelnika wydziału inspekcji WIOŚ. – Jeśli chodzi o odpady w Moczydłowie, to z naszych dotychczasowym informacji wynika, że nie są to odpady niebezpieczne. Ale sama kwestia magazynowania odpadów w tym miejscu może wskazywać, iż może to być niezgodne z przepisami. Czy gmina robi wszystko prawidłowo, będziemy mieli jasność po około czterech tygodniach – dodaje urzędnik.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię