Włamywacze terroryzują mieszkańców!

9

PIASECZNO O fali włamań w Zalesiu Dolnym pisaliśmy już kilka tygodni temu. Jak donoszą mieszkańcy problem nie zniknął. Bandyci wchodzą do domów mimo obecności właścicieli. Wczoraj wobec głośno szczekającego psa użyli gazu

Do wyjątkowo bezczelnego włamania doszło 12 października przy ul. Marii Konopnickiej. Zamaskowani mężczyźni przez okno wdarli się do domu, w którym przebywał 13-letni chłopiec. Ten szybko zaalarmował rodziców, którzy spłoszyli włamywaczy. Zginął laptop i spinki do koszuli.
– Trzy tygodnie temu doszło do ataku złodziei na terenie Zalesia Dolnego – opowiada nasza Czytelniczka, na której posesję przy ul. Pułaskiego ok. godz. 21 wtargnęli złodzieje. – Zostali wypłoszeni przeze mnie i mojego syna. Wypuściłam psy, ale niestety zdążyli uciec mimo natychmiastowej reakcji naszej i sąsiadów.
Sprawców było dwóch.
– Zaniepokoiło nas wyjątkowo agresywne zachowanie psów, które rzucały się na ogrodzenie przy przylegającym lasku – opowiada kobieta. – Większy pies był w kojcu, mniejszy biegał po posesji, trzeciego wypuściliśmy z domu do ogrodu. Po wyjściu na taras zauważyłam, że na ogrodzeniu wisi mężczyzna ubrany na czarno, drugi świecił latarką. Zawołałam syna i wypuściłam psa z kojca. Niestety włamywacze uciekli. Gdy podeszliśmy do bramy okazało się że furtka jest otwarta, a po wyjściu na ulicę zauważyłam do połowy uchyloną bramę u sąsiadów. Zadzwoniłam na numer alarmowy 112 i poprosiłam o interwencję, sąsiadka wezwała ochronę, gdyż jak się okazało, to nie ona otworzyła bramę. Do kolejnego sąsiada mieszkającego obok również próbowali wejść i również świecili po posesji latarkami. Policja i ochrona przyjechali bardzo szybko. Niestety nikogo nie znaleźliśmy.
– Do kolejnego włamania doszło wczoraj również u mnie – opowiada kobieta. – Tym razem sprawcy weszli przez balkon na górę. Była godz 18.10 gdy młodszy syn i synowa usłyszeli, że ktoś jest na górze. Chwilę wcześniej słychać było, że pies w kojcu głośno szczeka. Gdy syn krzyknął, że ktoś jest na górze usłyszeliśmy hurgot na balkonie i mocne uderzenie w dach . Po wejściu na górę okazało się, że drzwi balkonowe są otwarte a suszarka, która stała na balkonie przywrócona. Nic nie zginęło. Wszystko trwało chwilę. Wezwana policja potwierdziła włamanie. Pies, który wcześniej szczekał i nagle ucichł, jak się później okazało został potraktowany gazem.
Kobieta dodaje, że od kilku tygodni w rejonie Zalesiu Dolnego pojawiają się nieznajome auta. Ich numery rejestracyjne są zapisywane.
– Policja mało reaguje na zgłoszenia dotyczące podejrzanie zachowujących się mężczyzn, którzy krążą w naszych okolicach. Sami z sąsiadami patronujemy teren – dodaje mieszkanka.
Warto zachować szczególną czujność i nieufność wobec obcych. Pamiętajmy by zawsze zamykać drzwi i okna – warto to robić po zmroku nawet gdy jesteśmy w domu.

Adam Braciszewski

9 KOMENTARZE

  1. Zalesie Dolne to jak dziki zachód… Tutaj policjanty w ogóle nie zaglądają… Pan Burmistrz ma wszystko w głębokim poważaniu…

  2. Przecież burmistrz mieszka w Zalesiu, co prawda z drugiego końca Zalesia niż opisane włamania. Policja patroluje, widać ją na ulicy. Niestety jak się coś dzieje i dzwoni się po nich, przyjeżdżają po ok 30-40 minutach, czyli włamywacz zdąży okraść i uciec. Przyjadą spiszą protokół, po paru miesiącach umorzą sprawę i są zadowolenie z dobrze wykonanego obowiązku. Bandyci się z nich śmieją, włamania trwają w najlepsze. Chyba rzeczywiście zrobi się dziki zachód, bo innej rady nie ma.

  3. JAKIM KURWA CUDEM (tak, już przekleństwa), nie można złapać TAK BEZCZELNYCH włamywaczy? Cały czas działają tak samo i w tej samej miejscowości po kilka dni pod rząd, zmieniają miejscowość i znowu kilka dni. Przecież to powinno być dziecinne proste. Rozumiem braki w kadrach policji, ale skoro problem jak widać jest duży, nie mogą ściągnąć na czas trwania akcji dodatkowych sił z poza terenu czy coś?

Skomentuj Młody mieszkaniec Anuluj odpowiedź

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię