PRAŻMÓW Waldemar Dobrowolski, mieszkaniec Jaroszowej Woli skarży się, że powiat niewłaściwie odprowadził wodę z wyniesionego skrzyżowania ulic Leśnej i Głównej w centrum miejscowości. Teraz woda spływa pod posesję pana Waldemara, a przejeżdżające samochody wchlapują ją do jego domu i ogródka
– Raz siedziałem przy stole i jadłem zupę – opowiada mieszkaniec Jaroszowej Woli. – Było otwarte okno, na zewnątrz ulewa. Nagle pod moim domem przejechał samochód. Woda z kałuży wlała mi się do domu i zachlapała stół. Zrozumiałem, że mam poważny problem i postanowiłem zainteresować nim starostwo – wyjaśnia. Pan Waldemar oprowadza nas po swojej posesji. Wychodzimy na chodnik ciągnący się wzdłuż ul. Głównej. Mężczyzna wskazuje na wodę spływającą z pobliskiego skrzyżowania.
– Niestety, nikt nie przewidział, że woda nie popłynie w górę – rozkłada ręce. – Naturalny spadek terenu jest w kierunku Wągrodna. W efekcie pod moją posesją tworzy się kałuża. Przejeżdżające samochody wjeżdżają w nią, a fontanna wody wlewa mi się do ogrodu, zalewa dom i budynek gospodarczy. Czasami, jak chodzę po podwórku, mam niespodziewanie zimny prysznic. Rośliny ozdobne i kwiaty są całe w piasku i smarze… Tak nie da się dłużej żyć… – skarży się pan Waldemar. Nasz czytelnik wyjmuje pismo, które w połowie maja wysłał do starostwa. Opisuje w nim swoją trudną sytuację i prosi o rozwiązanie problemu.
– Mimo że pismo zostało przyjęte, do tej pory nie otrzymałem na nie odpowiedzi – dodaje z żalem. Zapytaliśmy w starostwie czy dokument dotarł do odpowiedniego wydziału i został przeanalizowany. Czekamy na odpowiedź.
TW
Nie tylko tam jest problem z wpływającą wodą z ulicy na posesję