PIASECZNO W Domu Kultury w Piasecznie zainaugurowane zostały Debiuty – nowa propozycja Centrum Kultury. Jako pierwszy zaprezentował się miejscowej publiczności Piotr Olender – zapowiadany jako „błyskotliwy miłośnik ciętej riposty, kina i kobiet o perwersyjnej niechęci do wszelkiej maści otaczających go na co dzień kretynów”
Piaseczyński cykl Debiutów ma na celu umożliwienie artystom amatorom wystąpienia przed szerszą publicznością i zaprezentowania swojej twórczości. Sam pomysł jest bardzo ciekawy i – wydaje się – potrzebny, ale inauguracyjna impreza nie obyła się jednak bez pewnych kontrowersji. Współczesna formuła stand-up’u, jaką zaprezentował w Domu Kultury Piotr Olender, zakłada zwykle obecność czarnego humoru, groteski, absurdu i… wulgaryzmów.
Zwłaszcza tych ostatnich nie brakowało podczas występu „pozytywnie zachłyśniętego i zauroczonego Józkiem (Józefosławiem) czystej krwi Warszawiaka z rozkoszą depczącego wszelkie systemowe zasady i wytyczne ograniczające wolność jednostki”.
Piotr Olender odniósł się, między innymi, do historii Polski, określając króla Stanisława Augusta Poniatowskiego „straszną pizdą”, a carycę Katarzynę II Wielką „kawałem skurwiałej rury”, ale główna część jego wystąpienia poświęcona była relacjom damsko-męskim.
– Niektóre kobiety dzięki maseczkom powinny mieć łatwiej – odniósł się do aktualnej sytuacji epidemicznej stand-up’er. – Ona zajebiście utrudnia robienie loda.
Publiczność, która co chwila wybuchała śmiechem, mogła się również dowiedzieć, że „samce dzielą się na samce alfa i beta, czyli pizdy”, poznać „przygody” z Tindera – „portalu do ruchania” oraz przekonać się, że „świat jest pełen małych, wrednych skurwysynów”.
Choć występ nie odbiegał od, charakterystycznej głównie dla klubów, formuły stand-up’u, to można się zastanawiać czy akurat Dom Kultury jest dla podobnych wydarzeń odpowiednim miejscem.
– Pan Piotr Olender jest mieszkańcem Piaseczna i od dłuższego czasu starał się wystąpić, zadebiutować, głównie przed swoją publicznością. Większość biletów była zabezpieczona dla widzów zaproszonych przez występującego – mówi Monika Iwanow, Specjalista ds. Promocji i Komunikacji w Centrum Kultury w Piasecznie. – Od takich właśnie działań jest Dom Kultury – wspieraniu lokalnych artystów, zespołów czy performerów. Nie planujemy kolejnych występów tego typu w przyszłości.
Grzegorz Tylec
Dobrze, że Dom Kultury nie planuje więcej zapraszać takich ,, artystów”, bo nie wiem, czy dalej mógłby się nazywać Domem Kultury.
Czegoś nie rozumiem, czyżby Wielce Szanowna Dyrekcja Domu Kultury miała nadzieję, iż p. Piotr wystąpi z pieśniami ludowymi adwentowymi ?
O jakiej my kulturze mówimy? To jest zwykły rynsztok. Żenad, że na taki coś idą pieniądze ale to chyba jakiś nowy plan wspierania braku kultury w domach kultury. Tak czy siak w naszym społeczeństwie zaimponowanie wulgaryzmami i brakiem kultury to ostatnio bardzo modny to trend.
Moim zdaniem redaktor powinien zamaskować wulgaryzmy.
Ale się uśmiałem. Wielkie oburzenie a najbardziej pewnie protestują Ci co to zamiast przecinka sami k… i ch… rzucają. Nie byłem ale czytam, że „publiczność co chwila wybuchała śmiechem” więc śmiem twierdzić, że im się podobało. Nie trafili tam raczej przypadkiem, nikt na ulicy łapanki nie robił i na siłę tam nie trzymał. „Od takich właśnie działań jest Dom Kultury – wspieraniu lokalnych artystów, zespołów czy performerów” i tyle w tym temacie. Szanowny autor był tam przypadkiem? Nie wiedział kto występuję i jaki rodzaj twórczości zaprezentuje? Jego oceny to jego prywatna sprawa, artykuł powinien być bezstronną informacją, ew oceny powinny być pozostawione czytającym. Jednego oburza stand-up innego kościelne pieśni. Rozumiem, że niektórzy tęsknią za cenzurą wzorem obecnie rządzących ale te czasy bezpowrotnie minęły, przynajmniej mam taką nadzieję.
Zważywszy na fakt używanie wyjątkowo wulgarnego słownictwa przez ,,elity,, partyjne PO, tudzież przez ochydne mineciary zaliczające się do tzw. opozycji, to ww. ,,artysta,, idealnie wpisuje się w opozycyjną rzeczywistość nas otaczającą 🙁
Podaj link do wulgaryzmów „elit partyjnych PO”, a ja w zamian podeślę Ci link do „faka” Lichockiej. Spodoba Ci się.
Na takie występy przychodzą dorośli ludzie a jeśli występy z tej kategorii publiczności nie odpowiadają mogą śledzić rozpiskę wydarzeń i przyjść w innym terminie. Niech dom kultury nie blokuje rozwoju artystów – czy namalowane akty też powinny być zakazane bo mogą kogoś zgorszyć?
Lubicie ostre żarcie? No na ten przykład w chinolu albo w kebsie lubicie dostać intensywny, mocny smak?
Jeden pan mówi że nie, a tamta pani – że tak. I co tu teraz zrobić? Oczywiście dać ludziom wybór.
– Poproszę łagodnego kurczaka z warzywami.
– A dla mnie ostra baranina na grubym!
Każdy dostanie to, co zamówił, a czy będzie z dania zadowolony – no to akurat inna sprawa.
Publiczność przyszła na tego aktora. Pewnie zna jego kuchnię, i wie że, ostrego sosu nie żałuje. I zapewne tego oczekiwała. Być może dla kogoś było za pikantnie, a może ktoś miał nadzieje na prawdziwy ogień piekielny, a nie dostał go. To z resztą nie jest istotne. Wszyscy goście chcieli odczuć „niebo w gębie i piekło w dupie”. I po to się zebrali.
Drodzy Czytelnicy – każdy może sobie wybrać dania na ucztę duchową. To nasz przywilej, wszak nie musimy iść „z polecenia odgórnego” na spektakl jak to w podstawówce bywało. I uszanujmy co ktoś sobie chce strawić, bo w epoce krzywego zwierciadła poprawności politycznej, instytucje kultury (a pamiętajmy że nawet odpowiednio serwowane mowa rynsztokowa i poezja sedesowa są częścią naszej, rodzimej, polskiej kultury) coraz częściej starają się tak cenzurować emitowane przekazy, że nie przedstawiają już one nawet tego łagodnego kurczaka z warzywami, ale wręcz kaszkę manną bez grama soli i zabójczego cukru. I to podawaną z wyraźnym grzmiącym ostrzeżeniem: „Ostrożnie! Jest letnia!”.
Nie krytykujmy pochopnie, bo jak tak dalej pójdzie może się okazać, że za kilka lat nie będzie już czego krytykować.
Zdrowia i odporności!
Przeczytajcie proszę dwa ostatnie zdania artykułu.
Czyli w czasie, gdy kobiety walczą o swoje prawa na ulicy za co są polewane gazem i pałowane piaseczyńskie Centrum Kultury funduje nam szowinistyczno-mizigonistyczny występ.
Brawo!
Co za bzdury. Jak idę na horror to po to aby się bać. Jak idę do domu publicznego to w określonym celu. A jak idę na standup to chce usłyszeć rynsztok. Po to włączyłem Wojewódzkiego gdy się grillował z kolegami i po to idę na występy standuperow. Jak chce obejrzeć rynsztok to włączam obrady sejmu lub występy pinokia i jego akolitów.
A pana Tylce na występie nie widziałem. Za to wybranie wulgaryzmów bez kontekstu jest przejawem populizmu. Kultura to landszafcik i akt. To film o wojnie i o seksie.
Byłem raz na występie flamenco. To nie dla mnie. Nuda i głowa pęka od wrzasków i tupania. Ale poszedłem tam bo tego się spodziewałem. Pana Tylce nie zapraszamy na występy standuperow bo jego uszy są stworzone do słuchania muzyki anielskiej. Warto iść do kościoła, kolęd posłuchać. Tam są piękne słowa i kojąca muzyka.