Wzruszające pożegnanie zasłużonego strażaka

2

PIASECZNO Dziś w komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Piasecznie odbyło się uroczyste pożegnanie st. bryg. Mirosława Bośka, zastępcy komendanta powiatowego PSP, który po ponad 30 latach służby przeszedł na zasłużoną emeryturę


Rzadko zdarza się, aby na strażackiej uroczystości było tyle wzruszeń, ciepłych słów, wyjątkowych wspomnień, podziękowań. Jednak rzadko też ze straży odchodzi ktoś taki jak Mirosław Bosiek – nie tylko doświadczony, zawsze zaangażowany w pracę ratownik, dowódca, oddany kolega, ale także – a może przede wszystkim – wspaniały człowiek.
St. bryg. Bosiek najpierw pożegnał się ze sztandarem jednostki, a po chwili wysłuchał rozkazu nadbryg. Bogdana Łasicy, Mazowieckiego Komendanta Wojewódzkiego PSP, który odwołał go ze stanowiska zastępcy komendanta powiatowego.
– To wydarzenie ma dla mnie wymiar osobisty – mówił nadbryg. Łasica. – Przebieg twojej służby był wzorowy, możesz być z niej dumny. Przyjmij ode mnie wyrazy uznania i podziękowania.


Po chwili głos zabrał Mirosław Bosiek, który podziękował strażakom za wszystkie lata wspólnej pracy, a gościom za przybycie. Przypomniał też najważniejsze akcje, w których brał udział. Było ich sporo: w 2000 roku gasił pożar, który wybuchł na planie filmu „Quo Vadis”, w 2003 zabezpieczał miejsce wypadku śmigłowca z ówczesnym premierem Leszkiem Millerem na pokładzie, uczestniczył też m.in. w gaszeniu pożaru hali Brilux w 2006 roku oraz kamienicy przy Nadarzyńskiej w kwietniu 2008 roku, choć nie był wówczas na służbie. Z tym ostatnim wydarzeniem wiąże się ciekawa historia, która wiele mówi o Mirosławie Bośku. Otóż pożar zauważył będąc w pobliskim sklepie jubilerskim, gdzie kupował prezent dla żony Małgorzaty z okazji 15. rocznicy ślubu. Gdy dostrzegł płomienie, przerwał zakupy i tak jak stał (a był tego dnia w garniturze) rzucił się na ratunek. Pomógł w ewakuacji dwóch osób, z których jedna była niepełnosprawna. Gdy pożar został opanowany, jubiler zamknął już swój sklep.
– Po prezent dla żony pojechałem więc do Auchan – opowiadał po akcji. – Strażakiem się jest cały czas, także wtedy, gdy człowiek nie ma na sobie munduru.
Wątek żony Małgorzaty powrócił również podczas dzisiejszej uroczystości. Dziękując jej za wsparcie i wyrozumiałość, dzielnemu strażakowi załamał się głos. Podobnie było, gdy Mirosław Bosiek dziękował komendantowi Leszkowi Szcześniakowi, nie tylko swojemu dowódcy, ale także przyjacielowi. – Znamy się od 30 lat, tylko współpraca z moją małżonką była o dwa lata dłuższa – dodał, wywołując uśmiech na twarzach zaproszonych gości.
Jednak to nie był koniec wzruszeń, bo po chwili głos zabrał st. bryg. Leszek Szcześniak. – Powołanie Mirka na stanowisko zastępcy komendanta w styczniu 2007 było najważniejszą podjętą przeze mnie decyzją – mówił. – Z kolei najbardziej przykrym momentem jakiego doświadczyłem było dziś twoje odwołanie. Bez wątpienia kończy się pewien etap w historii naszej jednostki.


Następnie przyszła pora na podziękowania. Odchodzącemu dowódcy składali je nie tylko strażacy, ale również samorządowcy, z którymi Mirosław Bosiek na co dzień współpracował. Oficjalną część uroczystości zwieńczyło wspólne zdjęcie.

TW

2 KOMENTARZE

  1. Dziękujmy profesjonaliście za napewno nie łatwy „kawałek chleba”(taki młodo wyglący i około 50tki???). Natomiast napewno młodszy Nasz Prezes Daniello Z…reklamówką w dłoniach???Pan Daniel w tym wypadku jest ok. wg. bo wydział promocji dał dupu?!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię