LESZNOWOLA Jacek Zalewski z Nowej Iwicznej od kilku lat pokazuje swojemu niepełnosprawnemu intelektualnie synowi Kubie różne miejsca świata. Tym razem podróżnicy wybrali się do odległej Portugalii
Była to już szósta Podróż z Aniołem. Wcześniej ojciec z synem odwiedzili m.in. Normandię, Irlandię i czeską Pragę. Tym razem wybrali się do Portugalii i była to ich najdłuższa wyprawa. – Te wyjazdy dostarczają Kubie nowych bodźców – mówi Jacek Zalewski. – Chcemy pokazać innym rodzicom, że niepełnosprawni również mają prawo cieszyć się życiem i nie powinno się zamykać ich w domu.
Samochodem na kraniec Europy
W sumie podróżnicy przejechali ponad 7 tys. kilometrów. Ich miejscem docelowym było Lanhelas nad rzeką Minho na granicy Hiszpanii i Portugalii. Po drodze zatrzymywali się m.in. w niemieckim Wiesbaden, francuskim Riomie i hiszpańskim Burgos. – Wszystkie te miejsca były warte zobaczenia – mówi Jacek Zalewski. – Mojemu synowi wszędzie bardzo się podobało.
Portugalia to piękne, miejscami dzikie krajobrazy, mnóstwo zabytków i… lasy eukaliptusowe. Jeszcze przed wyjazdem podróżnicy z Nowej Iwicznej nawiązali kontakt z portugalską ambasadą, która zorganizowała im na miejscu liczne atrakcje i umożliwiła spotkania z nietuzinkowymi osobami. Przybysze z Polski zostali zaproszeni do winiarni, w której dojrzewa w beczkach porto. Odwiedzili też Fatimę, gdzie ponad 100 lat temu doszło do słynnych objawień i odbyli rejs statkiem. W Viana do Castelo, w kościele św. Luizy, przekonali się natomiast, jak dobrze południowcy traktują niepełnosprawnych. – Podchodzili do nas różni ludzie, pytając co Kuba lubi najbardziej i co sprawia mu przyjemność. Jak odpowiedziałem, że muzykę, jedna z pań zagrała mu na kościelnych organach – mówi Jacek Zalewski. – Wiele osób całowało Kubę też po rękach. Wydaje mi się, że niepełnosprawni są traktowani w Portugalii tak, jakby byli bliżej boga…
Wszędzie udogodnienia dla niepełnosprawnych
Podobnie było też w innych miejscach. Podczas wycieczki po lesie eukaliptusowym podróżników zaskoczył deszcz. Schronili się w nowo otwartej restauracji. Tam na widok Kuby poczęstowano ich darmowym lunchem. – Każdego dnia wieczorem chodziliśmy też nad ocean. Jest piękny i majestatyczny – wspomina Jacek Zalewski. – Kuba miał naprawdę wiele bodźców. Bardzo podobało mu się na przykład fado – gatunek muzyczny powstały w XIX wieku w biednych dzielnicach portowych miast.
W Portugalii jest wiele udogodnień dla osób niepełnosprawnych. Wszędzie są podjazdy, windy i ogólnodostępne, wygodne toalety, a przyjaźni ludzie chętnie służą pomocą. – Cenowo Portugalia w zasadzie nie różni się od Polski – dzieli się swoimi wrażeniami Jacek Zalewski. – Jedzenie kosztuje podobnie, a za dobrą kawę trzeba zapłacić 1 euro. Portugalczycy są bardzo gościnni i kontaktowi. I w większość mówią po angielsku, co również jest sporym udogodnieniem.
Tomek Wojciuk