PIASECZNO Tydzień temu w Kuleszówce przy ulicy Cichej ktoś wyrzucił cztery beczki po niewiadomego pochodzenia substancjach. Dwa dni później, po naszej interwencji, beczki zniknęły
– Zauważyłem je podczas spaceru z psem – tłumaczył pan Andrzej, mieszkaniec Kuleszówki. – Już wcześniej przy Cichej znajdowałem różnego rodzaju odpady, ale takiego znaleziska jeszcze nie widziałem.
Mężczyzna niezwłocznie skontaktował się z naszą redakcją.
– Chcę, żebyście nagłośnili problem – tłumaczył. – Mam wrażenie, że ludzie coraz częściej zaczynają traktować las jak wysypisko.
O sprawie poinformowaliśmy straż miejską w Piasecznie.
– Pojedziemy na miejsce i sprawdzimy, co to za odpady – deklarował Mariusz Łodyga, komendant formacji. – Jakieś dwa lata temu w tamtej lokalizacji znaleziono podobne do opisywanych beczki. Wówczas, wspólnie z przedstawicielami sztabu kryzysowego, wywieźliśmy je do utylizacji.
W ubiegły wtorek rano strażnicy miejscy namierzyli cztery niebieskie beczki, stojące jakieś 150 m od ulicy Masztowej obok napisu „Uwaga żmije”. W środę pojechali na miejsce, aby zebrać materiał dowodowy i postarać się odnaleźć osobę, która podrzuciła odpady.
– Ale beczek już przy Cichej nie było – mówi jeden ze strażników. – Ktoś musiał je stamtąd zabrać. Może zobaczył nas dzień wcześniej i przestraszył się konsekwencji.
TW
To odpady, prawdopodobnie niebezpieczne, od wtorku nie zostały zabezpieczone? Zabrakło taśmy biało czerwonej? I gdzie teraz są, w innym lesie?