PIASECZNO Starsze małżeństwo z Zalesia Górnego wczoraj, podczas okazania, rozpoznało mężczyznę, któremu w maju oddało 28 tys. zł i dużą ilość złotej biżuterii
O oszustwie „na wnuczka”, a właściwie na „funkcjonariusza CBŚP” informowaliśmy 26 maja. Tego dnia do starszego małżeństwa z Zalesia Górnego zatelefonowała „pani Barbara”. Oszustka powiedział, że jest funkcjonariuszką Centralnego Biura Śledczego Policji i bierze udział w akcji przeciwko bandytom, którzy zamierzają ich okraść. Umiejętnie prowadząc rozmowę fałszywa funkcjonariuszka nakłoniła staruszków, by przekazali gotówkę, którą dysponują oraz wszelkie inne kosztowności policjantowi z CBŚP, który będzie na nich czekał w umówionym miejscu. Mieszkańcy Zalesia tak zrobili. Wydali nieznanemu mężczyźnie 28 tys. zł a także 21 złotych pierścionków, 2 łańcuszki i 5 złotych bransoletek.
Kiedy jeszcze tego samego dnia wyszło na jaw, że doszło do oszustwa, starsze małżeństwo było zdruzgotane.
Na początku sierpnia mokotowscy kryminalni zatrzymali podejrzanego człowieka. W trakcie prowadzonych z nim czynności okazało się, że mógł brać udział w majowym oszustwie w Zalesiu Górnym. Wczoraj, podczas okazania, poszkodowani go rozpoznali. Niestety, po ich oszczędnościach i precjozach nie ma śladu.
– Jeszcze raz apeluję do starszych mieszkańców naszego powiatu, aby absolutnie nikomu nie ufali, jeśli powie, że jest krewnym i potrzebuje natychmiastowej pożyczki finansowej. Nie wolno też spełniać żądań osób podających się w słuchawce za funkcjonariusza CBŚP. Po takim telefonie należy natychmiast zadzwonić na policję – mówi kom. Jarosław Sawicki, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie.
W ubiegłym roku w Warszawie i okolicach „na wnuczka” wyłudzono od seniorów 15,8 mln zł! W tych wszystkich przypadkach przestępca prosi o przygotowanie gotówki (w Zalesiu dodatkowo precjozów) do odbioru w mieszkaniu ofiary lub wykonanie przelewu na konto bankowe, albo nawet wspólne wyjście do oddziału banku. W większości przypadków fałszywy krewny podsyła „zaufaną osobę” po gotówkę mówiąc, że nie może po pieniądze przyjechać osobiście.