Złotokłos pokonał Lesznowolę

0

PIŁKA NOŻNA, A KLASA, FC LESZNOWOLA – PERŁA ZŁOTOKŁOS 1:4 W przerwie zimowej Perła Złotokłos, która bardzo poważnie myśli o jak najszybszym powrocie do ligi okręgowej, wzmocniła się, między innymi, Patrykiem Kościankiem z Orła Baniocha. I choć po boisku biega zwykle 22 zawodników, to popularny „Kościan” po raz kolejny pokazał, że jest piłkarzem, który potrafi zrobić różnicę

Pierwsza bramka spotkania padła w 13. minucie po zagraniu Kościanka na skrzydło do Pawła Szawro, który wygrał pojedynek biegowy z obrońcą i dograł piłkę wzdłuż linii bramkowej, gdzie formalności na długim słupku dopełnił Kościanek – tym samym nie musiał więc zbyt długo czekać na swoją pierwszą bramkę w barwach Perły. Jeszcze krócej czekał zresztą na swoją drugą, bo dokładnie… trzy minuty. Z autu piłkę w pole karne wrzucił Dawid Bryciński, tam na krótkim słupku przedłużył ją Jakub Feliksiak i w końcu trafiła ona do „Kościana”, który obrócił się z obrońcą na plecach i nie dał szans bramkarzowi na skuteczną interwencję. W 19. minucie gospodarze złapali jednak kontakt – po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i strzale głową Artura Sieradzkiego.
Po przerwie dobrą zmianę dał Perle Jakub Pakuła, który już w 47. minucie mógł wpisać się na listę strzelców, ale po jego strzale z 25 metrów piłka wylądowała na słupku bramki Lesznowoli. W 60. minucie, po dośrodkowaniu Brycińskiego, po raz kolejny przypomniał o sobie z kolei bohater spotkania. I choć strzał Kościanka zdołał tym razem obronić bramkarz, to już przy dobitce Sharuhana Salikhova nie miał nic do powiedzenia. W 70. minucie wynik meczu ustalił, kompletując swój hat trick, nie kto inny jak… „Kościan”, wykańczając z najbliższej odległości bardzo dobrą, indywidualną akcję Pakuły, który – mijając kilku rywali – dograł precyzyjnie do pustej bramki. Goście nie zamierzali bynajmniej zwalniać tempa i byli bliscy zdobycia kolejnych goli. W kolejnych minutach swojej sytuacji bramkowej nie wykorzystał najpierw Szczepański, a potem Salikhov – po potężnym uderzeniu z dziewiątego metra – trafił w poprzeczkę.
Warto podkreślić, że humory w Lesznowoli poprawiły się jednak znacznie w następnej kolejce, kiedy to po czterech golach Rafała Gajowniczka podopieczni Daniela Barcickiego ograli na wyjeździe wicelidera – Przyszłość Włochy aż 4:0!

Daniel Barcicki, trener FC Lesznowola

Do meczu z Perłą przystąpiliśmy bez trzech podstawowych obrońców, z dziewięcioma młodzieżowcami w kadrze. Do tego w 30. min, przy wyniku 1:2 Mariusz Skalski z poważną kontuzją opuścił boisko. Za brak doświadczenia zapłaciliśmy frycowe (przez 3/4 meczu w linii obrony graliśmy trzema wychowankami z rocznika 2004). Perła to mocny zespół z doświadczonymi zawodnikami ogranymi w wyższych ligach. Gramy i trenujemy dalej i w każdym kolejnym meczu będziemy zdobywać doświadczenie i dawać z siebie wszystko.

Adam Piotrowski, trener Perły Złotokłos

Mecz od pierwszej do ostatniej minuty był pod pełną kontrolą. Nasza dominacja nie podlegała dyskusji, chociaż wcale nie było to jakieś wybitne spotkanie z naszej strony, bo pokazaliśmy w sparingach, że potrafimy grać o wiele lepiej. Cieszy wygrana, ale jeszcze dużo ciężkiej pracy przed nami, żeby na koniec sezonu móc się cieszyć.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię