Znamy dokładną datę przywrócenia 709 na dawną trasę!

12

PIASECZNO Od poniedziałku 18 stycznia autobus linii 709 zacznie dojeżdżać do dworca PKP w Piasecznie. Częstotliwość jego kursowania będzie jednak nieco mniejsza niż wcześniej


ZTM jest w trakcie rozstrzygania przetargu na obsługę linii „L”, których trasy również ulegną zmianie. Okazuje się, że ta reorganizacja jest ściśle powiązana z przywróceniem dawnej trasy autobusu 709.
Nie rozumiem dlaczego tego autobusu nie puszczono zaraz po zakończeniu remontu Dworcowej – dziwi się pani Małgorzata, mieszkanka osiedla przy ulicy Bema. – Już półtora roku czekam na 709 jak na zbawienie. Mój czas dojazdu do pracy wydłużył się o godzinę... – dodaje.
Bogdan Krawczyk z gminnego wydziału utrzymania infrastruktury i transportu publicznego wyjaśnia, że obecnie przy dworcu zatrzymuje się zbyt dużo autobusów i dla 709 po prostu nie byłoby tam miejsca. Wszystko ma zmienić się po 18 stycznia, kiedy to trasy wielu linii „L” i „P” zostaną zmodyfikowane.
W kursowaniu 709 też zostaną wprowadzone zmiany – wyjaśnia urzędnik. – Do dworca PKP będzie dojeżdżał co drugi autobus, naprzemiennie z kursami kierowanymi do centrum miasta. W praktyce będzie wyglądało to tak, że w godzinach szczytu 709 będzie pojawiał się przy dworcu co 10 min, zaś poza szczytem – co 15-20 min.
Z naszych informacji wynika, że zostanie przywrócony przystanek przy starej mleczarni. Gmina nie planuje raczej pozostawienia przystanków przy skrzyżowaniu Dworcowej i Nadarzyńskiej, które w ostatnim czasie funkcjonowały jako przystanki tymczasowe.
Jednak zmiany w komunikacji autobusowej będą dotyczyły nie tylko linii 709, ale także wielu popularnych elek. L13 będzie dojeżdżała do Pilawy i dalej drogą 79 do Baniochy, Kątów i Góry Kalwarii (dotychczas kończyła swój bieg z Zalesiu Górnym). Lokalne linie zaczną jeździć też przez Łbiska i Bogatki do miejscowości Grochowa. Z kolei L39, która kończy trasę przy dworcu PKP, będzie dojeżdżała od przyszłego roku do szpitala św. Anny.

CZYTAJ TAKŻE:  W niedzielę pojedziemy autobusami za darmo

TW

12 KOMENTARZE

  1. Czy ktoś się orientuje czy 709 wyjeżdżając spod PKP będzie skręcało z ul. Jana Pawła 2 w ul. Wojska Polskiego czy będzie dalej jechała do ulicy Chyliczkowskiej jak dawniej?

  2. „Bogdan Krawczyk z gminnego wydziału utrzymania infrastruktury i transportu publicznego wyjaśnia, że obecnie przy dworcu zatrzymuje się zbyt dużo autobusów i dla 709 po prostu nie byłoby tam miejsca”
    ============================
    A jakież to niby autobusy będą się tam zatrzymywać?
    Zatrzymują się tam jakieś zdezelowane małe busiki, które zbyt wiele miejsca nie zajmują. Niektóre jeżdżą b. rzadko (L-24), inne są przeznaczone głównie dla mieszkańców gminy Lesznowola (L-1, L-3), a mieszkańcy gminy Piaseczno muszą płacić za przejazd nimi, więc Piaseczno chyba niekoniecznie musi im udostępniać miejsca postojowe w newralgicznym miejscu, przy dworcu PKP? Jak mieszkańcy gminy Piaseczno nie mają z tych busików żadnego pożytku, to – brutalnie mówiąc – mogą sobie one mieć pętlę na jakimś zadupiu.
    Jeśli w dodatku linia L-39 (czyli te busiki, które kursują do centrum miasta najczęściej) ma mieć teraz pętlę przy szpitalu, to niby skąd przy dworcu PKP weźmie się tak dużo autobusów, żeby to uniemożliwiało częstsze kursowanie linii 709?
    Z Marsa jakieś przylecą?

    P.S. Pragnę zwrócić uwagę Panu Krawczykowi i ważniejszym od niego urzędnikom z gminy, że stanowiska postojowe na pętli przy dworcu PKP zostały bardzo rozbudowane od czasu, gdy dojeżdżały tam autobusy linii 709. Wtedy tak naprawdę było tam jedno stanowisko, tuż pod dworcem – i jakoś wszystko się mieściło, chociaż „709” w godzinach szczytu kursowały co 4-5 minut, a busiki wtedy też były. Teraz zrobiono tam 2 ciągi postojowe i „przepustowość” znacznie wzrosła.
    Podejrzewam więc, że za decyzją o ponad dwukrotnie rzadszym kursowaniu linii „709” do dworca PKP stoją jakieś inne względy (czyżby oszczędnościowe?).

    P.S. 2. Gdyby częściej kursowały autobusy linii „709”, to możnaby zrezygnować z niektórych busików albo puścić je innymi trasami. Jeżdżę tymi busikami, więc wiem, że często wożą one powietrze zarówno z powodu częstotliwości kursowania, jak i z powodu mało uczęszczanych tras . Jak busik jeździ co pół godziny, to wielu „wymięka” i idzie do miasta na piechotę – będzie szybciej i pewniej, bo taki L-39 z niewiadomych przyczyn potrafi w ogóle nie przyjechać. A jak busik jeździ co 2 godziny (L-24), to już prawie nikt na niego nie liczy i każdy wynajduje sobie jakiś inny sposób dojazdu (hehe, mnie akurat pasuje, więc często jestem jedynym pasażerem).

    P.S. 3. Często kursujące (i nie wymagające przesiadek w drodze do Warszawy) autobusy linii „709” były najlepszym rozwiązaniem – i dlatego też o każdej porze dnia cieszyły się dużą frekwencją. Zmniejszenie częstotliwości ich kursowania jest poważnym błędem, bo żadne busiki ich nie zastąpią. I jeśli już dla jakichś autobusów miałoby zabraknąć miejsca na pętli przy dworcu PKP, to powinny nimi być właśnie te mało komu potrzebne busiki.

    • Dokładnie! Podzielam zdanie. Ambicje tych nieporadnych włodarzy sięgają stanowczo zbyt wysoko. Zdecydowanie za wysoko jak na wiejską metropolię Piaseczno. To nie miasto tego formatu, aby posiadało własną komunikację miejską, a najlepszym tego dowodem jest pseudo flota niebieskich busów wożących powietrze. Ta fanaberia kosztuje stanowczo za drogo, a nie ma z niej żadnego pożytku. Powrót 709 na PKP to zdecydowanie dobra wiadomość, ale jak zwykle Widz musi namącić i na siłę zrobić coś po swojemu ze szkodą. Niedość, że nieudacznik nic nie poprawił za czasów swojej kadencji to jeszcze jest szkodnikiem i psuje wszystko co się da. Osoba niekompetentna, nie zasługująca na urząd burmistrza. Skrócenie trasy i skręt z Jana Pawła II w Wojska Polskiego – ok, do zaakceptowanie, bo to właśnie na Chyliczkowskiej, autobusy 709 traciły najwiecej czasu, a nawet na Jana Pawła II na odcinku pomiędzy Wojska Polskiego, a Puławską/Kościuszki zdarzał się zator. To chyba jedyny plus zmiany.

      • Dzięki za poparcie 🙂
        Mnie osobiście skręt z Jana Pawła II w Wojska Polskiego niezbyt pasuje, ale rzeczywiście ma to swoją logikę.
        Obawiam się tylko, że teraz autobusy linii „709” będą – podobnie, jak poprzednio na Chyliczkowskiej – stały w korku na Wojska Polskiego. Wsiadłem sobie kiedyś parę minut po 16.00 w „709” pod bankiem Pekao. Do Laminy jechałem 20 minut…
        Problem jest niestety taki, że przy takim „układzie komunikacyjnym”, jaki ma P-no i przy obecnym natężeniu ruchu, jak by nie kombinować, to nie da się w godzinach szczytu przejechać przez miasto w miarę szybko i sprawnie.

  3. Autobusy L-39 podjeżdżają pod PKP Piaseczno dlatego że są BARDZO POTRZEBNE. To nie jest tak, że podjazd pod PKP ma być tylko dla użytkowników 709, a inne autobusy mają być wyrzucone do kosza. L-24 czy L-39 jeżdżą zdecydowanie za rzadko i wielokrotnie słyszałem jeżdżąc osobiście L-39 narzekania na zbyt rzadkie kursy oraz częste wypadanie danego kursu. Nie wspomnę tu o L-24, którą to linie obsługuje JEDEN pojazd, który jak się zepsuje, to operator, pomimo podpisanej umowy nie ma pojazdu zastępczego.
    Reasumując: ręce precz od naszych eLek – L-24 i L-39 muszą jeździć częściej, tak aby uatrakcyjnić tę formę przemieszczania się mieszkańców (zamiast np. samochodów, czy kilku bezsensownych przesiadek innymi środkami transportu i odblokować „wschodnie” wjazdy do centrum przez Chyliczkowską i Okulickiego).
    Oprócz użytkowników 709 są także inni użytkownicy – i my nie damy się zepchnąć na margines. Też płacimy TU podatki i znamy swoje prawa.
    Ps. mieszkam w Gminie Piaseczno – ale w 1997 wjeżdżając do Julianowa była tablica KIERSZEK:):):)

    • Nie mam nic przeciwko linii L-39, która akurat jest dość uczęszczana (sam nieraz jeżdżę).
      Gdyby busiki linii L-24 kursowały częściej, to być może także byłyby bardziej popularne.
      Jedno i drugie nie ma jednak wiele wspólnego z częstotliwością kursowania linii „709”, która ma zupełnie inną trasę i specyfikę. L-39 ma zresztą dojeżdżać do szpitala, czyli przy dworcu PKP będzie się zatrzymywać na chwilę.

      Autobusy linii „709” powinny jeździć spod dworca jak najczęściej – i z pewnością bedą miały wysoką frekwencję, bo po prostu najlepiej służą największej liczbie ludzi. Ci, którzy obecnie muszą kombinować, żeby wydostać się „na świat” z okolic dworca PKP („niedzielni kierowcy”, wyciągający z musu z garaży jakieś „rzęchy”, ludzie korzystający z uprzejmości sąsiadów i kolegów dysponujących autami itp.) zapewne z ochotą powrócą do „709” – o ile oczywiście będzie to kursowało dość często. Bo jak „od wielkiego dzwonu”, to „709” będzie sobie jeździć przy małej frekwencji, a potencjalni pasażerowie nadal będą szukać alternatywnych sposobów.
      Bo czas się liczy i jak trzeba tracić np. z godzinę dziennie na wyczekiwanie na autobusy albo wychodzenie z domu znacznie wcześniej, bo później to już się nie zdąży, to naprawdę nic fajnego.
      Mamy XXI wiek tuż pod Warszawą, a nie czasy powojenne, kiedy ludzie (nawet z okolic oddalonych od W-wy o kilkadziesiąt kilometrów) chodzili wiele kilometrów w grząskim piachu lub błocie na piechotę, bo nie było nie tylko autobusów, ale nawet dróg. Porządna komunikacja publiczna jest b. ważną sprawą i kwestią jakości życia obywateli – podobnbie zresztą jak inne tzw „usługi publiczne” typu służba zdrowia. Długość naszego życia jest ograniczona i godzina mniej lub więcej dziennie „czasu wolnego” jest kwestią istotną. Jeśli ta godzina dziennie jest przeznaczona na „kwitnięcie” na przystankach – to jest to czas stracony. I po to m.in. płacimy Państwu i samorządom podatki, żeby tego czasu w tak bezsensowny sposób nie tracić…

  4. Ja też jestem za autobusami „L” i super wszędzie dojeżdżają, nawet na „zadupie”, 709 niestety NIE!!!! jak starymanowi się nie podoba i narzeka to proszę zmienić Gminę, miasto i będzie lżej i napewno świeże powietrze.

    • Najlepiej wyprowadzić się na totalne „zadupie”, a potem być roszczeniowym i żądać zapewnienia komunikacji publicznej. Tyle mówi i piszę się, że to takie opóźnienia miała linia 709, ciekawe… Ilekroć mijam niebieskie busy (tak, mijam bo teraz po tym mieście pozostaje poruszać się wyłącznie pieszo) to jadą puste. To doskonały przykład roztrwonienia bezsensownie pieniędzy publicznych. Hmm, pomyślmy czym może to być spowodowane… Ano tym, że nikt szanujący swój czas nie traktuje tej komunikacji na poważnie. Busów jest za mało, linii za dużo, a „miasto” wiecznie zakorkowane, pomijając już tą flotę. Trudno wymagać, aby linie L jeździły przez wszystkie pola i zbierały ludzi. Ten nieporadny system jest budowany kosztem m.in. kosztem linii 709.

    • A tak w ogóle jeżeli mieszkańcowi się nie podoba, to niech przeprowadzi się ze wsi do miasta – problem z transportem publicznym zniknie… Linia 709 to podstawowa linia, która nie jest do ruszenia…

    • Dziękuję, powietrze mam wystarczająco świeże 🙂
      A poza tym warto czytać ze zrozumieniem, zamiast się zacietrzewiać. Nie walczę z busikami, bo też uważam, że porządna komunikacja publiczna jest potrzebna także na tzw. peryferiach (sam wiele lat mieszkałem na zadupiu Piaseczna, skąd trzeba było 3 km drałować do „miasta” i pamiętam doskonale to rozczarowanie, kiedy się okazało, że trolejbusy nie będą dojeżdżać do dworca PKP, jak pierwotnie planowano, ale tylko do Szkolnej – co oznaczało, że nadal trzeba drałować).
      Jednak linia „709” ma zupełnie inną specyfikę – to kluczowe połączenie Piaseczna z Warszawą, obsługujące masy pasażerów, nie tylko w godzinach szczytu (i to pasażerów nie tylko z Piaseczna i gminy P-no, ale np. także tych, którzy wysiadali z pociągu w Piasecznie, żeby przesiąść się na „709”).
      Linia „709” była tak „oblężona” w czasach, gdy autobusy kursowały – sądząc z zapowiedzi pana Krawczyka – 2-3 razy częściej, niż to ma być od 18 stycznia. Czyli już „na starcie” przy dworcu PKP będzie w nich „łamanie kości”… Niektórzy może „wymiękną” i wynajdą jakieś alternatywne sposoby dojazdu, ale czy na pewno chodzi o to, żeby obywatelom utrudniać?
      A przy stacji PKP zmieszczą się zarówno busiki, jak i często kursujące autobusy linii „709”. W razie potrzeby można tam ruch trochę przeorganizować i wszyscy będą zadowoleni.

  5. Linia 709 i 727 to absolutna podstawa. Linia 709 z pewnością powinna obsługiwać połączenie Metro Wilanowska – PKP Piaseczno i to nie podlega absolutnie żadnej dyskusji. To właśnie przez miast winny przejeżdżać linie warszawskie. Busy mogą stanowić jedynie uzupełnienie. Ich trasy powinny się krzyżować na końcowych węzłach linii warszawskich. Ponad to pewne uzupełnienie powinny stanowić takie linie jak 710, 724. Skracanie trasy linii 709 to głupota. Busy, które są na siłę pchane do miasta, powinny obsługiwać jak już peryferia, tworząc uzupełnienie głównych linii. Gdy pociąg będzie opóźniony, każdy oczekujący na stacji PKP musi mieć alternatywę dotarcia do Warszawy. To nie czas i nie miejsce na zabawę w wydostanie się z piaseczyńskiej dziury. Nikt nie zamierza uprawiać porannego joggingu i lecieć skoro świt z wywieszonym jęzorem pieszo do centrum miasta, aby dostąpić zaszczytu możliwości przejazdu linią 709. Dotychczas żadna z ekip samorządowych nie popsuła tak kumunikacji w tym mieście jak zostało to zorganizowane za czasów Widza. Czy Putkiewicz rzeczywiście jest na tyle bezmyślny, aby wybierać takiego nierozgarniętego zastępcę?

  6. 709 powinno jeździć do dworca który jest węzłem komunikacyjnym i łączy z pociągiem, L, P. Powstały duże osiedla wokół dworca, bloki na blokach (Bema, Jasińskiego, Poniatowskiego, Grochowskiego…) więc przybyło sporo mieszkańców. To jest dyskryminacja i dzielenie mieszkańców na lepszych i gorszych, na podkategorie: ci z centrum i północy Piaseczna mają lepsza komunikację a ci z południa czyli okolic dworca i terenów okolicy słabą. To jest skandaliczne! Po półtora roku oczekiwania jak na zbawienie na powrót 709 dostajemy po głowie. Co się dzieje w jednej z najbogatszych gmin w Polsce? Kto stoi za tak złym rozwiązaniem transportu w Piasecznie?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię