PIASECZNO Do końca listopada w Przystani pod Klonami przy ulicy Szkolnej 18 oglądać będzie można obrazy Joanny Rodowicz – artystki mieszkającej obecnie w Ciechanowie, której korzenie sięgają jednak Zalesia Dolnego
Joanna Rodowicz swoją młodość spędziła w Zalesiu Dolnym, gdzie ukończyła najpierw popularaną „Krauzówkę”, a potem Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Plater. Będąc absolwentką Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie pozostaje zafascynowana srebrem jako materią artystyczną, a od dyplomu – przez dwadzieścia lat – zajmowała się projektowaniem i wykonywaniem unikatowych egzemplarzy i krótkich kolekcji.
Joanna Rodowicz współpracowała także przy produkcjach wielu filmów i seriali, dla których projektowała stroje, biżuterię i rekwizyty. Przez cały okres twórczości była szczególnie zainteresowana portretem, co znajduje zresztą odzwierciedlenie w prezentowanych w Przystani pod Klonami pracach. Oprócz tego – jako kobieta bardzo wielu zainteresowań – pisze opowiadania, udziela się w rekonstrukcjach historycznych i prowadzi blog.
W trakcie wernisażu, w rozmowie z Grażyną Czaplicką, artystyka opowiedziała o swoich wspomnieniach związanych z Piasecznem oraz o swoim bogatym dorobku artystycznym i… pasji do życia.
– Moje szczęście sięga zenitu, bo bardzo chciałam wrócić na ten teren, do moich rodzinnych stron, a jeszcze zobaczyć tyle przyjaciół i tyle osób, które specjalnie na tą okazję się tutaj wybrały, to jest coś niezwykłego – nie kryła emocji Joanna Rodowicz. – Pasję do sztuki wyniosłam z domu rodzinnego. Mój dziadek, tworząc obrazy przy rzece Jeziorce, uczył mnie pierwszych kroków w malarstwie, a potem – nie odnajdując się zupełnie np. w matematyce – wiedziałam już, że jedyną drogą jest dla mnie zdawanie na ASP.
O oprawę muzyczną wernisażu zadbał ciechonowski pianista Zbigniew Nylowski.
Grzegorz Tylec
