PIASECZNO W ubiegłym tygodniu pisaliśmy o wypadku z udziałem jelenia, który przez kilka godzin leżał na drodze, bo nikt nie był w stanie udzielić mu pomocy. W końcu zwierzę zostało odstrzelone. Z relacji naszego czytelnika wynikało, że niektóre służby, w tym straż miejska, nie stanęły na wysokości zadania. Do całej sytuacji odniosła się gmina Piaseczno, która przedstawiła swoje stanowisko związane z tą przykrą sprawą
Przypomnijmy. Do potrącenia jelenia doszło w ubiegłą środę na drodze między Złotokłosem, a Wólką Pracką. Ranne zwierzę przez kilka godzin cierpiało. Pomóc próbowało mu dwoje mieszkańców, którzy obdzwonili wszystkie możliwe służby i instytucje. W końcu ma miejsce wypadku przybył myśliwy, który dobił jelenia.
– Pan myśliwy był jedyną osobą przejętą losem zwierzęcia i zachowywał się naprawdę profesjonalnie – ocenił po fakcie pan Rafał, nasz czytelnik, który zatrzymał się, aby pomóc jeleniowi. – Ani żadne towarzystwo, które głośno zbiera pieniądze na biedne zwierzęta, ani straż miejska nie stanęły na wysokości zadania. Coś tu nie gra w procedurach. Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego i Koło Łowieckie Zalesie starały się pomóc i pomogły. Szkoda tylko, że zwierzę musiało tak długo cierpieć…
Po naszym artykule do sprawy odniosła się gmina Piaseczno, pod którą podlega straż miejska. Joanna Ferlian-Tchórzewska, rzeczniczka ratusza poinformowała nas o trwającej od stycznia ,,potyczce” z Regionalną Izbą Obrachunkową (kontroluje finanse samorządów), która kwestionuje kolejne uchwały rady miejskiej dotyczące pomocy dzikim zwierzętom.
– W związku z tym nie możemy nikomu zlecić tego zadania i straż miejska niewiele może zrobić, nad czym ubolewamy – wyjaśnia rzeczniczka ratusza. – Gdyby, jak w latach ubiegłych, w Piasecznie (i wielu innych gminach również) środki na realizację takiego zadania gmina mogła zabezpieczyć w budżecie, wyłonilibyśmy podmiot, którego zadaniem byłoby podjęcie interwencji i straż miejska mogłaby zlecić po zgłoszeniu od mieszkańca taką interwencję. Teraz wszystko co może, to odesłać do innych służb. Strażnicy próbowali zresztą inne służby zawiadomić. Zgodnie z procedurą poinformowali o tym zdarzeniu i potrzebie interwencji Centrum Zarządzania Kryzysowego Powiatu Piaseczyńskiego. Zakres interwencji straży miejskiej był adekwatny do tego, na co pozwalają nam w tej chwili przepisy – dodaje na zakończenie Joanna Ferlian-Tchórzewska.
TW
Dla porównania przedstawiam cytat ze „Słownika poprawnej segregacji”, z mojej gminy.
„Martwe zwierzęta domowe – wprawdzie rozpatrywanie ich w kategorii odpadu to niehumanitarne nadużycie, ale czy wiemy, co zrobić z doczesną powłoką naszych pupili? Zakopywanie ciała w ogródku, na polu, łące czy wyrzucenie go do pojemnika na odpady grozi
karą finansową i interwencją policji lub sądu (kary od 500 do nawet 5000 złotych). Jak zatem powinniśmy postąpić z ciałem zwierzęcia? Prawo nakazuje, aby zwierzę poddać utylizacji (umożliwiają to niektóre schroniska, placówki weterynaryjne) lub pogrzebać na specjalnym cmentarzysku (grzebowisku). Usługa jest płatna, i zależy od wielkości zwierzaka. Każdy właściciel zwierzęcia powinien dowiedzieć się, jak ta kwestia została uregulowana w jego miejscu zamieszkania.”
Jak nazwać tych, którzy to wymyślili? To w odniesieniu do sytuacji przedstawionej w artykule.