KONSTANCIN-JEZIORNA W nocy z 17 na 18 grudnia ubiegłego roku w Skolimowie doszło do zabójstwa 19-letniego Michała Gutowskiego. Dziś przed Sądem Okręgowym w Warszawie rozpoczął się proces Filipa B., oskarżonego o dokonanie zabójstwa
Już na początku rozprawy sąd zrobił przerwę, by rozpatrzyć wniosek obrońców Filipa B., którzy wystąpili o wyłączenie postępowania z jawności. Ostatecznie rozprawa toczyła się jednak przy udziale publiczności.
Tylko się bronił?
Chłopcy znali się z gimnazjum, jednak przed feralną nocą z 17 na 18 grudnia nie widzieli się przez rok. Nie wiadomo, jaki był motyw zabójstwa. Wiadomo natomiast, że Filip B. zaprosił Michała Gutowskiego do swojego domu. Tam doszło do rękoczynów, a potem, jak dowodzi prokurator, Filip B. miał uderzać i dusić Michała Gutowskiego.
– Zgon nastąpił w wyniku duszenia gwałtownego – podkreśliła prokurator Katarzyna Dziewa.
– Ani mój syn, ani zabójca nie byli pod wpływem środków odurzających – twierdzi z kolei Piotr Gutowski, ojciec zamordowanego, który wraz z żoną jest oskarżycielem posiłkowym. – Mimo że syna nic nam nie wróci, mamy nadzieję, że sprawiedliwości stanie się zadość.
– Jestem zrozpaczony tym, co wydarzyło się 17 grudnia ubiegłego roku, bardzo współczuję rodzicom Michała, jego przyjaciołom i rodzinie – mówił podczas dzisiejszej rozprawy Filip B. – Jest mi przykro, że doszło do zdarzenia, które było tak tragiczne w swoich konsekwencjach, ale pragnę podkreślić, że działałem w obronie własnej. Zostałem przez Michała zaatakowany. Nie chciałem zrobić mu krzywdy, moje zachowanie było spowodowane reakcją na zagrożenie mojego życia. Byliśmy pod wpływem pewnej substancji. Był to narkotyk, który miał być marihuaną. Tak wyglądał i taki miał zapach. Nie wydaje mi się, by to była marihuana, którą wcześniej zażywałem wielokrotnie. Wiem, jak wpływa na człowieka i nigdy nie miałem odczuć, które były tak dziwne, jak po zażyciu tej substancji.
Bijatyka zakończona śmiercią
Filip B. nie przyznaje się do zarzucanego mu czynu. Odmówił odpowiedzi na pytania. Z wcześniejszych zeznań oskarżonego wynika, że 17 grudnia spotkali się z Michałem Gutowskim w parku w Konstancinie-Jeziornie. Mieli wspólnie palić marihuanę, a następnie iść do domu Filipa B. Tam Michał w pokoju Filipa miał złapać pałkę teleskopową i powiedzieć „zajeb… cię, zanim ty mnie zajeb…”.
– Zaatakował mnie, zamachnął się na mnie pałką – zeznał Filip B. – Szarpanina zakończyła się na podłodze. Wtedy sprawdziłem mu puls i go nie wyczułem. Spanikowałem. Zacząłem dzwonić do rodziców i siostry. Nie pamiętam, żebym go dusił, ale mogło tak być – zeznawał Filip B. – Obawiałem się o swoje życie i zdrowie. Moje działania były podejmowane wyłącznie w celu obrony.
Podczas rozprawy Filip B. potwierdził złożone wcześniej wyjaśnienia. Sąd zarządził postępowanie dowodowe.
Wnioski dowodowe
Sędzia chciała przesłuchać babcię oskarżonego, Hannę B. Ta jednak, jako osoba najbliższa, skorzystała z prawa odmowy składania zeznań. Podobnie postąpił ojciec oskarżonego. Obrońcy Filipa B. złożyli dwa wnioski dowodowe – opinię psychiatryczną mówiącą o wpływie, jaki zażyte środki mogły wywrzeć na oskarżonego oraz opinię wydaną przez psychologa, który określił jak oskarżony, cierpiący na zespół Aspergera, mógł zareagować czując się zagrożony
AB
Zapalili jakiegoś dopaluna, to korba, paranoje. Z takimi substancjami nigdy nic nie wiadomo. Po prawdziwej marihuanie NIGDY by do takiej sytuacji nie doszło!!!
Dodam, że mógł w obronie własnej go „oklepać”, przytrzymać….czy zadzwonić na pogotowie, nie wiem….ale NIE DUSIĆ……… a teraz konsekwencje, niestety. Przez jakieś gówno…………….