PIASECZNO Trzy lata temu pisaliśmy o problemach z parkowaniem pod ZUS-em przy ul. Puławskiej. Okazuje się, że przez ten czas niewiele się zmieniło. Część petentów urzędu nadal zostawia swoje samochody na zakazie lub parkuje gdzie popadnie

– Dlaczego ZUS przy Puławskiej wciąż nie ma parkingu? – zastanawia się pani Paulina.
– Osoba, która przyjeżdża załatwić tam sprawę, musi parkować albo na płatnym parkingu przy Laminie, albo zostawiać auto na zakazie. Ja, „wygoniona” sprzed ZUS-u przez ochroniarza, na chwilę zatrzymałam się na miejscu dla niepełnosprawnych po drugiej stronie budynku... – przyznaje się nasza czytelniczka.
Temat braku miejsc parkingowych przy Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych poruszaliśmy już kilkukrotnie. Ostatnio jeden z mieszkańców poskarżył się, że za parkowanie na zakazie zapłacił 100 zł mandatu. Wyjaśniał, że o istnieniu parkingu, znajdującego się raptem kilkadziesiąt metrów dalej, po prostu nie wiedział.
– Ja wiedziałam, że tam jest płatny parking. Jednak zamierzałam załatwić sprawę urzędową, więc uznałam że miejsce postojowe mi się należy – wyjaśnia pani Paulina. – Uważam, że to ZUS powinien zapewnić interesantom parking, a jeśli nie, zwracać im koszty parkowania. Rozmawiałam o tym z dyrektorką zakładu, która niestety nie podziela mojego zdania…
Wolne, bezpłatne miejsca do parkowania nasza czytelniczka znalazła po drugiej stronie budynku.
– Problem w tym, że są one przeznaczone tylko dla pracowników ZUS-u – dodaje. – Wydaje mi się, że to miejsce ma służyć przede wszystkim interesantom, a nie pracownikom. Pracownicy mogliby parkować nieco dalej, np. pod Kauflandem, albo korzystać z parkingu płatnego, który powinien być im refundowany.

TW