Jeden z mieszkańców powiatu piaseczyńskiego wrócił z zagranicy w zeszłą niedzielę. Odbywa dwutygodniową kwarantannę. Jak wygląda jego codzienne życie? W jaki sposób jest sprawdzany, czy rzeczywiście przybywa na kwarantannie?
– Od momentu gdy znalazłem się w domu i rozpocząłem 14-dniowy okres kwarantanny nie miałem żadnej wizyty policji, ani żadnego telefonu – opowiada nasz Czytelnik. – Oczywiście zdając sobie sprawę z wagi zagrożenia podszedłem do swojego zadania z pełną powagą i nie wychylam nosa z domu.
Posiłki donosi rodzina, kontakty ze znajomymi odbywają się tylko za pośrednictwem internetu i telefonów.
– Cały czas jestem czynny zawodowo i dwa razy zdarzyło się, że ktoś usiłował się do mnie dodzwonić podczas prowadzonej rozmowy – opowiada nasz Czytelnik. – Oddzwoniłem, ale bez powodzenia.
Jak się jednak okazuje nie wszędzie kwarantanna odbywa się tak samo.
– Moja koleżanka, która mieszka w Warszawie ma codziennie wizytę policjantów, którzy upewniają się czy na pewno przebywa w domu. Jednego dnia byli nawet dwa razy, a wczoraj otrzymała polecenie by wyjść na balkon i pomachać dzielnicowemu – opowiada nasz rozmówca. – Dzwonił do niej sanepid, dzwoniła policja, a nawet dzwoniła policja zapytać czy już wcześniej dzwoniła policja. Krótko mówiąc „permanentna – i dodajmy słuszna – inwigilacja”.
Tymczasem w powiecie piaseczyńskim cisza i spokój, która naszego Czytelnika zaczynała trochę niepokoić.
– Niespodziewanie w ostatni piątek dostałem sms, o tym, że mogę zainstalować aplikację – opowiada mieszkaniec powiatu piaseczyńskiego. – Z ciekawości postanowiłem spróbować, nie wiedząc czym jest ta aplikacja. Zgodziłem się na pobranie lokalizacji i ujrzałem na ekranie szablonową mapę moich okolic. I tylko tyle. Sądziłem, że jeszcze nie działa. Po jakimś czasie otrzymałem sms z zadaniem. W ciągu 20 minut miałem wysłać swoje zdjęcie z miejsca, w którym się znajduję. Sądziłem, że ta aplikacja będzie mi służyć jako pomoc, a nie stanie się moim strażnikiem. Uznałem, że skoro mogę z niej korzystać, a nie muszę, to ją odinstaluję i będę miał święty spokój. To jednak nie pomogło, bo już znalazłem się w systemie – śmieje się nasz Czytelnik. – Następnego dnia otrzymałem kolejnego smsa, który nakazał mi zrobienie sobie zdjęcia i przesłanie w ciągu 20 minut. Chcąc nie chcąc, zainstalowałem aplikację ponownie, zrobiłem zdjęcie i wysłałem.
– W niedzielę otrzymałem podobne dwa smsy i wysłałem kolejne dwa zdjęcia. W ten sposób dostarczam zdjęcia wraz z informacją o tym, gdzie aktualnie się znajduję. Ten system motywuje nie tylko do pozostania w domu, ale także do tego by się golić i codziennie zmieniać koszulę – nasz rozmówca nie traci humoru. – Strach tylko się zdrzemnąć w ciągu dnia. Bo co będzie jeśli w porę nie zareaguję na zadanie wyznaczone przez aplikację? Tego wolę nie sprawdzać.
Po 7 dniach kwarantanny nasz Czytelnik czuje się dobrze. Trzymamy kciuki za jego zdrowie przez kolejny tydzień, a inne osoby przechodzące kwarantannę zachęcamy do takiej samej sumienności i wywiązywania się z otrzymanych zadań.
Adam Braciszewski
A może tak ten system ma działać? Szoda tylko, że podejrzany nie został dostatecznie doinformowany – ale może tak ma być?
A ta kwarantanna jest zgłoszona w Sanepid itd ? Może Policja poprostu nie wie że jesteś na kwarantannie?Sprawdzanie osób na kwarantannie jest na podstawie listy ,a nie jasnowidztwa. Wypada zapytać u źródła, a nie wypisywać historie z palca wyssane.
Kwarantanna z rodziną albo ludźmi, z którymi wynajmujemy mieszkanie, bo nie stać nas na swoje albo na wynajem by odbyć kwarantannę w odosobnieniu by nie narażać domowników. To ma być kwarantanna?