GÓRA KALWARIA Mieszkańcy kontenerów socjalnych w Baniosze mają dość katastrofalnych warunków mieszkaniowych. – Przestałem płacić czynsz, bo żyjemy tu w upokarzających warunkach – mówi pan Wojciech
Rzeczywiście, warunki mieszkaniowe w barakach urągają wszelkim standardom. Aż trudno uwierzyć, że ktoś w nich mieszka.
– W łazience, z której mogę korzystać, nie ma prądu – skarży się pan Wojciech. – Dziś w nocy po ciemku przewróciłem się i poobijałem – pokazuje posiniaczoną, pościeraną nogę. – Jestem po czterech zawałach i udarze, powinienem przejść kolejną operację, ale nie idę do szpitala, bo jak mnie z niego wypuszczą, to ja sobie tutaj nie dam rady. Umrę w tych warunkach – twierdzi mężczyzna.
Na znak protestu pan Wojciech przestał płacić czynsz.
– Żyjemy tu jak szczury – urąga mężczyzna. – Rozumiem, że to jest lokal socjalny o najniższym standardzie i nie oczekuję luksusu, ale chciałbym móc zapalić światło w łazience, mieć możliwość się umyć, skorzystać z czystej toalety. I żeby wiatr nie wpadał przez wybite okno.
– Ci państwo mają takie warunki, jakie sobie stworzyli – odpowiada Paweł Krasowski, dyrektor w Administracji Budynków Komunalnych, któremu podlegają kontenery. – Zapewniliśmy skromne, ale schludne warunki do życia. Jeśli coś zostało zdewastowane, to przez osoby, które tam zamieszkały. Oczywiście dokonujemy niezbędnych napraw i jesteśmy zobowiązani zapewnić bezpieczeństwo. Jednak dbanie o porządek leży już w gestii najemcy. My się ze swoich zobowiązań wywiązujemy – twierdzi dyrektor.
Pan Wojciech przyznaje, że kontenery były niszczone przez najemców, ale sam nie poczuwa się do winy.
– Ja niczego tu nie zniszczyłem, jestem schorowany, nie piję alkoholu – mówi zrezygnowany. – Dlaczego jestem skazany na życie w takich warunkach?
– Łazienka była remontowana, wymieniono umywalki – dodaje Piotr Chmielewski, rzecznik magistratu w Górze Kalwarii. – Administracja reaguje na zgłoszenia o awariach, ale to mieszkańcy kontenerów są gospodarzami i do nich należy utrzymanie warunków, umożliwiających użytkowanie lokali.
Co dalej czeka pana Wojciecha?
– Jeżeli ktoś zobowiązuje się płacić czynsz, to powinien się z tego wywiązać – mówi dyrektor Paweł Krasowski. – W przeciwnym razie występujemy o eksmisję. Sąd w wyroku określi, czy należy się temu panu inny lokal.
– Za mieszkanie w takich warunkach płacił nie będę – wzbrania się pan Wojciech. – Niejeden bezdomny ma lepiej niż ja w tym baraku.
Adam Braciszewski
Weź się za robotę menelu! Najlepiej willę wam dać ze służbą… I tak byście ją zas#&li. Chory, biedny… Jprd… Słów brak… Znam was bardzo dobrze. Gorszych syfiarzy ciężko szukać… Wiecznie narąbani razem z Agusią ps. „Dyszka”, tylko niestety nie ma takich pieniędzy, które mogła by zapłacić ona, żeby nawet desperat się na nią skusił… Szczyt hipokryzji… Współczuję zarządowi ABK że się muszą użerać z takimi „trolami”. Szkoda, że jaskini na terenie naszej gminy nie ma… Albo może i dobrze, bo ją też by zasyfili i mieli pretensje do pająka że pajeczyny są 🤣🤣🤣
CZŁOWIEK TO CZŁOWIEK… Nie wiesz, buraku, co Ciebie spotka w przyszłości.
Brawo, Panie Wojciechu!
Bez przesady sami są sobie winni. Nie piją alkoholu a wiecznie pijani się kręcą po Górze Kalwarii. Pan w zeszłym roku często siedział pod kościołem na Górce z piwem w ręku.
CZŁOWIEK TO CZŁOWIEK… Nie wiesz, buraku, co Ciebie spotka w przyszłości.TAKI SOCJAŁ nam zapewniĄ W Gminie gdy zachorujemy??/A w Dps same gwiazdy???
To są ludzie chorzy, nie da się wyleczyć z alkoholizmu, nie wiesz, co przeszli. Minimum przyzwoitości w XXI wieku należy się każdemu z cywilizacji Zachodniej Europy. Może jakiś ośrodek? Nie wiem. Ale nie ma co rzucać gównem, nie znając historii człowieka. Czasem to są bardzo trudne doświadczenia. Wiem, bo rozmawiam, czasem pomogę. Sam byłem w trudnej sytuacji, wiem, jak to jest. I wiem jak to jest, gdy przekreśla Cię społeczeństwo. Ja, gdy mogę, pomagam takim ludziom. Z własnych ciężko zarobionych pieniędzy. Robię to anonimowo, ale z satysfakcją. Ja też chciałbym, żeby ktoś kiedyś do mnie wyciągnął pomocną, ciepłą dłoń. Nigdy nie wiadomo, kiedy karma wróci. Mnie spotkało kilka pozytywnych aspektów za pomoc…czasem po latach, ale nie żałuję nawet złotówki czy chleba, czy nawet tego piwa.