Oszuści podający się za pracowników Sanepidu

Niezapowiedziana wizyta pracowników Sanepidu zdziwiła właścicieli baru, ale jeszcze bardziej jej przebieg. Kazano wyprosić gości, zamknąć bar, a w oknach zasunięto żaluzje.

- Jeden z nich miał identyfikator - opowiada właścicielka baru. - Chcieli nam wmówić, że mamy nieaktualne badania, mieli zastrzeżenia do lokalizacji szafy. Tłumaczyłam, że lokal został odebrany przez sanepid powiatowy i spełniamy wszystkie normy. Odpowiedzieli, że oni są w głównego.

- Zagrozili mandatem w wysokości 10 tys. złotych, ale powiedzieli, że nie chcą być złośliwi i dali do zrozumienia, że jak im zapłacimy to odstąpią od kary - dodaje właściciel "Bayon Baru".

- Nie powiedzieli wprost ile chcą, ale wyraźnie to sugerowali - dodaje kobieta z łzami w oczach. - Wychodzili na papierosa dając nam czas byśmy się zastanowili, a później wrócili, otworzyli menu, żeby włożyć do niego pieniądze.

Sterroryzowane małżeństwo po opuszczeniu baru przez "pracowników sanepidu" tego dnia wcześniej zamknęło swój punkt gastronomiczny.

- Byli wiarygodni, na pewno już wcześniej robili podobne rzeczy - twierdzą poszkodowani. - Żałuję, że nie zrobiłam im zdjęć, albo nie poprosiłam o pomoc i wsparcie naszych gości. Ze zdenerwowania człowiek nie postępuje racjonalnie - wyrzuca sobie kobieta.

Następnego dnia właściciele baru potwierdzili, że z sanepidu nie wysyłano do nich żadnej kontroli. Oszustów zarejestrował monitoring, który znajduje się w lokalu.

- To bardzo mili i uczciwi ludzie - ubolewa nad sytuacją jedna z Czytelniczek, która zainteresowała nas tematem. - Warto sprawę nagłośnić by inni nie padli ofiarą oszustów.Kamil Staniszek