PIASECZNO Trzy dni temu mieszkaniec Piaseczna Michał Burzyński odebrał pismo z sądu, w którym ten wzywa na rozprawę jego… 9-letniego syna Bartka
Sprawa dotyczy eksmisji z zadłużonego gminnego lokalu przy ulicy Puławskiej 42A. Powodem jest gmina, która zażyczyła sobie opuszczenia mieszkania przez zameldowanych w nim Bartka i jego mamę, partnerkę pana Michała. – Nie negujemy faktu, że są tam pewne zaległości w czynszu, ale dlaczego sąd wzywa na rozprawę 9-latka z obowiązkiem osobistego stawiennictwa, skoro nie jest on najemcą tego lokalu? – dziwi się jego ojciec. – To wezwanie powinno przyjść do mnie, albo do jego mamy. A co jeśli syn się nie stawi? Policja doprowadzi go do sądu siłą? Mamy tu do czynienia z jakąś straszną niekompetencją urzędników.
Dwa dni temu Michał Burzyński złożył do sądu pismo, w którym wskazuje, że jego syn jest małoletni i przesłuchanie go w warunkach sądowych jest niedopuszczalne. – Przesłuchanie dziecka może odbywać się jedynie w sprawach opiekuńczych i przy udziale sądowego psychologa – dodaje Michał Burzyński. – Poprosiłem też o wyjaśnienie całego zamieszania gminę, jednak do tej pory nie doczekałem się od niej żadnej odpowiedzi.
Sekretarz urzędu gminy Arkadiusz Czapski wyjaśnia, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. – W takiej sytuacji należy wykazać wszystkich zameldowanych w lokalu – mówi. – Gdybyśmy nie wskazali wszystkich lokatorów, sąd nakazałby nam uzupełnić pozew. Poza tym zarządzając eksmisję mógłby nie przyznać tej rodzinie lokalu socjalnego, który przysługuje kobietom w ciąży i małoletnim. Taka jest procedura. Ale dlaczego wysłali wezwanie dla dziecka? Tego nie wiem.
Tomasz Wojciuk