Awans RKS Mirków po reaktywacji!

2

KONSTANCIN-JEZIORNA PIŁKA NOŻNA, B KLASA To był niezwykle udany sezon dla zawodników RKS Mirków. W pierwszych rozgrywkach po reaktywacji klubu i drużyny udało się zająć drugie miejsce w lidze i wywalczyć, w pełni zasłużony, awans do A klasy

Drużyna z Mirkowa, nie mogąca (ze względów własnościowych) występować na swoim starym, miejscowym stadionie, jesienią rozgrywała domowe mecze w Żabieńcu, a na wiosnę korzystała z gościnności boiska w Pracach Małych. Jak się okazało, nie przeszkodziło to piłkarzom w zajęciu premiowanego awansem miejsca w lidze, które stało się faktem po wyjazdowym zwycięstwie z SF Wilanów (4:0).
RKS Mirków to grupa doświadczonych zawodników, z których każdy zaznał w przeszłości gry w wyższych klasach rozgrywkowych, stąd mieli chęć… jak najszybszego awansu. Jak jednak podkreślają sami zawodnicy, miniony sezon był ciężki, a walka wyrównana.
– Poziom spotkań rangi mistrzowskiej mocno się wyrównał – uważa Jakub Biernacki, kapitan RKS Mirków. – To rozgrywki amatorskie, gdzie każdy może wygrać z każdym. Z mojej perspektywy najtrudniejszym rywalem była drużyna Orła Parysów, której w tym sezonie nie udało nam się pokonać. A który mecz wyszedł nam najlepiej? Najbardziej smakowało przekonujące zwycięstwo 4:0 nad lokalnym rywalem Kosą Konstancin. W tympojedynku było wszystko – walka na boisku, dużo goli i głośny doping kibiców.
Jedynym zespołem, który wyprzedził RKS w tabeli była Wilga II Garwolin, mająca tyle samo punktów, ale lepszy bilans meczów bezpośrednich. Najwięcej goli (11) dla Mirkowa zdobył Adrian Oklej, ale warto podkreślić, że na listę strzelców wpisało się w minionym sezonie aż 19 (!) różnych zawodników. Gratulujemy awansu i życzymy powodzenia w rozgrywkach A klasy!

 

Chcemy grać jak najlepiej


Z Edwardem Brzezińskim, trenerem RKS Mirków, rozmawia Grzegorz Tylec

W lokalnym środowisku piłkarskim mówią o panu jako o „trenerze od awansów”. Który to już awans w karierze trenerskiej i dlaczego to właśnie Mirków okazał się być ostatecznie najlepszym zespołem ligi?
Wprawdzie nie słyszałem o tym przydomku, ale faktycznie… kilka awansów mam już na swoim koncie. A ile w sumie? Przyznam, że tego nie liczyłem, ale zawsze… fajnie jest awansować. W tym sezonie mieliśmy liczną kadrę, co w efekcie przyniosło dobre rezultaty. Jakość zawodników w Mirkowie też w tym pomogła.

Rozgrywki zaczęliście jednak nie najlepiej – od dwóch porażek w pierwszych trzech kolejkach. Czy mieliście jakieś momenty zwątpienia, że może nie udać się założony przed rozgrywkami cel? Co trzeba było wówczas poprawić w grze?
Jeśli chodzi o pierwsze ligowe porażki, to tylko dodały one motywacji do cięższej pracy żeby uzyskać dobre wyniki. Musieliśmy nie tylko bardziej się zmotywować, ale i poprawiać grę taktyczną.

Mimo że Mirków został stosunkowo niedawno reaktywowany, nie stracił swoich kibiców. Do Milanówka na mecz z Wilanowem pojechała z wami ponad 50-osobowa grupa fanów, co jest rzadkością w B klasie. Jak duże znaczenie miała dla was postawa kibiców?
Bez kibiców gra się słabo, a nasi fani bardzo mocno nas dopingowali na każdym meczu, za co należą im się wielkie podziękowania. Życzyłbym każdej drużynie takich kibiców. To nasz dwunasty zawodnik.

Na co będzie stać RKS Mirków w A klasie? Planujecie już wzmocnienia? Jakie są teraz wasze sportowe cele?
Na co będzie nas stać to okaże się po pierwszych treningach. Wtedy przekonamy się kto nowy przyjdzie i co wniesie do drużyny. Mamy już kilku chętnych do spróbowania sił u nas. W kolejnym sezonie chcemy po prostu jak najlepiej grać – tak aby kibice mieli przyjemność z oglądania i głośnego dopingowania.

A jak wygląda obecnie sprawa stadionu w Mirkowie? Gdzie będziecie rozgrywać swoje mecze w przyszłym sezonie? Czy ciągłe granie „nie u siebie” było dużym utrudnieniem dla zespołu?
Gdzie będziemy grać? Jest kilka propozycji, ale tego jeszcze nie wiem. Wieczne granie niby u siebie, ale faktycznie na wyjeździe nie sprzyja niestety integracji kibiców i mieszkańców Konstancina z drużyną. Wierzę jednak, że przyjdzie taki dzień, że zagramy u siebie.

2 KOMENTARZE

  1. W tak dobrze zarządzanej gminie(patrz Lesznowola), brak udeptanego placu dla własnej drużyny piłkarskiej. Wstyd Panowie i Panie radni i radne.

  2. 45 lat temu w tej drużynie grało 2 moich najbliższych szkolnych kolegów, a jeden z nich nazywał się Oklej (nie Adrian, oczywiście – takich imion wtedy zresztą nie używano) i był chyba napastnikiem, a w każdym razie grał gdzieś z przodu 🙂
    Chyba nigdy w życiu nie wróciłem do domu bardziej spity, niż po meczu RKS Mirków, na którym kolegom kibicowałem.
    Nie wiem, jak to teraz tam jest, ale w tamtych zamierzchłych czasach zawodnicy już przed meczem wzmacniali się różnymi trunkami. A po meczu tym bardziej 😉

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię