LESZNOWOLA Jacek Zalewski, prezes Stowarzyszenia Dobra Wola, działającego na rzecz osób niepełnosprawnych, znany jest ze swojego zamiłowania do podróży. Tym razem odwiedził Kenię
Choć zwykle Jacek Zalewski zwiedza kolejne kraje razem ze swoim niepełnosprawnym synem Kubą, to tym razem zmuszony był wybrać się bez niego.
– On by się tam nie odnalazł – przyznaje podróżnik. – Trudno mi wyobrazić go sobie podczas tak dalekiego lotu z małą samolotową toaletą. A gdyby jakimś cudem udało się Kubę przenieść do Afryki, mógłby funkcjonować w zasadzie tylko w hotelu chronionym przez agentów z karabinami.
Na miejscu Jacek Zalewski od razu zdobył duży szacunek miejscowych.
– Ze względu na moje gabaryty nazwali mnie „Big Papa” – śmieje się prezes Dobrej Woli. – Duzi i potężni ludzie cieszą się tam wielką estymą, a ja odczuwałem to na każdym kroku.
Oprócz wyprawy na safari, gdzie gość z Polski miał między innymi możliwość zobaczenia z bliska egzotycznych dla nas zwierząt czy kąpieli pod wodospadem, szczególnie mocno zapamiętał to czym zajmuje się niejako na co dzień – kontakt z miejscowymi osobami niepełnosprawnymi.
– Wybraliśmy się do szkoły specjalnej w Ukundzie (okolice Mombasy) – wspomina Jacek Zalewski. – Okazuje się, że choć warunki są tam znacznie gorsze niż u nas, to potrzeby tamtejszych uczniów niczym nie różnią się od naszych. Te dzieci wręcz do mnie lgnęły i błyskawicznie złapałem z nimi niezwykłą więź. Zawiozłem im tam różne przybory szkolne, które przyjęto z wielką wdzięcznością.
Obecnie prezes Dobrej Woli myśli o kontynuowaniu pomocy dla niepełnosprawnych kenijskich dzieci w Ukundzie na większą skalę.
Grzegorz Tylec