PIASECZNO Niedawno pisaliśmy o złym stanie ul. Grójeckiej w Złotokłosie. Okazuje się, że takich dróg jest na terenie urokliwej miejscowości więcej. – Potrzebujemy systemowych rozwiązań – uważa sołtys Ewa Urbańska. – Niestety, zarówno ja, jak i wielu mieszkańców mamy wrażenie, że gmina traktuje nas po macoszemu
– Kiedy wreszcie gmina wyasfaltuje nieutwardzony odcinek ulicy Grottgera, tamtędy nie da się przejechać – zaalarmowała nas kilka dni temu Alicja Seredyńska, mieszkanka Złotokłosu. W równie złym stanie jest Polna. Jakimi kategoriami kierują się drogowcy, wyznaczając ulice przeznaczone do remontu?
Niestety, okazuje się że w tym roku nowej nawierzchni doczeka się w Złotokłosie tylko ulica Staszica.
– Wcześniej zrobiliśmy na tej drodze odwodnienie, taka jest kolej rzeczy – wyjaśnia Włodzimierz Rasiński, szef gminnego wydziału infrastruktury i transportu publicznego. – Na Polnej i Grottgera też będziemy chcieli zacząć od odprowadzenia wody. Dopiero po tym będzie można pomyśleć o ich utwardzeniu. Na razie drogi będą profilowane w ramach bieżącego utrzymania.
Sołtys Ewa Urbańska uważa, że gmina od lat zapomina o mieszkańcach Złotokłosu.
– Pewnie dlatego, że jesteśmy ostatni w alfabecie – dodaje z przekąsem. – Nasz problem polega na tym, że cała miejscowość jest położona na podmokłych terenach. Sypanie tłucznia nic nie daje, a nawet pogarsza sytuację, bo woda nie ma gdzie wsiąkać. Efekt jest taki, że w czasie roztopów albo po deszczu wiele dróg zamienia się w bajora. Józefosław od lat dostaje grube miliony na drogi, a u nas nie doprowadza się ich nawet do stanu używalności. Ludzie są tym oburzeni.
Ewa Urbańska przekonuje, że starała się namówić gminę na inwentaryzację systemu odwodnienia, od którego należałoby zacząć, ale – jak sama mówi – póki co bezskutecznie.
TW