GÓRA KALWARIA Do wielkiej tragedii doszło w sobotę w centrum miasta. Ojciec znalazł w łazience martwą córkę. Wszystko wskazuje, że zginęła od tlenku węgla wydobywającego się z niesprawnego łazienkowego piecyka gazowego
Rodzic podjął pierwsze czynności reanimacyjne, zanim na miejsce przybyło pogotowie i straż pożarna, a następnie dowieziony śmigłowcem lekarz. Niestety, gimnazjalistki nie udało się uratować.
Policja pod nadzorem prokuratury prowadzi śledztwo w tej sprawie. – Trwają przesłuchania świadków. Na temat przyczyn zdarzenia wypowie się biegły z zakresu pożarnictwa – informuje kom. Jarosław Sawicki z Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie.
Wezwani na miejsce około 13.30 strażacy odłączyli piecyk gazowy i dokonali pomiaru stężenia tlenku węgla w łazience. Pomimo że pomieszczenie było już przewietrzone, miernik nadal wykazywał obecność gazu.
Czy przed podobnymi zdarzeniami można się ustrzec? – Tlenek węgla jest bezwonny i niewidoczny. Dlatego trzeba montować w pomieszczeniach, w których działają piecyki czujniki tlenku węgla. Kosztują 100 zł. Kiedy detektor się załączy, można szybko opuścić pomieszczenie, czy mieszkanie i wezwać pomoc. I pod żadnym pozorem nie wolno zasłaniać kratek wentylacyjnych. One spełniają ważna rolę – tłumaczy mł. bryg. Mieczysław Pękala, zastępca naczelnika wydziału operacyjnego Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Piasecznie.
W środę o godz. 11 w kościele parafialnym, a następnie na cmentarzu w Górze Kalwarii odbędą się uroczystości pogrzebowe.