PIASECZNO „Czy byłeś kiedyś u nas na dworcu w nocy, jest tak brudno i brzydko, że pękają oczy” – śpiewał przed laty Kazik Staszewski w piosence Kultu. Osoby korzystające z piaseczyńskiego dworca PKP donoszą, że w Piasecznie panuje podobny klimat
I wcale nie chodzi o piętrzące się śmieci, ale o osoby, które korzystają z hali na dworcu PKP niekoniecznie w oczekiwaniu na przyjazd pociągu.
– To miejsce upodobali sobie prawdopodobnie bezdomnie ludzie – mówi pani Julia. – Można ich spotkać praktycznie o każdej porze dnia. Nie tylko „pękają oczy”, ale i nos.
– To nie do wytrzymania ponieważ w całym budynku śmierdzi, śpią tam na ławkach są brudni, a niektórzy nawet poobijani do krwi i nie da się tam usiedzieć w miłej atmosferze – skarży się Mateusz. – W dodatku większość z nich nie posiada masek, a nie wiadomo gdzie tacy ludzie chodzą i co robią. Wydaje mi się, że dworzec PKP to nie jest ich darmowy dom, gdzie mają wodę i prąd tylko miejsce do zakupu biletów lub do poczekania na pociąg czy autobus – zwraca uwagę mężczyzna. – Jestem w stanie zrozumieć, że nie mają gdzie się podziać i szukają schronienia, ale niech jakoś o siebie zadbają i się normalnie zachowują, tak żeby innym to nie przeszkadzało – dodaje nasz Czytelnik.
Odwiedziliśmy dworzec PKP. Nie wyczuliśmy żadnych nieprzyjemnych zapachów, na ławce siedziało dwóch mężczyzn, którzy sprawiali wrażenie, że nie czekają na pociąg, ale weszli się ogrzać. Nie byli agresywni ani hałaśliwie. Jak wygląda sytuacja na co dzień? Czy problemy zgłaszane przez naszych Czytelników są powszechne? Jakie macie doświadczenia? Czy na piaseczyńskim dworcu rzeczywiście „pękają oczy”?
W toaletach jest czysto. Panowie obslugujacy dworzec są mili. Otwierają o 5.30. Bezdomni są grzeczni. Nie piją w poczekalni . Na prośbę obsługi bezdomni opuszczają dworzec.
W dn. 11.01.2022 byłem na dworcu około godziny 18. Cała ławka wzdłuż ściany z oknami była zajęta przez bezdomnych + kilka takich osób stało przy oknach. Smród w całej hali dworca. Dobrze, że moja maseczka trochę zmniejszyła te „doznania”. Innego dnia byłem świadkiem kłótni między bezdomnymi – jeden z nich leżał na ławce, a inna kobieta zaczęła go strofować, że to nie jest miejsce do spania…
Cytat pochodzi z utworu „Polska” opisującego naszą rzeczywistość na przełomie lat 80 i 90. W tych czasach Polska rzeczywiście wyglądała brudno i ponuro, a uwiecznione w utworze „chodniki zarzygane” nie były niczym rzadkim.
Czasy się zmieniły, mamy obecnie, po 30 latach jednak kraj ładny, może nie najładniejszy, ale powiedzmy sobie szczerze – jest coraz czyściej, coraz mniej jest brzydoty. Jedno tylko się nie zmienia – nasze polskie geny, które kompulsywnie nakazują nam walczyć z każdym, stawać przeciw wszystkiemu i wszystkim. Deptać, szczególnie tych słabszych – i tu ja też zacytuję Staszewskiego z „Polski”:
Tłum przystawia komuś do twarzy pięści
Żądają dla niego kary śmierci
Tak, to lubimy – osądzać kategorycznie. I nic tego nie zmieni.
Zdrowia i odporności!
No patrz, Kucyk, to albo coś jest nie tak z moimi genami, albo zwyczajnie bredzisz co ci ślina na język (a dokładniej ujmując – na klawiaturę) przyniesie.
Ja, w przeciwieństwie do Ciebie, Kucyku, nie napiszę o wszystkich, bo zwyczajnie wszystkich nie znam i wszystkiego, co robią i jak się zachowują nie widzę (Ty jesteś chyba jakimś bytem wyższym, wiesz, że „polskie geny” nakazują coś kompulsywnie robić Polakom; może mój błąd, że w ogóle piszę ten komentarz, ale trudno, zaryzykuję).
Ja na ten przykład jakoś nie walczę kompulsywnie z każdym (co najwyżej czasami z wybranymi indywiduami, gdy te np. następują na moje bezpieczeństwo), nie staję przeciw wszystkiemu (to jakie tu mieć poglądy lub sposób na życie, skoro wszystko nam nie odpowiada wg ciebie?) ani wszystkim (to ześ poleciał; przeciwko wszystkim to nawet największe mocarstwa światowe nie stają; to jak my Polacy żyjemy na tym świecie, skoro stajemy przeciw wszystkim? Nie jesteśmy samowystarczalni gospodarczo, jak zresztą żaden kraj). Nigdy też nie upodobałem sobie deptania kogokolwiek, ani słabszych, ani tych równych sobie, ani mocniejszych.
Dla Ciebie również zdrowia, ale i też odporności na mainstreamowe i bardzo płytkie myślenie.
Jeżdżę codziennie z PKP Piaseczno do Warszawy i kilka krotnie byłam w poczekalni, raczej staram się jej unikać, ale za każdym razem były tam osoby bezdomne, uderzał od nich fetor niesamowity, byli głośni, spożywali jakieś jadzenie i alkohol. Osoby bezdomne są często zarobaczone, zawszone i przenosi się to później na innych pasażerów. Zastanawia mnie fakt, czy pracownikom stacji oni nie przeszkadzają ? Gdzie jest Straż Ochrony Kolei, Straż Miejska itp służby, które mogły by zabrać te osoby do schroniska. Szkoda, że Władze Miasta kompletnie nie interesują się problemem.
Zależy w sumie tak na prawdę od dnia. Codziennie bywam na dworcu z uwagi na to, że dojeżdżam do pracy do Warszawy. Często w okolicach 18-20 można spotkać mężczyzn siedzących w środku na ławce przy oknie, którsy wyglądają na bezdomnych i niestety wydzielają niemiły zapach, czasem tak mocny, że już lepiej stać w mrozie na dworzu. Raz byłam świadkiem sytuacji, że jeden z tych panów chciał wyszarpnąć torebke z zakupami Pani, która lekko przysnęła. Myśle, że coś powinno sie z tym zrobić.
Bezdomność jest straszna i czasami nie wiadomo kiedy się w nią wpada. Z problemem bezdomnych w Piasecznie powinien się zmierzyć Urząd Miasta, czy Starostwo powiatu. To, że na dworcu nocują bezdomni mnie ewidentnie świadczy o tym, że w Piasecznie potrzebna jest dla nich noclegownia i jakiś program pomagający im (przynajmniej niektórym) wyjść z bezdomności.
Pytanie pozostaje też takie – w jaki sposób państwo albo samorząd wspierają osoby bezdomne? Nie wszyscy są pijani. A pobici? Może potrzebują pomocy? Pomogłeś/łaś takiej osobie choć raz? Jeśli chodzi o zapach- gdzie mają się umyć skoro nie ma żadnego miejsca w gminie dla nich…?
Ile tu empati, pewnie lepiej by zamarzali przed dworcem 🙁 a w niedziele na kolanach do kościoła 🙁
Gdzie jest pomoc społeczna? może jest potrzebna noclegowania?
To jak to w końcu jest z tym dworcem? Wierzyć Panu Redaktorowi (co wydaje się oczywiste, rzetelność dziennikarska chyba nie pozwoliła by mu napisać tekstu na podstawie niepełnych/niewłaściwych informacji?) czy osobom, które zamieściły komentarze? Bo te opinie się ze sobą rozjeżdżają. Pytam na potrzeby ewentualnego właściwego przygotowania się do wejścia na dworzec.
„Jestem w stanie zrozumieć, że nie mają gdzie się podziać i szukają schronienia, ale niech jakoś o siebie zadbają i się normalnie zachowują, tak żeby innym to nie przeszkadzało – dodaje nasz Czytelnik”
====================
Czytelnik jest na bakier z logiką.
Jak ktoś jest bezdomny i „nie ma gdzie się podziać”, to niby jak ma o siebie zadbać, szczególnie w zimie?
Pranie sobie zrobi i wykąpie się w Perełce, żeby nie cuchnąć?
Piaseczno jest na tyle dużym (i zamożnym) miastem i od lat jest tu tylu bezdomnych, że powinno tu funkcjonować jakieś przytulisko dla nich, przynajmniej w sezonie zimowym. Nie musieliby wtedy siedzieć na dworcu PKP, a nawet, gdyby chcieli się tam zagnieździć, to straż miejska mogłaby im z czystym sumieniem składać „propozycje nie do odrzucenia” odwiezienia do przytuliska.
I wszyscy byliby zadowoleni – może poza namiętnymi rowerzystami, uważającymi, że cały świat powinien do nich należeć. A to dlatego, że – moim zdaniem – finansowanie przytuliska dla bezdomnych można by załatwić, np. ograniczając trochę budowę budowę różnych ścieżek rowerowych. I piszę to jako rowerzysta z kilkudziesięcioletnim stażem – tyle, że „w moich czasach” rowerzyści jeździli po prostu po ulicach, a nie po chodnikach dla pieszych i po jakichś specjalnie wydzielonych trasach. I – prawdę mówiąc – nie widzę szczególnego powodu, żeby miało być zupełnie inaczej, chociaż rozumiem, że w związku z ilością samochodów rowerzyście jest gorzej, niż kiedyś. Tyle, że jak czytam czy widzę, jakie to trasy dla rowerzystów się buduje (i porównuję to z ilością korzystających z tych „wypasów”) to jednak wydaje mi się, że dochodzi do pewnego „przegięcia”. Rozumem, że burmistrzowi P-na bliżej do rowerzystów, niż do antypatycznych bezdomnych, ale może niekiedy warto wznieść się ponad swoje osobiste sympatie i to przytulisko dla bezdomnych jednak stworzyć?
Na dworcu w Kutnie…
Ostatnio oczekując na dworcu miałam wątpliwa przyjemność siedzieć obok ludzi którzy jak się okazało przyszli tam z butelką alkoholu która pili wszyscy po kolei z gwinta, po czym rozłożyli zagrywkę i robili pod tą butelkę kanapki…
Popieram, że dworzec to nie darmowy przytułek dla pijanych bezdomnych. Bo oprócz smrodu największym problemem tych ludzi jest to, że nie potrafią zrezygnować z alkoholu. A taki jest warunek przebywania w oficjalnych noclegowniach. Uważam, że powinno się ich stamtąd usuwać. Podstawową funkcją dworca jest obsługa podróżnych. To nie jest sprawiedliwe, że pasażerowie nie mogą się schronić przed zimnem i deszczem lub śniegiem na dworcu, bo okupują go bezdomni. Gdzie jest straż miejska?
Straż Wiejska pracuje 8 godzin i pewnie wolą bawić się dronem o ile nie rzucili go już w kąt, bo nie widziałem, aby kontrolowali kominy.