KONSTANCIN-JEZIORNA Amerykanie, Francuzi, Hindusi i Polacy chcą budować pole golfowe w Konstancinie-Jeziornie. Władze gminy uważają, że takie przedsięwzięcie jest „marzeniem konstancinian”, ale na razie nie dają inwestorom zielonego światła
Łąki Oborskie leżące odłogiem blisko centrum Konstancina-Jeziorny od końca lat 90. rozpalają wyobraźnię finansjery grającej w golfa. Liczący 87 hektarów płaski, choć podmokły teren pomiędzy Grapą, Habdzinem, Oborami i Mirkowem, to jej zdaniem idealne miejsce na taką inwestycję.
Żadnej zabudowy!
16 lat temu samorząd gminy przekonany przez znanego z małego ekranu Wojciecha Pijanowskiego zdecydował o uchwaleniu planu zagospodarowania przestrzennego dla tego obszaru. Zaplanowano na nim pole golfowe z budynkami klubowymi oraz 22 towarzyszącymi mu rezydencjami. Inicjatorzy przekonywali, że ciągnący się równolegle do al. Wojska Polskiego pas z zabudowy mieszkaniowej będzie elementem zapewniającym finansowe powodzenie inwestycji.
– To był wielki błąd rady miejskiej. Dała się wmanewrować. Ten plan powinien być zmieniony, aby pozwalał jedynie na powstanie niedużego budynku klubowego przy polu, a nie rzędu domów na torfowisku – uważa długoletni radny Włodzimierz Wojdak.
Choć plan zaczął obowiązywać lata temu, na terenie którym wówczas dysponowała Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego (SGGW) w Warszawie nie ruszyły prace. Już wydawało się, że ten atrakcyjnie położony obszar 13 lat temu intratnie (bo za ledwo 11 mln zł) nabędzie konsorcjum biznesmenów, zapowiadających budowę pola do gry w golfa. Jednak wówczas w transakcji przeszkodziła gmina. W sądzie udowodniła, że należy jej się prawo pierwokupu Łąk Oborskich i kupiła je za równie okazyjna cenę.
– To była dobra inwestycja, która w przyszłości przyniesie gminie dużo pożytku – był pewien ówczesny burmistrz Marek Skowroński.
Kiedy przyniesie? Od 2009 roku w samorządzie trwa dyskusja, jak powinien być wykorzystany ten teren. Zdania są podzielone. Był pomysł, aby na części Łąk powstało targowisko. Jednak inwestycję zablokowała instytucja odpowiedzialne za ochronę środowiska (targ znajdowałaby się zbyt blisko dwóch rezerwatów przyrody). Obecnie swoich zwolenników ma budowa w tym miejscu ogólnodostępnego centrum sportowo-rekreacyjnego z prawdziwego zdarzenia (którego w gminie brak).
– Uważam, że połowa tego obszaru powinna pozostać terenami publicznymi, najlepiej jako planty rekreacyjne zawierające boiska, z których mogłyby korzystać miejscowe drużyny ligowe. Zyskalibyśmy także miejsce na imprezy masowe. Natomiast drugą część Łąk, bliżej Habdzina, przeznaczyłbym na pole golfowe, ale bez domów – proponuje radny Cezary Żegliński.
Jednak centrum sportowe gmina planuje wybudować na 18 hektarach przy wylocie z miasta w stronę Góry Kalwarii. Ich pozyskanie ratusz wciąż negocjuje z SGGW w ramach wzajemnych rozliczeń (m.in. uczelnia jest winna gminie 2,7 mln zł zaległych danin plus odsetki). Samorząd stara się, by w sumie otrzymać interesującą go działkę bez wydawania pieniędzy z budżetu.
Świat się zmienia
Tymczasem inwestorzy z kraju i zagranicy nie próżnują i co pewien czas pukają do drzwi gminy z prezentując swoje oferty i projekty wykorzystania Łąk Oborskich.
– Uważam, że ten obszar w środku miasta powinien pozostać terenem zielonym i aby tak się stało, według mnie, jedynym rozwiązaniem jest budowa pola golfowego. Ponieważ taka działalność nie jest zadaniem własnym gminy, powinien w nie zainwestować prywatny partner, a gmina miała z tego korzyści w postaci opłaty dzierżawnej. W nieskończoność ten teren nie może leżeć odłogiem – przekonuje burmistrz Kazimierz Jańczuk. – Marzeniem konstancinian jest posiadanie pola golfowego. Odrzucam takie myślenie, w tym niektórych radnych, że byłaby to inwestycja wyłącznie dla bogatych. Świat się zmienia, ci co mają pieniądze, są inwestorami, ale korzystać z obiektu mogą wszyscy – dodaje.
W takim razie dlaczego samorząd zwleka z otwarciem rozmów z potencjalnymi inwestorami?
– Tłumaczę im, że rozpocznę negocjacje tylko za zgodą rady miejskiej i dopiero wówczas, gdy ostatecznie wyjaśni się kwestia terenu pod ośrodek sportu. Na pewno sprawa nie rozstrzygnie się szybko, choć SGGW już zapytał Prokuratorię Generalną o zgodę na zawarcie umowy z nami – zastrzega Kazimierz Jańczuk.
22 rezydencje to znaczy dla ok. 50 osób ? też chciałbym mieć taki teren dla siebie
Odgrzany kotlet, nie dla pola golfowego,inwestorzy do Prażmowa.