GÓRA KALWARIA Jednak dopiero jesienią w byłym budynku powojskowym mają zamieszkać potomkowie Polaków wywiezionych przez Stalina w azjatyckie stepy. Przeciągnęła się renowacja „koszarowca”
– W najbliższych dniach obiekt ma być formalnie dopuszczony do użytkowania – informuje Władysław Grochowski, pełnomocnik Fundacji Leny Grochowskiej, która wydzierżawiła i wyremontowała budynek powojskowy, aby zapewnić Polakom zza wschodniej granicy dach nad głową.
Grochowski jest również szefem Grupy Arche, do której należy hotel w sąsiednim, bliźniaczym „koszarowcu”. W nim część z repatriantów znajdzie zatrudnienie.
– Nie spodziewaliśmy się, że remont budynku na mieszkania potrwa aż tak długo. Dlatego tych z repatriantów, którzy mogli jeszcze poczekać z przyjazdem do Polski, poprosiliśmy o jego odłożenie. Rodzinom, które nie mogły zwlekać, zapewniliśmy w naszym kraju tymczasowe lokum – mówi pełnomocnik fundacji.
W sumie organizacja zapowiedziała wiosną, że w pierwszej kolejności sprowadzi sześć rodzin, łącznie 26 osób.
– W umowie z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji zobowiązaliśmy się, że przyjmiemy taką grupę i damy jej schronienie – tłumaczy Władysław Grochowski. Liczy, że przygotowanie mieszkań w budynku koszarowym przy Dominikańskiej, a także umiejscowienie w niej repatriantów zakończy się najpóźniej przed Bożym Narodzeniem.
Fundacja od kilku lat pomaga potomkom Polaków, których w 1936 roku na rozkaz Stalina zesłano do Kazachstanu. Z rządowych danych wynika, że na azjatyckich stepach mieszka jeszcze około 34 tys. Kazachów, którzy przyznają się do polskich korzeni i chcą powrotu do kraju ojców. Ich przyjazd do Polski (mają do pokonania około 4 tys. km) ułatwia nowa ustawa. MSWiA przekazuje rodzinie repatriantów na zakup mieszkania po 25 tys. zł na osobę oraz dodatkowe 25 tys. zł na rodzinę. Rząd może też opcjonalnie dofinansować wynajem mieszkania (po 300 zł na rodzinę miesięcznie).
Fundacja Leny Grochowskiej jest jedną z organizacji, która sprowadza repatriantów i pomaga im przystosować się do nowych warunków życia. Polacy ze Wschodu ślą do fundacji listy z zapytaniami, czy ich przyjmie.
– Najwięcej próśb otrzymujemy od osób starszych. Jednak wybieramy młode rodziny z dziećmi, które są w stanie szybciej się zaadaptować w nowym miejscu zamieszkania – mówi Władysław Grochowski. W sumie w Górze Kalwarii ma zamieszkać 15-20 rodzin, to największy projekt fundacji. – Nie chcę, aby repatriantów było więcej w jednym miejscu, aby nie powstało coś w rodzaju getta. Ponieważ repatrianci, przeniesieni z kazachskich wsi, gdzie znali wszystkich od dzieciństwa, do nawet niedużego miasta, gdzie nie znają nikogo, mają tendencję do izolowania się – tłumaczy Władysław Grochowski.
Marzy mu się, aby społeczność Góry Kalwarii ciepło przyjęła nowych sąsiadów. Dlatego fundacja zapowiada, że będzie pomagać sprowadzonym Polaków w integracji z sąsiadami.
Z powyższego zdjęcia widać jak w mieście nie działa (a powinna) kanalizacja deszczowa !
Ktoś napisał na góra kalwaria.net że prezes Pełka uzyskał największą w historii dotacje z UE na właśnie takie cele.
Czas przyjrzeć się jak tę dotację spożytkował !