Dożynki z aferą z listem od premiera w tle

7

KONSTANCIN-JEZIORNA W niedzielę w Bielawie fetowano doroczne święto plonów. Dokładnie 40 lat temu w tej samej wsi odbyły się pierwsze gminne dożynki


Jak każe długoletnia tradycja, rolnicze święto poprzedziły korowód z wieńcami oraz msza św. celebrowana tym razem przez ks. prałata Lecha Sitka, proboszcza parafii w Powsinie. Zaraz potem starostowie uroczystości Bogumiła i Mariusz Molakowie przekazali burmistrzowi Kazimierzowi Jańczukowi bochen chleba wypieczony z tegorocznego zboża.

– Uszanuj go i gospodaruj tak, aby nikomu w mieście, jak i na wsi nigdy go nie zabrakło – życzyli.

– Będę starał się go dzielić mądrze i sprawiedliwie – obiecał włodarz.

Nie załamaliście się

Burmistrz złożył serdeczne życzenia pracującym na roli i ich rodzinom podkreślając, że niedostatek deszczu na wiosnę uderzył w zasobność tegorocznych spichlerzy.

– Ale nie załamaliście się. Jesteście wzorem dla innych grup zawodowych i społecznych – oznajmił Kazimierz Jańczuk.

Rolnicy nie kryli, że ten rok jest dla nich wyjątkowo ciężki.

– Plony są, ale są mniejsze niż w poprzednich latach. Naprawdę praca na roli nie jest taka łatwa jak się może wydawać – mówiła Grażyna Trzewik z Opaczy, która wraz z mężem odebrała tytuł i nagrodę dla Rolnika Roku Gminy Konstancin-Jeziorna.

Takie dyplomy trafiły również w ręce: Aleksandry i Zdzisława Komosów (Bielawa), Bogumiły i Mariusza Molaków (Bielawa), Kamila Świderskiego (Cieciszew), Andrzeja Odolińskiego (Ciszyca), Marka i Renaty Stępnickich (Czernidła), Ewy i Jana Baranów (Dębówka), Janusza Węcławiaka (Habdzin), Joanny i Franciszka Matyjasiaków (Kępa Oborska), Joanny, Szczepana i Artura Molaków (Kępa Okrzewska), Janusza Biernackiego (Łęg), Mariana Kornaszewskiego (Okrzeszyn) i Sebastiana Kulczyka (Piaski).

Chleb ziemi czarnej

W niedzielę wspominano pierwsze gminne dożynki, które odbyły się w Bielawie 40 lat temu. Z tej okazji wręczono kosze upominkowe paniom, które jako członkinie Koła Gospodyń Wiejskich (założonego w 1954 roku) zorganizowały tamto wydarzenie.

– Nauczyłyście nas szanować tradycję – dziękowała im sołtys wsi Iwona Siudzińska. – Wtedy w każdym siedlisku w Bielawie byli rolnicy – wspomina z rozrzewnieniem rok 1978 Jadwiga Wilczek, teraz śpiewająca w Powsiniankach. Zespół przypomniał dawną pieść „Błogosławiony chleb ziemi czarnej”, którą przed laty rozpoczynano dożynki.

W czasie święta plonów ludowych akcentów, nie tylko muzycznych, nie brakowało. Jak każe długoletni zwyczaj, niemal każde sołectwo z gminy (w tym roku było ich 11) przygotowało piękne i bogate wieńce dożynkowe. Oceniająca je komisja przyznała pierwsze miejsce (2500 zł nagrody) mieszkańcom z Ciszycy, a kolejne: młodzieży z Ciszycy (2000 zł) i sołectwu oraz młodzieży z Bielawy (1800 zł).

Uczestnicy dożynek mieli okazję w tym roku wziąć udział w konkursach na SuperGospodynię oraz kulinarnym. Atrakcji dla podniebienia było jednak więcej, ponieważ firma przybyła aż z Krakowa na dużej patelni opalanej drewnem przygotowała orientalny gulasz drobiowy na 1000 osób. Potrawa powstała z 40 kg warzyw, 10 kg pęczku, 30 kg kurczaka i 200 litrów wody.

– To nie było dla nas wyjątkowo trudne zadanie. Na tej samej patelni piekliśmy już… piernik – zdradzała Katarzyna Płatuska–Jaruszek.

Komu wolno czytać listy?

W tym roku list do uczestników dożynek wystosował szef rządu Mateusz Morawiecki. Jednak… nie został on odczytany.

– Pan premier upoważnił do jego odczytania pana Sławomira Stoczyńskiego (kandydata PiS na burmistrza Konstancina – przyp. red.). Myśmy to zgłosili urzędowi gminy, osobiście w tej sprawie zatelefonowałem do burmistrza. Pan burmistrz zapewnił mnie, że odpowiedź będzie na czas, ale do tej pory jej nie otrzymaliśmy. A podczas dożynek przedstawiciel premiera nie został dopuszczony do odczytania listu – nie krył w niedzielę oburzenia Sergiusz Muszyński, szef struktur powiatowych PiS.

Na początku uroczystości rzeczywiście Kazimierz Jańczuk oznajmił, że wszelkie listy o władz państwowych odczyta wyłącznie prowadząca imprezę Aleksandra Kostka.

– Po tym jak otrzymałem informację od pana Sergiusza Muszyńskiego, że list od premiera ma odczytać pan Sławomir Stoczyński, napisałem do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów na dwa różne adresy mejlowe, że listy od organów państwowych w naszej gminie są z reguły odczytywane przez burmistrza i będę zaszczycony, jeżeli wyrażą na to zgodę – wyjaśnia burmistrz. – Ponieważ do piątku nie napłynęła odpowiedź, napisałem ponownie z prośbą o przesłanie treści listu do odczytania, a w przypadku braku zgody na moją propozycję, o przesłanie upoważnienia dla pana Stoczyńskiego. Nie uzyskałem odpowiedzi, dlatego zdecydowałem, że list odczyta osoba neutralna. Nasze gminne imprezy są apolityczne – podkreśla gospodarz ratusza.

– Pan burmistrz chociażby z czystej kultury nie powinien zmieniać decyzji premiera. W swojej pracy odczytuję różne listy i w żadnej innej gminie poza tą, w której mieszkam, nie zdarzyło się, by nie dopuszczono przedstawiciela premiera czy ministra do odczytania listu. To co się stało uważam za skandal – komentuje Sergiusz Muszyński.

Dodaje przy tym, że „burmistrz mówi o apolityczności dożynek, a przez całą mszę na scenie stał przedstawiciel PSL ze sztandarem i był także witany”. – PSL od wielu lat jest związany ze wsią, dlatego jego sztandar, tak jak zawsze, znalazł się na scenie – odpiera zarzut Kazimierz Jańczuk.

Dodajmy, że do podobnego zgrzytu doszło rok temu, gdy Sergiusz Muszyński chciał odczytać na dożynkach list od posła i ministra Mariusza Błaszczaka. Ponieważ nie uzyskał na to zgody lokalnych władz, przeczytał pismo w trakcie… ogłoszeń po mszy św.

Zdjęcia Top Girls i Exelent – Cezary Puchniarz

7 KOMENTARZE

  1. Hahahahaha Muszyński weź koło i walnij się w czoło ???. Nakazy skończyły się wraz z PRLem. Szkoda, że jakiś przedszkolak nie był wskazany do odczytu.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię