POWIAT Znacznie przekroczone normy zawartość pyłów zawieszonych PM2,5 i PM10 w powietrzu wskazuje dziś stacja monitorująca jakość powietrza, przy ul. Wierzejewskiego w Konstancinie-Jeziornie. Taki stan może porwać jeszcze dzień-dwa
Ze względu na podwyższoną ilość pyłów PM2,5 i PM10 w powietrzu Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego wydało ostrzeżenia, które przede wszystkim dotyczą osób starszych, chorych, kobiet w ciąży oraz małych dzieci. Jeżeli tylko jest to możliwe, zaleca się im, żeby nie wychodzili z domu. Zdrowi dorośli powinni zaś powstrzymywać się od aktywności fizycznej na otwartym powietrzu.
Perspektywa najbliższych dni nie przedstawia się w jasnych barwach – utrzyma się bezwietrzna pogoda, zamglenie i wyż. Zabraknie więc naturalnego wroga zanieczyszczeń.
Pyły znajdujące się w powietrzu to pyły zawieszone, które dzielimy ze względu na wielkość ich cząsteczek – PM10 (większy) i PM2,5 (mniejszy). Źródłem zanieczyszczenia jest komunikacja i związana z nią emisja spalin.
Pył drobny PM2,5 jest najbardziej niebezpieczny. Dociera on do pęcherzyków płucnych, a nawet dostaje się do naczyń krwionośnych, a stamtąd do krwiobiegu. Dlatego jest równie szkodliwy dla układu oddechowego, jak i układu krążenia. Większe ziarna pyłu mogą powodować stany zapalne spojówek oraz błony śluzowej nosa i gardła. Z kolei PM10 składa się z cząstek zawieszonych w powietrzu, będących mieszaniną substancji organicznych i nieorganicznych. Może zawierać substancje toksyczne, takie jak wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, metale ciężkie oraz dioksyny i furany.
Dobry wyważony artykuł, niestety w tytule autora poniosło. Pochwała za to, że wreszcie ktoś nie pisze o piecach opalanych śmieciami i węglem, u nas i w Warszawie praktycznie takich pieców nie ma a słusznie za smog u nas odpowiadają SAMOCHODY, zabronić ruchu diesli i problemu nie będzie. I z pewnością nie cały Konstancin, nie całe Piaseczno ale najgorzej jest wzdłuż ulic tj. tam gdzie jest duży ruch samochodów. Jeden samochód wydziela na godzinę 5 m3 spalin a w Warszawie codziennie jeździ ok miliona. Na obrzeżach miast sytuacja jest znacznie lepsza.
Serio antek bojko? w Piasecznie nie ma śmieciuchów? Może na osiedlach się nie opala takimi piecami ale wokół jest mnóstwo gospodarstw, w których pali się co popadnie. Spójrz na budynki na terenie wąskotorówki ( w ubiegłym roku palono tam podkładami) czy w centrum miasta. Przy PKP też słup czarnego dymu z tej starej kostki kilkurodzinnej. A Zalesie Dolne/ okolice Orężnej? To tez Piaseczno a co drugi dom kopci syfem.
@antek bojko – u nas takich pieców jest wciąż za dużo – wystarczy popatrzeć po dachach ile burego dymu idzie w powietrze. I to jest główna przyczyna. Samochody jeżdżą cały rok i jakoś nawet w upalne dni (gdy powietrze praktycznie stoi, jak dziś) nie ma problemu ze smogiem (patrz czerwiec, gdy samochodów i motocykli jest więcej niż w grudniu). Poza tym smog bywał już i rok i dwa lata temu nawet w Święta – gdy „słoiki” wyjechały i na ulicach było pusto. Poza tym – dzisiejszy pomiar 162 PPM na Wierzejskiego 12 w Stocerze (w Konstancinie), gdzie jest bardzo mało samochodów – do 168 PPM przy Al. Niepodległości k. Polibudy w Warszawie (gdzie z kolei jest zatłoczenie samochodów) pokazuje, że smog z rur samochodów ma może kilkuprocentowy wpływ. Co do samochodów – będą mniej kopcić, jak będą jechać płynnie „po zielonej fali” a nie co chwila ruszać i się zatrzymywać, jak teraz. A co do pieców „śmierdziuchów” – trzeba doprowadzić do ich jak najszybszej wymiany oraz karać za sprzedaż „śmierdziuchowatego” opału.
PS. u nas na Julianowie z dala od ulic też jest smog-gigant, ale i widać, jak „kopcą” kominy….
Współczuję Wam ja mieszkam na granicy Piaseczna i w moim zasięgu wzroku nie ma ani jednego kopciucha. W centrum W-wy z pewnością nie ma piecy a tam jest najgorzej. Polecam http://piaseczno.czujnikimiejskie.pl/ wyraźnie widać gdzie: miasto(samochody) rejon PKP-samochody i w pobliżu dróg -samochody i tyle w temacie.
Jakich „piecy” tam nie ma pieców.
W centrum Piaseczna jest tragicznie na czajewicza przy starym młynie jest warsztat samochodowy tam to się kopci ale straż miejska niestety nie widzi
@antek bojko
Jak to w centrum Warszawy nie ma pieców? To po co Warszawa wydała uchwałę antysmogową, gdzie wyraźnie podkreśla się konieczność wymiany „kopciuchów” dając na to kilka najbliższych lat (a jak nie – to kary). Pracuję w Centrum W-wy i widzę z okien okolice od Placu Konstytucji po Aleje Jerozolimskie wzdłuż Marszałkowskiej: w poniedziałek dymiło aż (nie)miło. W Julianowie podobnie, a dlaczego (?): bo ludzie pokupowali mieszkania na kredyt (w większości: Frankowicze) i raty ich „zżerają” do tego stopnia, że oszczędzają na czym się da: na opale również. Nie wspomnę o tych, co od dawna są biedni i palą „byle czym” 🙁
Do mieszkańca.
Skoro to widzisz to wiesz lepiej ale przypomnij sobie kilka dni w listopadzie kiedy w dzień u nas temp. przekraczała 20 st. wtedy nikt z pewnością NIKT nie grzał i przy braku wiatrów w W-wie przekroczenia były o 300% tak TRZYKROTNE a samochodów jak zwykle jeździło milion. Przekonany? Oczywiście są rejony- te biedniejsze – gdzie jest to problem ale u nas te kilka pieców w rejonie to jak kiedyś mały pożar lasu czy traw a z tym sobie przyroda radzi. PALENIE NAJMNIEJSZEJ ILOŚCI PLASTIKU TO ZBRODNIA.
Przy temp. upalanej nie było smogu = wszędzie był kolor zielony (wiem: sprawdzałem na stacji Marszałkowska/Wilcza). Dziś patrząc na stronę http://aqicn.org/map/warsaw/pl/ widać, gdzie jest zanieczyszczenie (piece), a gdzie nie ma zanieczyszczenia, pomimo, że jeździ tam mnóstwo samochodów. W tej chwili: Wierzejskiego/Stocer w Konstancinie: 74 (samochody to jeden/dwa pojazdy na minutę na jednopasmówce – na drugim pasie parking) a w Warszawie na Niepodległości: 90 PM – tylko „14 PM” więcej, pomimo, ze tam są po 3 pasy w jedną stronę = razem sześć pasów i jedzie ponad 100 pojazdów na minutę! A więc wpływ samochodów jest znikomy, a źródło smogu to miejscowi mieszkańcy ogrzewający się tanim badziewiem palonym w kopciuchach. W obydwu przypadkach za smog odpowiadają przede wszystkim smrody z komina domów.
Niestety muszę stwierdzić ze nie przeczytałeś ze zrozumieniem stąd Twoje fałszywe wnioski. Wyraźnie odniosłem się do dni gdy było w listopadzie kilka dni o „temp. przekraczała 20 st. wtedy nikt z pewnością NIKT nie grzał i przy braku wiatrów w W-wie przekroczenia były o 300% tak TRZYKROTNE a samochodów jak zwykle jeździło milion”. Ten przykład zgodny z zasadami badań tj. wykluczamy jeden czynnik i mażemy ocenić wiarygodnie wpływ tego drugiego daje nam odpowiedź. Rozumiem,że jesteś humanista i będziesz unikał konkretów i trzymał się swojego – przecież tyle razy w różnych telewizjach tak mówili. Na tym kończę dyskusję. Pozdrawiam.
To dyskusja otwarta i nie ma Pan uprawnień do jej zakończenia, może Pan ewentualnie zaniknąć.
Latem kiedy powietrze stoi przez kilka dni stężenie kumuluje się. W kilka dni zbierze się go tyle, że faktycznie przekroczy stężenia o „300%”.
W ziemie przekroczenia sięgają 1000%.
Proszę, zamiast KRZYCZEĆ, zastanowić się nad wypowiedzi innych użytkowników forum. Transport drogowy, ogólnie ma 10% udziału w zanieczyszczeniu powietrza – niska emisja (piece) ok. 60. ( https://polskialarmsmogowy.pl/polski-alarm-smogowy/smog/szczegoly,skad-sie-bierze-smog,18.html ).
Oczywiście to średnia w Polsce.
W dużych miastach, w szczególności punktowo, w okolicach dużych węzłów komunikacyjnych, te proporcje się zmieniają. Ciekawy artykuł na ten temat znajdzie Pan tutaj: http://www.transport-publiczny.pl/wiadomosci/skad-sie-bierze-smog-i-jak-bardzo-winne-sa-auta-53970.html
Przy okazji zacytuję jego fragment:
„Warto zwrócić uwagę, że smog, który powodują samochody to nie tylko, a nawet nie głównie, to co leci z rur wydechowych. W bardzo ciekawej rozmowie opublikowanej przed rokiem w „Gazecie Wyborczej” Katarzyna Barańska z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska tłumaczyła, że pył samochodowy w mniej więcej 7 procentach to „dymienie z rury”. Kilkanaście procent to drobinki z opon i klocków hamulcowych. Reszta, czyli ok. 80 proc., to pylenie wtórne, czyli to, co leży na jezdni, a samochody wzbijają w powietrze przejeżdżając.”
Czyli eliminacja aut z miasta nie rozwiązuje problemu.
W Piasecznie było i jest całe mnóstwo gospodarstw domowych, z których części po nie stać na normalny opał a tym bardziej na przesiadkę na gaz (lub nie widzą takiej potrzeby). Jeśli patrzymy na koszty to nie chodzi tylko o wymianę pieca – tu potrzebna jest wymiana całej instalacji w tym grzejników oraz posiadanie środków na rachunki do PGNiG. Te, niezelżenie od tego jaki piec wybierzemy do najniższych nie należą.
Niezauważanie powyższych problemu i obwinianie za smog wyłącznie emisji liniowej z zawężeniem do silników diesel’owskich jest szanowny Panie zwykłą ignorancją.
Zapraszam do dyskusji!
*zamilknąć