PRAŻMÓW Kierowcy jadący ul. Główną przez Piskórkę wciskają gaz do dechy, stwarzając zagrożenie dla okolicznych mieszkańców. Bywa, że pokonując zakręt wypadają z ulicy, ścinają drzewa, bądź forsują ogrodzenia przydrożnych posesji. – Już trzy razy naprawiałem swój płot – żali się jeden z mieszkańców


Latem samochód staranował drzewka, urwał lusterko i odjechał. 11-letni Mikołaj chciałby jeździć do szkoły rowerem, ale na ulicy jest zbyt niebezpiecznie
Latem samochód staranował drzewka, urwał lusterko i odjechał. 11-letni Mikołaj chciałby jeździć do szkoły rowerem, ale na ulicy jest zbyt niebezpiecznie

Do ostatniej kolizji doszło dzisiaj rano. Kobieta jadąca nissanem od strony Jaroszowej Woli do Piaseczna nie wyrobiła się na zakręcie i staranowała ogrodzenie pana Roberta.

– W ciągu ostatnich pięciu lat to już trzeci samochód, który wpada do mnie na podwórko – mówi właściciel posesji. – Tak się składa, że zawsze są to kobiety. Roztrzęsione, przerażone i zdenerwowane. Nie wzywam policji by nie narażać ich na dodatkowe koszty mandatów, ale apeluję do kierowców o rozwagę.

Pod ostrzałem rozpędzonych samochodów

W październiku na skrzyżowaniu, przy pamiątkowym kamieniu w Piskórce
W październiku na skrzyżowaniu, przy pamiątkowym kamieniu w Piskórce

– Te wypadki to i w lecie i w zimie – dodaje mieszkająca obok pani Monika. – Kierowcy naszą drogę traktują jak autostradę. O ciężarówkach nie ma już co wspominać. Nawet pod sklepem kierowca potrącił starszą panią , która do tej pory cierpi i jest już po kilku operacjach. Dzięki temu, że u mnie przed ogrodzeniem posadziłam drzewa to w ostatnie lato uniknęłam zniszczenia ogrodzenia. Samochód staranował drzewka, urwał lusterko i uciekł.

– Tragedia! – mówi pani Monika. – Strach dzieci wypuszczać z domu. Mój syn ma 11 lat i chciał do szkoły rowerem jeździć, ale ze względów bezpieczeństwa jest to niemożliwe. Kilka miesięcy temu na skrzyżowaniu też był wypadek. Tablica z ogłoszeniami niestety nie wytrzymała uderzenia. Całe szczęście, że nikt nie ucierpiał.

Ostudzić rajdowy temperament!

– Naszego problemu nikomu oficjalnie nie zgłaszaliśmy bo jak dotąd nikt nie odniósł obrażeń – przyznaje pan Robert. – Myślę jednak o tym by zarządcę drogi poprosić o zamontowanie bariery energochłonnej, lub progu zwalniającego, który ostudziłby temperament kierowców.

– Przydałby się się fotoradar albo więcej policyjnych kontroli – dodaje pani Monika.

Póki co przyłączamy się do apelu mieszkańców. Szanowni kierowcy! W Piskórce zdejmujmy nogę z gazu i zwalniajmy na zakręcie! Miejmy litość nad przydrożnymi ogrodzeniami i nie dopuśćmy by doszło do nieszczęścia. W terenie zabudowanym dopuszczalna prędkość to 50 km/h.

Adam Braciszewski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię