KONSTANCIN-JEZIORNA Odpowiedni wniosek został właśnie skierowany do Kancelarii Prezydenta RP Andrzeja Dudy. Pełnomocnik skazanego zwrócił się również do Sądu Najwyższego o kasację wyroku


Edward Pruśniewski kierował strażacką scanią, która 30 listopada 2014 roku uczestniczyła w wypadku w Brześcach w gminie Góra Kalwaria. Wóz pożarniczy pędząc w stronę Konstancina-Jeziorny w centrum wsi wyprzedzał kolumnę pojazdów oraz wysepkę z kostki brukowej. I w tym momencie uderzył we fiata cinquecento, który akurat skręcił w lewo. Śmierć na miejscu poniosła miejscowa, 53-letnia nauczycielka (więcej na ten temat tu).

„Skutkiem wyroku będzie pogorszenie bezpieczeństwa”

W minionym roku sądy dwóch instancji skazały 65-letniego strażaka na karę dwóch lata więzienia, pięcioletni zakaz prowadzenia pojazdów i nakaz zapłacenia po 20 tys. zł córce i mężowi tragicznie zmarłej kobiety. Zarówno Edward Pruśniewski, jego rodzina, jak i duża część środowiska strażaków-ochotników z dużą dezaprobatą przyjęli obydwa wyroki, a szczególnie drugi-prawomocny. W sprawę zaangażował się m.in. zarząd główny Związku Ochotniczych Straży Pożarnej z prezesem Waldemarem Pawlakiem na czele. Specjalne stanowisko w tej sprawie 12 stycznia przyjął też (i je opublikował) Klub Generalski Państwowej Straży Pożarnej.

„Skazanie na karę bezwzględnego więzienia strażaka, spowoduje zmniejszenie dobrowolnej aktywności członków w ramach Ochotniczych Straży Pożarnych oraz niechęć kierowców pojazdów uprzywilejowanych do podejmowania właściwych manewrów w trakcie dojazdu na miejsce działań ratowniczych. (…) Skutkiem społecznym tak surowych wyroków będzie pogorszenie bezpieczeństwa ogółu społeczeństwa” – napisali w imieniu klubu nadbryg. W st. sp. Roman Kaźmierczak i gen. bryg. W st. sp. Wiesław Leśniakiewicz. Zdaniem generałów Edward Pruśniewski zasługuje na uniewinnienie przez Sąd Najwyższy i ułaskawienie przez prezydenta.

Sądy błędnie oceniły sytuację?

Do Sądu Najwyższego już został złożony wniosek o kasację wyroku. Dr Dariusz Kała, pełnomocnik skazanego zwrócił się także do Prokuratora Generalnego oraz Rzecznika Praw Obywatelskich o wniesienie dodatkowych kasacji w sprawie.

– Kwestionuję wyroki dwóch instancji, gdyż w mojej ocenie sądy dokonały błędnej wykładni pojęcia „szczególnej ostrożności”, która była podstawą skazania strażaka oraz nie uwzględniły wszystkich wniosków z opinii biegłego rekonstrukcji wypadków w zakresie nagłego i nieprawidłowego skrętu pokrzywdzonej i nieustąpieniu przez nią pierwszeństwa pojazdowi uprzywilejowanemu – tłumaczy mecenas.

W ocenie dra Dariusza Kały „w nauce prawa w odniesienie do pojęcia szczególnej ostrożności podkreśla się, że kierujący pojazdem uprzywilejowanym może nie stosować się do przepisów o dopuszczalnej prędkości np. jechać na obszarze zabudowanym z prędkością 100 km/h. Kierujący pojazdem uprzywilejowanym może korzystać z szeregu ułatwień w ruchu, jest to związane z koniecznością szybkiego przybycia na miejsce wezwania w celu udzielenia pomocy. W związku z tym skoro sądy dwóch instancji oraz biegły stwierdzili, że poszkodowana znacząco przyczyniła się do wypadku, należy uznać że wyroki I i II instancji są nieuzasadnione”.

Edward Pruśniewski na razie pozostaje na wolności

Od dwóch tygodni na stronie petycje.pl zbierane były także podpisy pod wnioskiem o ułaskawienie strażaka. Pismo właśnie został skierowany do Kancelarii Prezydenta RP. Poparło go 4,8 tys. osób.

„(…) Skazany przez praktycznie całe swoje dorosłe życie, tj. od ok. 15 roku życia dobrowolnie i społecznie wykonywał służbę w OSP. W ciągu 45 lat społecznej służby strażackiej bezpośrednio uczestniczył w ponad tysiącu zdarzeń, w czasie których narażał swoje życie i zdrowie celem ratowania życia, zdrowia i mienia innych osób – czytamy w piśmie. – (…) Tragiczna sytuacja z listopada 2014 roku i długoletnia służba w szkodliwych warunkach okazała się nie bez znaczenia dla zdrowia skazanego. Pan Pruśniewski ma zdiagnozowany nowotwór złośliwy (…). Oczywistą jest bowiem rzeczą, że specjalistyczne leczenia onkologiczne może być przeprowadzone tylko w warunkach wolnościowych. (…) ”

Edward Pruśniewski na razie pozostaje na wolności. Jego pełnomocnik złożył wniosek o odroczenie wyroku, w lutym sąd ma go rozpatrzyć. Niekorzystne dla strażaka postanowienie sądu, będzie on mógł jeszcze zaskarżyć. Co oznacza, że być może skazany nie trafi za kraty, do czasu aż w sprawie wypowie się prezydent Andrzej Duda.

9 KOMENTARZE

  1. a gdzie pamięć o ofierze ? bo jechał do płonącej szopy to pędził jak szalony przez teren zabudowany?
    bo będzie mniej chętnych do straży? niech będzie mniej . ale rozsądnych, a nie potencjalnych zabójców bawiących się w strażaków

    • Mam do Ciebie Janie pare pytań Janie. Skąd twa pewnosc ze w tej jak to napisałeś „palącej się szopie” nie było uwięzionych kilka osób które mogłyby stracić życie. Drugie pytanie dlaczego kobieta nie usłyszała syreny wozu strażackiego. A i trzecie pytanie czy byłeś kiedykolwiek członkiem OSP sam sobie odpowiem. Pewnie NIE. Więc nie masz pojęcia ile My Strażacy OSP ryzykujem bezinteresownie dla wszystkich ludzi nawet takich jak Ty.

  2. Bezczelnościa jest co rodzina i przyjaciele sprawcy wypadku robią z ofiarą. Zabił i za to powinien ponieść karę bez względu na okoliczności. Czy karetka jadąca do chorego ma prawo zabijać po drodze. Czy palący się garaż był ważniejszy czy sprawdzenie nowego samochodu od ludzi na drodze. Jakby to ich spotkało to przy swojej majętności wsadziliby takiego strażaka na dożywocie. Obłuda ludzka niezna granic. Ile jest warte życie ludzkie stojące naprzeciw pieniadzą

  3. To nieszczęśliwy wypadek! Szkoda strażaka! Wystarczającą, a nawet za wysoką karą dla niego jest sama świadomość, że przyczynił się do śmierci.

  4. Ludzie przecież ten strażak nie zabił tej osoby z premedytacją, ofiary tego zdarzenia oczywiście szkoda ale dlaczego nie ustąpiła drogi jadącemu na sygnale wozowi strażackiemu. Przecież jeżeli ktoś ma zamiar wykonać manewr skrętu w lewo to się upewnia że za nim nie nie jedzie. Sytuacja jakoś przywodzi mi na myśl wypadek z panią premier ,tam kierowca usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowaniu wypadku bo nie ustąpił pierwszeństwa też jadącej na sygnałach kolumnie.

  5. Niech może wypowiadają się ci co znają ten teren. Kobieta miała prawo nie widzieć rozpędzonego samochodu który gnał jak wariat i wyskoczył zza łuku bez używania syren. Tam widoczność jest naprawdę słaba i ciężko zareagować jak wyskakuje rozpędzony samochód od strony Góry Kalwarii bo od łuku do miejsca wypadku jest naprawdę krótki odcinek. Straż też tak jak inni kierowcy ma używać wyobraźni i przewidywać co może być na drodze. Brawurowo nic nie wytłumaczy. A tak na marginesie to wystarczyło pomyśleć że zanim dojadą zabiorą załogę to z garażu już nic nie zostanie. Dla wszystkich przestroga że za kierownicą używamy rozumu nawet w wozie uprzywilejowanym

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię