PIASECZNO Do nietypowego zdarzenia doszło w ostatni piątek, 15 września. Opiekunka malarskiej Grupy Piaseczno Wiesława Czarnecka-Koźlik „Wieczko” wiozła obrazy na wystawę do Warszawy. W pewnym momencie cenne prace wypadły jej z auta. Artystka robi teraz wszystko by je odzyskać
– Około godziny 11 jechałam samochodem pełnym obrazów i na zakręcie z ulicy Chyliczkowskiej w ulicę Śniadeckich (na granicy Piaseczna i Konstancina, w kierunku Ogrodu PAN w Powsinie) otworzył się bagażnik – relacjonuje Wiesława Czarnecka-Koźlik. – Usłyszałam głośny trzask. W pierwszej chwili myślałam, że to coś z samochodem, może gaźnik?
Następnie kobieta zatrzymała auto za zakrętem i zobaczyła co się stało. W zorientowaniu się w sytuacji pomógł jej kierowca małego samochodu dostawczego, który przełożył też część obrazów na tylne siedzenie i jednocześnie poinformował malarkę, że część z nich wypadła na wysokości przystanku.
– Gdy tam dojechałam obrazów już nie było, a osoby stojące na przystanku po drugiej stronie powiedziały, że zebrał je kierowca czarnej hondy – mówi Wiesława Czarnecka-Koźlik. – To dobrze, że uratował je przed rozjechaniem i mam nadzieję, że skontaktuje się ze mną w najbliższym czasie na e-maila ([email protected]).
Wernisaż odbył się bez zagubionych obrazów.
Grzegorz Tylec
Intrygująca tematyka i pyszne kolory mogą sprawić, że znalazcy obrazów trudno będzie się z nimi rozstać.
Wierzmy jednak, że gdy już im się naprzygląda, to się skomunikuje z panią „Wieczko”.
A może już to zrobił?