PIASECZNO W środę minęło 240 lat od dnia, w którym w Piasecznie, w drodze ze Stambułu do Warszawy, zatrzymał się nadzwyczajny poseł tureckiego sułtana. Ponoć ani wcześniej, ani później tak osobliwego gościa to miasto nie widziało
Szczegóły z kilkumiesięcznej wizyty posła Porty Ottomańskiej Seyda Numana Beja Paszy Muchassebedziego w Polsce znamy dzięki szczegółowym zapiskom Antoniego Łukasza Crutty (późniejszy wydawca stwierdził, że „redagował [on] dziennik bardzo rozwlekle i złą francuszczyzną”). Ten z pochodzenia Albańczyk i poliglota, obrał Polskę za swoją ojczyznę. Niedługo przed przyjazdem Turków, Crutta objął stanowisko tłumacza języków wschodnich przy rządzie Rzeczpospolitej Polskiej. Po zakończeniu służby na dworze króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, osiadł w Lewiczynie koło Grójca, gdzie zmarł w 1812 roku i został pochowany na miejscowym cmentarzu.
W Piasecznie wygody większe
Rzeczpospolita i Imperium Osmańskie w owych czasach sąsiadowały ze sobą i ich władcy starali się utrzymywać przyjazne stosunki. 27. sułtan Abdul Hamid I (panował w latach 1774-1789) był uznawany za pacyfistę. Wiadomo, iż król polski wysłał do Konstantynopola (późniejszego Stambułu) posła, by oznajmić o swojej elekcji i koronacji w 1764 roku. Turcy odwzajemnili się i wysłali do Warszawy zawiadomienie o wstąpieniu na tron Abdul Hamida I.
Poseł Nauman Bej, tytułowany synem paszy (czyli wysokiego urzędnika imperium) i generalnym kontrolerem państwa, przybył na nasze ziemie ze świtą liczącą 78 osób! Od granicy towarzyszyli mu polscy przewodnicy wysłani przez królewski dwór. Komisja skarbu wyasygnowała 430 dukatów, za które wynajęto posłowi pałac (jak się potem okazało, za mały) oraz 100 dukatów na zrobienie dla niego… sofy.
Przed przyjazdem do stolicy Numan Bej miał spędzić kilka dni w Wilanowie „dla wypoczynku, jak i dla odebrania rozkazów, co do ceremoniału przy wjeździe do stolicy”. Jednak przedstawiciele naszego króla oświadczyli, że gość zatrzyma się w należącym do króla dworze chyliczkowskim w Piasecznie, gdzie „będzie miał mieszkanie i wygody większe”.
– W dniu 9 sierpnia 1977 r., do Piaseczna przybył gość osobliwy, któremu podobnego ani przedtem, ani później już nie było” – zapisał w przedwojennej monografii miasta Tadeusz Jan Żmudziński.
Dwa wozy wypełnione zapasami
Jeszcze tej samej nocy na rozkaz Stanisława Augusta Poniatowskiego wysłano Numan Bejowi dwa wielkie wozy z zapasami z kuchni i cukierni królewskiej. Do Piaseczna dowieziono: 10 baranów, 2 cielęta, 10 kapłonów (czyli kogutów), 10 kaczek, 20 pulard (kur), 6 gęsi (wszystkie zwierzęta były żywe), 86 funtów (około 0,4 kg) masła, 1 funt pieprzu angielskiego, tyleż białego i zwyczajnego, 1 funt także imbiru, ćwierć funta goździków, tyleż kwiatu muszkatołowego, cynamonu, gałek muszkatołowych, 100 funtów ryżu, 100 bułek, 20 sztuk ciasta i 1 korzec mąki najpiękniejszej, a także: 6 dużych słojów konfitur, 5 pudeł konfitur suchych, 1 pudło migdałów obsmażanych, 2 pudełka fruktów, 2 biszkoptów, 12 melonów, 8 arbuzów, 12 funtów kawy lewańskiej, dwie głowy cukru i 1 garnek miodu.
Choć prowiantu było dużo, Numan Bej zabawił w Piasecznie cztery dni. 14 sierpnia o świcie wspaniały orszak wyruszył do Łazienek Królewskich. Tu, podczas krótkiej ceremonii, podano fajkę, kawę, konfitury, owoce, lody, lemoniadę, sorbety i znów kawę, wreszcie wodę różaną i perfumy aloesowe na sposób wschodni, co wszystko – podobno – ucieszyło posła. „Rozmowę zaś prowadzono o rzeczach obojętnych, ale zawsze z oznakami prawdziwej życzliwości” – zanotował Crutta. Gdy już wszystko było gotowe, Numan Bej zasiadł do królewskiego powozu i z towarzyszeniem kolorowego orszaku wyruszył do tymczasowego miejsca zamieszkania. Korowód rozpoczynało wojsko kasztelana kijowskiego z trębaczem na przodzie, dalej jechał powóz posła, szli towarzysze i służba królewska, a zamykał orszak oddział ułanów królewskich. Tak przejechano przez Belweder i ulicami Ujazdowską, Nowy Świat oraz częścią Krakowskiego Przedmieścia i plac Saski, a wszędzie okna kamienic były wypełnione widzami.
Poseł żegna się nie bez łez
W stolicy poseł spotykał się z możnymi, przyjmował i przekazywał bogate podarunki i bywał także w teatrze. 21 sierpnia Numan Bej posłał na dwór marszałka nadwornego koronnego Franciszka Rzewuskiego swoich służących i tłumacza wraz z przyrządem do gotowania kawy, aby nauczyli służbę marszałkowską gotować kawę na sposób turecki. Przyłączył w prezencie m.in. 90 funtów prawdziwej mokki w worku i 12 paczek tytoniu sułtańskiego. „Marszałek pił z wielkim smakiem kawę przyrządzoną przez Turków, obdarował ich 30 dukatami” – odnotował tłumacz. Godzinę później marszałek przesłał posłowi ogromnego jesiotra.
Natomiast 24 sierpnia gość z Turcji wysłał dary sułtana dla króla Poniatowskiego: 24 koni bogato po turecku przybranych i kilka sztuk najkosztowniejszych materii tureckich, perskich i barbaryjskich. W zamian posłannicy posła zostali obdarowani m.in. pierścionkiem z brylantem o wartości 200 dukatów, złotą tabakierą, złotym zegarkiem i dukatami. 26 sierpnia w otoczeniu parady otoczonej ułanami, Numan Bej wjechał na dziedziniec zamkowy witany przez wojsko prezentujące sztandary i broń, by spotkać się ze Stanisławem Augustem Poniatowskim.
Dwa kolejne dni w piaseczyńskim dworze poseł spędził w 1778 roku. Stąd wyjechał 14 marca w drogę powrotną do Imperium Osmańskiego. Jak podała ówczesna Gazeta Warszawska: „Przez cały czas swojego tu przebywania, umiał on azjatycką powagę z europejską grzecznością pojednać, z oświadczonych tu swoich przyjaźni i ludzkości tak był wdzięczny i czuły, iż z tutejszemi swemi przyjaciółmi nie bez łez, przy odjeździe żegnał się”.
Piotr Chmielewski