PIASECZNO W weekend odbył się XIV Jarmark Piaseczyński, który tym razem został poświęcony kulturze żydowskiej. Mieszkańcy mogli nie tylko zrobić zakupy, ale także wziąć udział w licznych wydarzeniach kulturalnych
Jarmark zorganizowano tym razem pod hasłem „Shalom Piaseczno” i miał on przypominać o dawnym, wielokulturowym mieście i Żydach, którzy przed drugą wojną światową stanowili w nim najliczniejszą grupę etniczną. Najpierw, w sobotę, wszyscy chętni zostali zaproszeni na spacer historyczny, który poprowadzili Beata Frankowska i Stanisław Hofman. Podczas spaceru można było poznać ślady, które pozostały po dawnych mieszkańcach Piaseczna. Jednym z nich jest choćby budynek przy ul. Zgody, w którym kiedyś mieściła się rytualna mykwa.
Kramy uginały się pod wędlinami i miodem
W niedzielę mieszkańcy tłumnie przybyli do centrum miasta. Tradycyjnie wyłączono z ruchu fragmenty ulic Puławskiej i Kościuszki, tak aby można było swobodnie przemieszczać się między placem Piłsudskiego, Zakątkiem Kultury i skwerem Kisiela. Podczas wrześniowego jarmarku prawie zawsze jest ładna pogoda. Nie inaczej było i tym razem dzięki czemu na imprezę tłumnie przybyli zarówno wystawcy, jak i kupujący. A naprawdę było w tym roku z czego wybierać, choć tradycyjnych żydowskich potraw czy specjałów było niewiele. Jak zwykle dominowały kramy z rzemieślniczymi wędlinami w wydaniu mazowieckim, ale także kurpiowskim, podlaskim czy litewskim, tradycyjnie wypiekanym pieczywem (z potraw kuchni żydowskiej warto wspomnieć o obecnych na niektórych straganach chałkach) oraz różnego rodzaju miodami i wyrobami pszczelarskimi. Były także specjały tatarskie, gruzińskie i różnego rodzaju rzemiosło, począwszy od wyrobów z wikliny, poprzez sztukę ludową, malarstwo, rzeźbę, a skończywszy na cudach ze szkła oraz ręcznie robionej biżuterii biżuterii. Z żydowskich akcentów warto wspomnieć o foodtracku, w którym można było kupić pysznego falafela oraz o namiocie restauracji żydowskiej, serwującej m.in. tradycyjne ciasteczka i humus. Pod przysmaki o żydowskim rodowodzie można było jeszcze podciągnąć wędzone ryby oraz występujące pod różnymi postaciami śledzie.
Tańce i zabawa przy klezmerskiej muzyce
Na skwerze Kisiela od rana urzędowali żydowscy rzemieślnicy, w tym szewc i krawiec, którym towarzyszyła jedna z największych atrakcji jarmarku… wylegująca się na sianie koza. Po przeciwnej stronie odbywały się warsztaty kuchni żydowskiej połączone z degustacją, a obok wodospadu – warsztaty tańca izraelskiego. Z kolei w Zakątku Kultury można było wziąć udział w warsztatach wycinanki żydowskiej i obejrzeć dwie wystawy fotograficzne: „Piaseczyńscy chasydzi” oraz „Śladami przeszłości Ger”.
Na scenie plenerowej na placu Piłsudskiego koncertowały zespoły grające muzykę klezmerską, m.in. Sholem z Krakowa i Chanajki z Białegostoku. Impreza trwała do późnego popołudnia i nikt nie wyszedł z niej głodny czy ponury.
Tomasz Wojciuk
W niedzielę ludzie tłumnie wyszli z kościoła, a przy kramach były „tłumy” tak jak na zdjęciach.
Pysznie i kolorowo. Na Kisielu mniej barwnie, ale bardziej „po żydowsku”. Bardzo udany Jarmark ?. Aaaaaa koncert Iwony Węgrowskiej w Endorfinie za…isty iście?. Oby więcej w Pnie muzyki tanecznej.