Jestem pracownikiem wynajętym przez mieszkańców

0

Z nowym burmistrzem Konstancina-Jeziorny Michałem Wiśniewskim rozmawia Tomasz Wojciuk

W jakiej kondycji zastał pan gminę?

Nasza gmina nie ma długu. I to jest duży plus na tle innych samorządów. Kolejny rok mamy jednak duży deficyt. Dodatkowo ponad 40 proc. wydatków majątkowych w tym roku miała pokryć sprzedaż działki przy ul. Wilanowskiej. Nieruchomość ta jest wyceniana na 25 mln zł. Szkopuł w tym, że wielu mieszkańców nie chce, aby była ona sprzedawana. Osobiście też wolałbym tej działki nie sprzedawać, chciałbym, aby pozostała w zasobach gminy. Jednocześnie nie zgodzę się na dalsze zwiększenie deficytu. Temat niewątpliwie wróci podczas czerwcowej sesji Rady Miasta.

Za co cenił pan poprzedniego burmistrza Kazimierza Jańczuka? Często toczyliście panowie polemiki…

Pana burmistrza Jańczuka ceniłem za uporządkowanie finansów gminy, systematyczną modernizację gminnych dróg, remont sieci kanalizacyjnej.

Jakie są dziś największe bolączki Konstancina-Jeziorny?

Martwię się o finanse. I to nie teraz, a w przyszłości. Samorządy straciły sporo na dochodach. Nie mają udziału w podatku VAT. Rosną też koszty bieżące. Ciekawe jaka będzie nowa propozycja ministra finansów. Z innych bolączek mógłbym wskazać kulejące układy drogowe i brak dyskusji o strategii rozwoju gminy.

Konstancinowi brakuje nowych dróg?

Zdecydowanie. A najgorsze jest to, że coraz trudniej będzie znaleźć na nie wolną przestrzeń. Nasze dwie drogi wojewódzkie są gigantycznie obłożone samochodami i zaliczają się do czołówki dróg z największym natężeniem ruchu w skali województwa mazowieckiego. Mowa o modernizowanej drodze 721 z Piaseczna oraz drodze łączącej Konstancin z Wilanowem. Mamy coraz większy ruch rosnący z różnych kierunków. Żeby znaleźć przestrzeń i odkorkować Konstancin trzeba wyprowadzić ruch nowym śladem. Zależy mi na tym, abyśmy byli nowoczesnym uzdrowiskiem i nie bazowali tylko na komunikacji samochodowej.

Ale komunikacja autobusowa też przecież nieźle funkcjonuje…

Tylko, że nasze autobusy stoją w korkach. U nas kluczem do poprawy komunikacji jest poprawa przepustowości dróg. Naszych kręgosłupem są drogi wojewódzkie. Trwają prace nad nowym przebiegiem drogi 721 z Piaseczna do Konstancina. Pomoże ona wyprowadzić ruch z centrum miasta.

Jak wyobraża pan sobie idealnie działającą komunikację?

Podoba mi się koncepcja metropolii warszawskiej, bo gwarantuje skoordynowany transport publiczny i finansowanie na ten cel. Moim zdaniem przez najbliższych 10 lat, mimo wszystko, kluczowa będzie komunikacja autobusowa. Autobusy muszą być nowoczesne, dostępne i często jeździć. Nie mogą stać w korkach. W dłuższej perspektywie trzeba wykorzystać tory. Ale nie przez Piaseczno do Warszawy Zachodniej. Tylko te, które prowadzą teraz do elektrociepłowni Siekierki. Ona kiedyś przestanie być zasilana węglem. I wtedy będzie można wykorzystać tę linię do ruchu pasażerskiego. Może to też być atrakcyjna oferta dla mieszkańców Piaseczna.

Co z obwodnicą drogi 724? O tej inwestycji mówi się od kilkunastu lat, a wciąż stoi ona w miejscu…

Rzeczywiście w sprawie obwodnicy mamy pat, bo skutecznie zaskarżono decyzję środowiskową. W mojej opinii jedynym sposobem jest zacząć projektować tę drogę od początku. Wcześniej musi być wola Konstancina-Jeziorny i Góry Kalwarii, żeby obecna procedura została zamknięta. Musimy określić nasze oczekiwania, porozumieć się z Górą Kalwarią w kwestii kształtu tej drogi i naciskać na jej budowę w urzędzie marszałkowskim.

Mieszkańcy uzdrowiskowej gminy robią się coraz starsi. Czy Konstancin potrzebuje świeżej krwi?

To jest dobre pytanie. Szalenie istotne dla mnie jest przygotowanie strategii rozwoju miasta. Oczywiście wspólnie z mieszkańcami. Bo musimy sobie odpowiedzieć, jaką gminą chce być Konstancin. To będzie wymagało wielu rozmów, ale bez wątpienia młodzi mieszkańcy są nam potrzebni.

A co z Arche i inwestycją na terenie starej papierni?

Ta inwestycja będzie przebiegała niejako dwutorowo. Z jednej strony Arche planuje zbudować budynki mieszkalne, a z drugiej podejmie się rewitalizacji zabytku. Aby to zrealizować, trzeba zmienić przeznaczenie terenu z przemysłowego na usługowy, tu potrzebna jest zmiana planu miejscowego. Trzeba zrobić to w miarę szybko, bo ten zabytek stopniowo ulega degradacji i niedługo może nie być już czego ratować… Na pewno chcemy o wszystkich planach i działaniach Arche na bieżąco informować mieszkańców. Prezes Arche jest otwarty na kontakty z lokalną społecznością. Na razie jestem pełen optymizmu, jeśli chodzi o rozmowy i współpracę z Arche. Jedno nie ulega wątpliwości – ta inwestycja na pewno zmieni Konstancin. Mam nadzieję, na lepsze.

Kiedy poczuł pan że to właściwy moment, żeby kandydować na stanowisko burmistrza?

Dawno temu chciałem, aby moi synowie dojeżdżali do szkoły rowerami. Było to jednak niemożliwe. Jakieś trzy lata temu zaproponowało mi to kilka środowisk, wiedząc że mam duszę społecznika. Chłopcy są już na studiach, a ścieżek jak nie było, tak nie ma. Te zaległości infrastruktury rowerowej trzeba wreszcie nadrobić. Chcę by Konstancin był przyjazny, bezpieczny i ekologiczny – jak przystało na Uzdrowisko.

Co zaskoczyło pana w urzędzie?

Ogromna ilość podpisywanych dokumentów przez burmistrza. Chcę delegować wiele zadań i ustalić nowe standardy pracy. Powoli zaczynam orientować się w tym systemie… Będę też chciał zmienić godziny pracy urzędu, aby był on bardziej dostępny dla mieszkańców.

Gmina nie ma centrum sportu z prawdziwego zdarzenia. Czy jest ono potrzebne?

O tym będą musieli zdecydować mieszkańcy. Planuję konsultacje społeczne poświęcone temu zagadnieniu. Zapytamy ludzi, jakich sportów sobie życzą. Potem trzeba będzie określić obszar, jaki takie centrum zajmie i porozmawiać o jego lokalizacji. Taki obiekt musi być w dobrym miejscu, aby był do niego łatwy dojazd komunikacją publiczną. Pamiętajmy, że z bazy będzie w znacznej mierze korzystać młodzież.

W gminie brakuje też targowiska z prawdziwego zdarzenia…

Tu też należy najpierw wskazać optymalną lokalizację. „Żeberko” nie jest dobrym miejscem. Ponad połowę jego obszaru zajmuje parking. Poza tym jest tam duże natężenie ruchu. Kluczowy jest wybór dobrego miejsca.

Co sądzi pan o nowym budynku ZGK, który kosztował ponad 12 mln zł…?

Nie ma o czym mówić, bo został już wybudowany. Ale na pewno by nie był na mojej liście priorytetów.

A co by było?

Targ i uporządkowanie kwestii łąk oborskich.

Jaki charakter powinny mieć łąki?

Teren ten jest przyrodniczo cenny i chciałbym, aby taki pozostał. Dla mnie to miejsce powinno żyć. Powinni korzystać z niego ludzie, ale z poszanowaniem przyrody. Musimy zdecydować, co dalej robić z łąkami. Ja osobiście życzyłbym sobie, aby to miejsce służyło naszym mieszkańcom. W jakieś formie? O tym niech zdecydują konstancinianie, w tym ekolodzy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię