Rowerzyści jeżdżą po chodnikach i uważają to za normalne. Piesi: drżymy o swoje bezpieczeństwo!

35

PIASECZNO W okresie letnim na terenie miasta wielu rowerzystów jeździ chodnikami, lawirując między poruszającymi się po nich ludźmi. Mimo że jest to niezgodne z prawem, łamiący przepisy cykliści rzadko są karani mandatami


– Dziś rano potrąciła mnie pani, jadąca chodnikiem z siatką pełną zakupów – mówi pan Grzegorz, który spacerował w centrum miasta. – Gdy zwróciłem jej uwagę odpowiedziała, że nie będzie jeździła drogą, bo się boi. Tylko co ze mną? Teraz i ja mam w głowie, że wkrótce potrąci mnie kolejny cyklista – dodaje nasz czytelnik.
Oczywiście rowerzyści mają zupełnie inne zdanie na ten temat.


– W mieście, ale także na jego obrzeżach brakuje ścieżek i tras dla rowerów – mówi pan Andrzej. – Oczywiście można jechać ulicą, ale to bardzo niebezpieczne. Ostatnio jechałem drogą prowadzącą od stacji wąskotorówki do Zalesia Dolnego. Na wysokości wiaduktu kolejowego wyprzedził mnie kierowca garbusa i zaczął wyzywać. Krzyczał, żebym zjechał na chodnik, bo następnym razem mnie przejedzie. Naprawdę się przestraszyłem…
Policja przyznaje, że jazda rowerem po chodniku jest wykroczeniem i może zostać ukarana mandatem. Funkcjonariusze respektują jednak również racje rowerzystów, często odstępując od wymierzenia kary.

TW

35 KOMENTARZE

  1. Można psioczyć na rowerzystów, ale taka jest sytuacja, gdy jest się pomiędzy młotem i kowadłem. Wszyscy by ich zlinczowali – piesi, bo jeżdżą na chodniku i kierowcy, bo ich denerwują gdy jadą drogą. Trzeba wybierać kogo irytować i najczęściej wybiera się pieszych(chyba, że chodnik jest za bardzo oblegany). Wszystko zależy od samych ludzi i pojedynczy incydent nie może wpływać na całokształt danego otoczenia. Wiadomo, że wszędzie się znają chamscy ludzie na rowerach i sami piesi…

    • Jak nie ma warunków to wszędzie jeżdżę jako rowerzysta. Nie przyjmę żadnego mandatu dopóki odpowiedzialni nie stworzą warunków. Tu chodzi o kulturę jazdy w patologicznych warunkach. Za warunki odpowiadają….

      • SUPER
        jest zainteresowanie kulturą jazdy 🙂
        Jestem pieszą, kierowcą osobówki i dostawczaka.
        Na 1 m-cu przechodzień, 2 m-cu rowerzysta a kierowca oczy otwarte bo jedzie opancerzonym pojazdem.
        Prośba do redakcji – lepszy system wprowadzania komentarzy- w jez polskim, bez utrudnień I pomocy…

  2. Piesi nie cierpią rowerzystów, rowerzyści kierowców osobówek, osobówki rowerzystów, motocyklistów i kierowców ciężarówek, ciężarówki kierowców osobówek …

  3. Jestem cyklistą i czasami włos mi się jeży na głowie podczas jazdy w mieście po drodze. Kierowcy samochodów zjeżdżają drogę, nie utrzymują bezpiecznej odległości podczas wyprzedzania. Stąd większość rowerzystów decyduje się na jazdę po chodniku. Dlaczego włodarze miasta nie zaczną budowy ścieżek rowerowych od głównych ulic, rozpraszają ścieżki po bocznych ulicach, a przez miasto w różnych kierunkach ich brakuje. To samo dotyczy drogi do Zalesia Górnego, Konstancina, czy też w rejon Jazgrzewszczyzny.

  4. Kilka dni temu szłam chodnikiem przy ul Czajewicza z nad przeciwka jechała kobieta na rowerze ok 45 l jest tam dość wąski chodnik a Pani do mnie z pretensją że nie ustąpiłam jej pierwszeństwa na owym chodniku zapytałam gdzie ? bym musiała zejść na ulicę …na to kobieta że my piesi powinniśmy w domach siedzieć jak nie wiemy że rowerzysta ma pierwszeństwo *wszędzie * .Wczoraj idąc z mężem chodnikiem przy ul Kościuszki jechał facet z przeciwnego kierunku rowerem ok 50 l minął nas po czym z impetem wjechał w ściankę banku ING i dość mocno się poobijał czy to jest normalne ? Jak my piesi mamy się czuć bezpiecznie na chodniku? Jeszcze trochę i będą nam kazali chodzić ulicą bo z chodników już dawno zrobili ścieżki rowerowe

  5. Jestem kierowca samochodu, rowerzysta i uwazam ze to chore przepisy. Na drodze rowerzysci zawadzają. Na chodniku też. To gdzie mają się podziać. Ścieżek rowerowych nie ma. NIE MA. Wziąć farbę i chlapnąć pas na ulicy wystarczylo by. Tak jest w Wiedniu. Nie potrzeba wiele poza chęcią.

  6. Rowerzyści zachowują się jak im wygodnie – raz jak pieszy, raz jak mobilny. Wiele razy widziałam, że jada chodnikiem i nagle zjeżdżają na jezdnię albo na odwrót. A o notorycznym przejeżdżaniu przez pasy o chyba nie trzeba mówić. Wato wspomnieć też o ulicach jednokierunkowych, których w Piasecznie jest trochę. Rowerzyści często jeżdżą pod prąd i to właśnie nie chodnikiem ale często po ulicy. Tak, tak rowerzyści zawsze mają rację. Tylko niech kierowca coś źle zrobi to zaraz straż miejska się pojawia nie wiadomo skąd. Rowerzyści się boją a co z kierującymi? Ja się boję, że taki rowerzysta nagle mi wyskoczy przed samochód bo przecież ich przepisy nie obowiązują.

    • Też wiele razy widziałem pieszych, którzy raz idą chodnikiem, a raz idą drogą. Podobnie z kierowcami, którzy parkują i jeżdżą po chodnikach. Czy pisząc iż rowerzyści to swoistego rodzaju patologia, pomyślała Pani o kierowcach łamiących przepisy? Czy chciałaby Pani być zaliczana do grona osób, które porusza się samochodami i nagminnie łamie przepisy ruchu drogowego? Po co tak generalizować? Pani boi się, że ktoś Pani „wyskoczy”, a rowerzysta powinien bać się o własne życie, bo w przypadku zdarzenia drogowego nie ma szans z wielką blaszaną puszką, która porusza się z jeszcze większą prędkością.

      Zarówno rowerzyści jak i kierowcy mają swoje za uszami. Zwykle jest to wąskie grono w obu tych grupach. Oczywiście jazda pod prąd jest niedopuszczalna – tu się w pełni zgadzam. Należy dostosować się do powszechnie przyjętych zasad, ale nie można twierdzić, że wszyscy są tacy sami, tacy nieodpowiedzialni, brawurowi…

  7. to niech pan od garbusa pomyśli następnym razem, bo od stacji waskotorowki do zalesia dolnego można swietnie jechać sciezka obok torow, a za pomorska boczna ulica asfaltowa, nie trzeba się pchac na pojedynki z dwutonowymi garbusami
    i zakładajcie te swiatelka wy gnojki zafajdane bo nie macie zadnych odblaskow i po zmroku już was nie widac

  8. Jeśli mam być szczery, to największym problemem na chodnikach są osoby starsze, bo to one głównie nimi jeżdżą. Naprawdę rzadko widzę cyklistę w stroju, który z premedytacją jedzie po chodniku. A to, że ścieżki kończą się jeszcze szybciej niż zaczynają to standard, ja tam wolę jeździć drogą, bo wygodniej.

  9. A już najlepsi są rowerzyści na ulicy puławskiej gdzie jest ścieżka rowerowa biegnąca wzdłuż ulicy. W tych przypadkach policja powinna karać rowerzystów.

  10. Jakie wykroczenie? Skoro gmina nie potrafi zapewnić ścieżek rowerowych, to po czym jeździć? Wystarczy iż rowerzysta zachowa rozwagę i rozsądek. Nie można generalizować i wrzucać wszystkich do jednego worka, tyczy się to ruchu drogowego jak i pieszego. Sądzę że większym problemem jest brak jakiejkolwiek kultury wśród wielu pieszych. Uważają że są sami, idą całą szerokością chodnika. Nie chodzi tu o to, aby schodzić rowerzystom z drogi, niemniej trzymać się powszechnie przyjętych norm i zasad – ruch prawo i lewostronny. Nie pochwalam zachowań osób myślących nieracjonalnie, które nie zachowują rozsądku (co prawdopodobnie miało miejsce w przypadku tej Pani), niemniej Pan Grzegorz chyba trochę przesadza… Odniósł jakieś obrażenia czy cokolwiek, czy jest po prostu jednym z roszczeniowych mieszkańców? Sądzę iż gorsze od rowerzystów na chodnikach jest powszechne chamstwo wśród ludzi i usilne szukanie zaczepki. Na drodze nie, na chodniku nie, to może rowerzyści mają latać? Oczernianie i ubliżanie, bo ktoś wybiera mniejsze zło? Generalizowanie i przedstawianie wszystkich rowerzystów jest po prostu nie na miejscu… Doprawdy nie wiem w jakim celu ten artykuł powstał. Szykanowania, szczucia jednych na drugich? Poziom chamstwa ma przekroczyć wszelkie możliwe granice? Ma dojść do rękoczynów? Proszę adresować tą wiadomość do nieudolnym włodarzy cudownego miasta!

    • „Skoro gmina nie potrafi zapewnić ścieżek rowerowych, to po czym jeździć?”
      ————————————–
      Kiedyś nie było żadnych ścieżek rowerowych i – jak myślisz – po czym jeździli rowerzyści?
      Po ulicy, kolego, po ulicy… Naprawdę! I wyobraź sobie, że było to rzeczą normalną i oczywistą. Owszem, ruch był wtedy mniejszy i wszystkim jeździło się swobodniej, ale także tam, gdzie ruch był b. duży, rowerzyści jeździli po ulicy.

      Na rowerze jeździłem przez kilkadziesiąt lat. Rowerzyści poruszali się kiedyś po ulicy, a na chodnik wjeżdżali wtedy, gdy było to absolutnie konieczne (np. jednokierunkowa ulica). Jak już rowerzysta wjechał na chodnik, to poruszał się powoli i ostrożnie, bo wiadomo, że chodnik to miejsce dla pieszych, na którym pieszy nie tylko, że nie powinien być potrącony, ale także przestraszony czy zestresowany szybkim poruszaniem się roweru. Przecież wiadomo, że szybko jadący rowerzysta może pieszego ciężko poturbować. Rowerów nie wprowadzało się też do środków komunikacji publicznej (chodzi głównie o autobusy), bo przecież wiadomo, że przy jakimkolwiek szarpnięciu (nagłe hamowanie) stwarzają zagrożenie dla pasażerów, nie mówiąc już o tym, że można się o rower pobrudzić, porwać rajstopy etc.

      Od wielu lat obserwuję, jak te dawne zasady biorą w łeb, a rowerzyści stali się kolejnymi (po kierowcach) świętymi krowami, za nic mającymi sobie pieszych. Po chodnikach poruszają się bardzo chętnie, bo tak, jak na ulicy kierowcy są od nich „mocniejsi”, tak na chodnikach to oni „królują”. I tak jak kiedyś rzadkością był widok rowerzysty na chodniku, tak teraz rzadkością jest jego widok na jezdni. Można to jeszcze jakoś zrozumieć, gdy na ulicy jest b. duży ruch, ale rowerzystom tak to się spodobało, że pomykają wśród pieszych po chodnikach także wtedy, gdy ruch na ulicy jest minimalny.

      Teraz doszlusowali kolejni, na hulajnogach. Parę dni temu widziałem takiego, jak zapylał z 50 na godz. po chodniku, chociaż obok prawie pusta ulica…

      Jeśli jezdnie mają być dla kierowców, chodniki dla rowerzystów, to gdzie mają – do cholery- podziać się piesi?! Zastanawiałeś się nad tym kiedyś? Zastanawiałeś się nad tym kiedyś? Spróbuj sobie wyobrazić, że kiedyś – podobnie jak ja teraz – przestaniesz być rowerzystą i staniesz się pieszym…
      ===============================
      „Sądzę że większym problemem jest brak jakiejkolwiek kultury wśród wielu pieszych. Uważają że są sami, idą całą szerokością chodnika.”
      ————————————————–
      Bo chodnik jest dla nich, kolego! Też mnie lekko wkurza, jak towarzycho idzie sobie całą szerokością chodnika, a ja – idąc z naprzeciwka – niby co mam robić? Ale pretensje rowerzysty, że mu piesi chodnik zajmują, to już kuriozum. Jedź ulicą, jak każdy kulturalny rowerzysta.
      ============================
      „Jakie wykroczenie?”
      —————————-
      Ano wykroczenie, kolego, wykroczenie. I policja powinna od czasu do czasu wlepić mandat jakiemuś bezczelnemu (bezmózgiemu?) rowerzyście, któremu wydaje się, że on to może wszędzie, a piesi powinni przed nim z chodnika uciekać. To, że gmina nie zbudowała ci ścieżek rowerowych, nie oznacza, że możesz sobie roztrącać i taranować pieszych na chodnikach. Idąc twoim tokiem myślenia, jakiś X może powiedzieć, że ponieważ jest biedny i nie stać go na rower, to ma prawo ten rower ukraść niejakiemu „Piotrowi” i nie jest to żadna kradzież, bo przecież Państwo Polskie powinno X-owi zapewnić taki poziom dochodów, żeby nie musiał kraść. I co, też byś uważał, że X może sobie bezkarnie odjechać twoim rowerem w siną dal i że kradzież twojego roweru nie jest żadnym przestępstwem?

      Jak ja lubię lubię ludzi widzących tylko własny (jedynie słuszny!) interes i nie sięgających wzrokiem dalej, niż czubek własnego nosa 😉

      • Znowu ten sam Troll. W całym powyższym wypracowaniu próbuje moralizować i pouczać, bo jeździ kilkadziesiąt i pozjadał wszystkie rozumy, a na koniec piszę zdanie o sobie, na swój temat… 😀 Człowieku musi Ci się nudzić, skoro poświęcasz tyle czasu na „polemizowanie” z komentarzami innych…

        Niech czyta Pan ze zrozumieniem komentarze, bo bynajmniej o brawurze i uznaniu dla szarżujących slalomem po chodniku rowerzystach nic tam nie ma… Za dużo sobie Pan dopowiada… Kto i gdzie napisał, że chodnik nie jest dla pieszych i mają z niego uciekać? Takich bzdur dawno nie słyszałem…

        W komentarzach wypada zachować jakiś poziom i szacunek względem drugiej osoby. Dorosły człowiek, próbuje moralizować i pouczać, a daje tak fatalny przykład jeżeli chodzi o zachowanie kultury wypowiedzi. Najbliższym też Pan tak ubliża… Doprawdy żenujące!

        Poza tym proszę sobie żyć jak kiedyś, nikt tego nie broni…

        Ostatnie Pana zdanie w kontekście do całej wypowiedzi najbardziej mi się podoba. Nie ma to jak przemyślany od A do Z czysty trolling. 😀

      • Poza tym nie znamy się i proszę powstrzymać się od zarzutów kierowanych pod moim adresem. Proszę oszczędzić sobie oszczerstwa i pomówienia, które w tym konkretnym przypadku nie odnajdują odzwierciedlenia w rzeczywistości i są kompletnie bezzasadne i nieprawdziwe…

        • Gość, który szaleje po forum co chwilę zamieszczając jakiś „komentarz” nazywa mnie trollem. Dobre.

          „Oszczerstwa” i „pomówienia”… Jakież wysokie poczucie honoru! Przydałoby się jeszcze trochę poczucia humoru i dystansu do siebie.

          Mam w nosie moralizowanie i pouczanie – chociażby dlatego, że nie bardzo wierzę w to, że jakiegokolwiek głupka czy chama da się czegokolwiek nauczyć (tylko proszę nie brać tego od razu do siebie). Przypominam proste reguły: JEZDNIA jest dla JEŻDŻĄCYCH, a CHODNIK dla CHODZĄCYCH. Oczywiście z wyjątkiem wózków inwalidzkich i wózków z dziećmi. Coś nie tak? Istnieją wśród ludzi cywilizowanych jakieś inne reguły?

          • Po pierwsze, bynajmniej ku ścisłości nie jest to forum. Po drugie, proszę zapoznać się z definicją trolla internetowego (ogarnia Pan Wikipedię, tylko też niestety czyta pobieżnie). Widać uparł się Pan na mnie, bo to już któryś raz…

            Po trzecie, Jak widać ma Pan specyficzne poczucie humoru i proszę nim raczyć osoby bliskie, które to akceptują. Ja nie pozwalam na takie podteksty w moją stronę, a o dystansie można mówić kiedy słowa wypowiedziane w stronę drugiej osoby nie przybierają formy ataku, ośmieszenia, wyszydzenia.

            Widzi Pan, Pan cały czas (nieświadomie) próbuje umoralniać i zaprzecza sam sobie. To się nie zmieni, ale dialog mimo wszystko mógłby być prowadzony nieco bardziej kulturalnie, bez tych podtekstów i uszczypliwości.

            Inne reguły? Pieniactwo raczej do nich nie należy…
            Nie ma Pan nawet odwagi podpisać się samym imieniem.

  11. Obecnie głownie jako kierowca samochodu i pieszy… to niestety nie dziwię się, że dużo rowerzystów jeździ chodnikiem. Wystarczy postać np. na Osiedlowej (strefa zamieszkania przy skrzyżowaniu z ul. Bażancią i ul. Krótką) albo na Wilanowskiej od ronda z ul. Cyraneczki do ronda z ul. Energetyczną i popatrzeć jak jeżdżą nasi wspaniali kierowcy. Nie jakieś przypadki, a standard skandalicznej jazdy. Mijanie rowerzystów i pieszych na milimetry (przy jednocześnie dużej prędkości). A rowerzysta na chodniku powodujący wypadek? No cóż, to taki sam „pirat” jak piraci samochodowi, skoro nie potrafi zachować należytej ostrożności jak już porusza się tym chodnikiem.

    • Dokładnie! Nie ma co generalizować. Wystarczy, że rowerzysta dostosuje prędkość do warunków i problem znika. Osoba rozważna zachowuje ostrożność i nie szarżuj slalomem między pieszymi. Obawiam się że wśród kierowców jest więcej osób nieodpowiedzialnych. Każdy mieszkaniec pod warunkiem, że nie prowadzi pojazdu mechanicznego ma prawo do korzystania z chodnika tym bardziej, że Gmina Piaseczno nie zapewniła żadnych alternatywnych rozwiązań.

      Pozostaje tylko pytanie, po co w takim razie rower miejski skoro nie ma warunków. O przepraszam! Jest ścieżka przy skwerze Kisiela… W jaki sposób dojechać do tych urywków ścieżek np. do Zalesia?

      Po co taki artykuł szczującym jednych na drugich?

  12. Gmina bardziej wiejska niż miejska, to jakoś trzeba dotrzeć z punktu A do punktu B. Komunikacja linią L to śmiech na sali, te busy wożą powietrze, ale czemu się tu dziwić skoro ani rozkład ani trasa nie są przemyślane…

  13. Wystarczy przejść się chodnikiem wzdłuż ulicy biegnącej od stacji Nowa Iwiczna do Puławskiej, żeby co najmniej kilkukrotnie trzeba było schodzić gdzieś na bok, ponieważ chodnik jest za wąski, żeby rowerzysta swobodnie minął człowieka. Co to za tłumaczenie, że nie ma ścieżki rowerowej?? Jak mówią dura lex, sed lex. Rowerzysta nie powinien jechać chodnikiem, za wyjątkiem dzieci, które częsta jeżdżą do szkoły. Czasami mam wrażenie, że jazda chodnikiem to tutaj jakis miejscowy zwyczaj i rowerzyści maja wręcz roszczenie o natychmiastowe zejście z drogi. Chodnik jest dla pieszych i nie rozumiem, o czym tu dyskutować! Jeśli ludzie pełnoletni boją się jechać ulica gdzie co 100 metrow jest próg zwalniajacy to radzę po prostu chodzić pieszo lub zacząć walczyć ze swoimi lękami.

  14. Ile by nie było ścieżek rowerowych to i tak będą jeździć po chodniku. Na Okulickiego na chodniku po stronie Kauflandu jest ruch pieszo rowerowy a i tak duża ich cześć jeździ po drugiej stronie tym wąziutkim chodnikiem. Już dwukrotnie w tym roku zostałam potrącona przez rowerzystę i kilkadziesiąt razy zwyzywana, że nie ustapiłam miejsca rowerzyście bo połowę chodnika zajmują krzaki i bidulki się nie mieszczą.

  15. Wszyscy – rowerowi, i ci co dają z buta – się zmieścimy na chodniku. Pod jednym warunkiem: chodzimy/jeździmy jak najbliżej prawej krawędzi. A nie slalomem jak to mamy w zwyczaju.

    • Co Ty, to niemożliwe w tym kraju… Zawsze ktoś usilnie będzie szukać dziury w całym… Grunt do się do kogoś przyczepić i z tak błahego tematu robić problem… Wszyscy, nawet Ci zachowujący rozwagę i ostrożność to wariaci, bo jadą rowerem, bo jadą samochodem…

      Ot takie bicie piany…

  16. Powinniśmy zacząć od egzekwowania przepisów, bo co z tego, że są ścieżki rowerowe, skoro rowerzyści jeżdżą ulicą lub chodnikiem, pomimo tego, że obok jest ścieżka rowerowa? Jak jestem kierowcą, to muszę wyprzedzać rowerzystów, którzy jadą ulicą chociaż obok mają ścieżkę. Jak jestem pieszym, to muszę uważać na rowerzystów jadących chodnikiem, chociaż po drugiej stronie ulicy jest szeroka ścieżka rowerowa! A gdy jadę rowerem, muszę uważać na pieszych, którzy nie idą chodnikiem, tylko ścieżką rowerową. Taką mamy kulturę w Polsce, że większość myśli wyłącznie o sobie, a resztę użytkowników ma głęboko w czterech literach. A jak dochodzi do jakiegoś zdarzenia, to jeszcze wmawiają, że oni mają rację i winni są oczywiście wszyscy, poza nimi.

    • Dokładnie to samo można powiedzieć o kierowcach parkujących na chodnikach, ścieżkach rowerowych i pieszych wyprowadzających psy (co gorsza po zmroku), biegaczach, którzy idą/biegną ścieżką rowerową, mało tego całą szerokością ścieżki…

      Kwestia kultury i nie ma powodu do oczerniania rowerzystów zachowujących szczególną ostrożność.

  17. (odpowiedź na post niejakiego Piotra, 08/08/2019 at 01:40)
    =================================

    Szanowny Panie Piotrze

    Nie mogłem się na Pana uprzeć, bo w ogóle Pana nie kojarzę. Na stronie piaseczno news „wrzuciłem” dotychczas parę (chyba co najwyżej z 5 – 6) komentarzy czy odpowiedzi. Może i Panu na coś tam odpowiedziałem, ale nie spamiętuję tego, bo naprawdę są ważniejsze sprawy. Widać z kimś mnie Pan pomylił. Obiecuję, że postaram się pamiętać na przyszłość, żeby Panu nie odpowiadać, nawet jak Pan jakąś głupotę napisze. Życzę dużo zdrowia.

    Atak, ośmieszenie, wyszydzenie, podteksty… Czy Pan czasem trochę nie przesadza? Niby gdzie to było? Sorry, ale odnosiłem się do konkretnych zdań w Pana komentarzu. Jeśli ktoś sam się ośmiesza swoimi tekstami, to naprawdę nie jest moja wina. A jak się jest takim nadwrażliwcem, to lepiej nie udzielać się w sieci, bo można to przypłacić ciężką chorobą. Jak Panu się wydaje, że jestem trollem, to widać Pan jeszcze prawdziwych trolli nie spotkał. Zaręczam, że potrafią być znacznie bardziej nieprzyjemni. Ja zresztą także, jeśli mi się taki napatoczy, bo za prawdziwymi trollami nie przepadam.

    Pieniactwo zarzuca mi ktoś, kto – jak sam przyznaje i co zresztą tutaj widać – intensywnie na tej stronie komentuje i odpowiada. Mnie, który zagląda tu sporadycznie, a „udziela się” jeszcze rzadziej. Paradne.

    Nie był pan łaskaw odpowiedzieć na moje pytanie. Było zbyt trudne? Och, przepraszam, oczekiwanie odpowiedzi na proste pytanie to pewnie pieniactwo? W takim razie nie będę drążył.

    Nie podpisuję się imieniem, bo jestem przywiązany do swojego nicka. Używam go od lat, chociaż oczywiście gdzie indziej. A moje imię dałoby Panu tyle, co mnie imię Piotr (zakładając, że jest prawdziwe) – czyli nic.

    Tak, jak pisałem, nie będę już Panu odpowiadał. Jak Pana to zadowoli, to może Pan uznać, że Pańskie jest „na wierzchu”. Ale jak jakiś rowerzysta będzie śmigał koło mnie po chodniku, ocierając się o mnie w pędzie i zmuszając do ustępowania mu Z JEGO CHODNIKA, to chyba wie Pan, co sobie o nim pomyślę…? Gwoli wyjaśnienia: tak samo myślałem, jak jeszcze sam byłem rowerzystą, jadąc ulicą i widząc tych „nowoczesnych” rowerzystów popylających obok wśród pieszych po chodnikach. Bo ja sam przestałem być rowerzystą parę lat temu, a egoistyczni, chamscy „rycerze na rowerach” uważający chodniki za swoją jezdnię, a pieszych za przeszkody na drodze lub tyczki do uprawiania pomiędzy nim zabawnego slalomu pojawili się znacznie wcześniej. Bo czarne jest czarne, a białe jest białe – niezależnie od tego, czy jest się pieszym, czy rowerzystą.

  18. Przygody Prawdziwego Piasecznianina.

    1. Prawdziwy Piasecznianin (PP) idzie do sklepu:
    – Kurła, tu jest chodnik baranie, zmiataj na ulicę z tym rowerem!

    2. PP jedzie na trag (po worek cebulki):
    – Kurła, tu jest ulica baranie, zmiataj na chodnik z tym rowerem!

    3. PP jedzie na przejażdżkę rowerem:
    – Kurła, jam mam prawo tu jechać, baranie, i będę jechał. To jest moje, kurła, konstytucyjne prawo!

    I tu się zgodzę z Kolegą Piotrem, że cały ten artykuł, że cała ta dyskusja, cały ten problem to jedynie objaw polskiego genu C-ból który odpowiedzialny jest za kompulsywne skłonności do szukania pretekstów do zwad i stawiania się w roli wiejskiego szeryfa, kurła.

  19. Nie tylko w Piasecznie wszędzie jest ten problem nawet w całej Warszawie. Policja wyraźnie przespała cały ten boom na rowery. Od kilkunastu lat ludzie jeżdżą po chodnikach, ale z roku na rok jest ich coraz więcej i coraz większy problem stwarzają.
    Ja osobiście nie posiadam roweru. Na co dzień korzystam z komunikacji, chodzę pieszo, rzadko jeżdżę też samochodem. Nie widzę żadnego sensu posiadania roweru. Przez kilkanaście lat nie wychodziłem przez tych krnąbrnych rowerzystów z domu bo jako osoba z niedosłuchem nie jestem w stanie na szybko ustalić skąd dobiega dźwięk dzwonka. Nabawiłem się dużej nadwagi i chorób jej towarzyszących. Nie tylko ja mam problem z tym. Po chodnikach poruszają się również osoby starsze, głuche, niewidome, niepełnosprawni (dla których obniżono krawężniki i zbudowano podjazdy, które bezmyślnie używają rowerzyści, oby nigdy w życiu nie musieli tego robić gdy stracą sprawność po upadku z roweru i uszkodzeniu kręgosłupa), nieświadome zagrożenia dzieci.
    Rachunek jest prosty jeżeli boję się jeździć po ulicy a po chodniku nie wolno to wybór może być tylko jeden – nie jeździć, sprzedać rower i dać ludziom w końcu żyć normalnie.

  20. W 100% popieram poprzednika. Jeśli ktoś boi się jezdni, a nie ma ścieżki, to trzeba zsiąść z roweru. Przejechałem rowerem wiele tysięcy kilometrów. B. wiele. Wszystkie po jezdni. A tam, gdzie po jezdni jechać się nie daje, jeśli nie ma ścieżki – idę. Proste jak prosty drut. Bo choć nasza słowiańska dusza tego nie znosi, to jednak PRAWO JEST PRAWEM. I nic tu nie ma do rzeczy konstytucja. Równie dobrze można powołać się na konstytucję jadąc pod prąd ulicą jednokierunkową. I sprawa zasadnicza. Gdyby WSZYSCY rowerzyści jeżdżący po chodnikach zdawali sobie sprawę z tego, że są tu gośćmi i jeździli powoli i ostrożnie (jak większość przywołanych w tej dyskusji osób starszych), to problem zapewno w ogóle by nie powstał. Bo problem stworzyli głupcy , którzy nie chcą zrozumieć, że tylko dla mamusi są najważniejsi na świecie. A jak już się wyjdzie zza mamusinej spódnicy, to należy szanować i innych ludzi i przepisy prawa. Zagrożenie sprawia rosnąca liczba szarżujących rowerzystów i osób przekonanych, że piesi na chodniku POWINNI im ustępować. Otóż nie. Pieszy może, ma prawo !, być ślepawy, głuchy, roztargniony, zamyślony itd itp. Po prostu ma się na chodniku czuć bezpiecznie. A jazda rowerem jest dobrowolna i jeśli chcesz jeździć przestrzegaj prawa i norm społecznych.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię