PIASECZNO Organizatorzy XIX Jarmarku Piaseczyńskiego mieli w tym roku szczęście, bo trafili na okienko z dobrą pogodą. Dzięki temu cała impreza przebiegła zgodnie z planem i cieszyła się dużym zainteresowaniem mieszkańców
Tegoroczny jarmark wpisywał się w obchody 595-lecia nadania Piasecznu praw miejskich. Na mieszkańców, tradycyjnie już, czekały liczne kramy, w tym twórców ludowych, rzemieślników i rękodzielników, animacje, pokazy, warsztaty i występy artystyczne. Wystawców chyba było nieco mniej niż przed rokiem. Być może przestraszyli się nienajlepszej pogody. Chodząc między kramami nie sposób było nie odnieść wrażenia, że wszystkie produkty były już obecne w Piasecznie w poprzednich latach.
– Nam to nie przeszkadza, bo co roku przychodzimy tu po pyszne soki, dzieci lubią z pigwy, ja z rokitnika – mówi zagadnięta przez nas pani Irena, mieszkanka Złotokłosu. W ogóle okazało się, że wielu mieszkańców lubi powtarzalność jarmarku.
– Mamy tu swoich ulubionych wystawców, z którymi zawsze rozmawiamy i żartujemy – opowiada starsza małżeństwo z Piaseczna. – Kiedyś takie miejskie jarmarki to była duża atrakcja. Dziś wprawdzie wszystko można kupić w zwykłych sklepach, ale nie w takiej jakości. My od lat przychodzimy tu po sery i wędliny, bo są lepsze niż w markecie pod domem.
W tym roku kramy handlowe ciągnęły się od placu Piłsudskiego, wzdłuż ul. Kościuszki, aż do skweru Kisiela. Na końcu Kościuszki znajdowała się niewielka strefa food trucków, zaś przed urzędem gminy ustawiono stanowisko dawnych gier dla dzieci. Scena plenerowa została rozstawiona na skwerze, zaś przed nią ustawiono leżaki. Tego dnia zaplanowano sporo koncertów i występów teatralnych. Imprezę zwieńczył występ zespołu Wowakin.
TW