PIASECZNO Radni nie przyznali finansowania na wykonanie ławeczki Kisiela, która miała stanąć na skwerze Kisiela przed urzędem gminy, chociaż rada poprzedniej kadencji zatwierdziła finalizację projektu
O ustawienie ławeczki z podobizną siedzącego na niej Stefana Kisielewskiego, prozaika, publicysty, ale też kompozytora i krytyka muzycznego, zabiegał radny poprzedniej kadencji Zbigniew Mucha.
– Tego typu rzeźby znajdują się w wielu miastach i zawsze wzbudzają zainteresowanie, stanowiąc także atrakcję turystyczną – argumentował. Do swojego pomysłu szybko przekonał ówczesnego burmistrza i większość kolegów z rady. Gmina nawiązała też kontakt z artystami, którzy przedstawili projekt rzeźby i określili jej cenę na 125 tys. zł. Wszystko to jednak miało miejsce dwa lata temu.
Zamiast ławeczki – dwa fotele
W maju ubiegłego roku radni podjęli uchwałę, zapewniającą finansowanie projektu. W czerwcu do Piaseczna przyjechali twórcy pracujący nad rzeźbą, którzy zamiast ławeczki zaproponowali ustawienie na skwerze… dwóch foteli. Na jednym miałby siedzieć Stefan Kisielewski z nieodłączną torbą, trzymający w wyciągniętej dłoni jabłko. Drugi fotel byłby pusty. Każdy chętny mógłby sobie na nim usiąść i zrobić ze znanym publicystą pamiątkowe zdjęcie. Od tego momentu sytuacja zaczęła się komplikować. Najpierw gminna prawnik stwierdziła, że odlew Kisielewskiego to tak naprawdę pomnik i rada miejska musi zgodzić się na ustawienie go na skwerze, potem uchwała o pomniku niespodziewanie wypadła z porządku obrad sesji rady miejskiej.
– Nikt nie jest przeciwny tej rzeźbie, większości radnych naprawdę podoba się ten pomysł – przekonywał wówczas radny Piotr Obłoza. – Trzeba jednak zastanowić się nad wyborem właściwego miejsca.
W miarę upływu czasu wątpliwości jednak przybywało. Podczas lipcowej sesji pojawiły się pytania, czy plan miejscowy dopuszcza ustawienie na skwerze pomnika. Poza tym niektórzy radni zaczęli otwarcie negować sam pomysł. Koncepcję poparł jednak ówczesny burmistrz Zdzisław Lis, co przekonało większość rajców.
Radni jak pluszowe misie?
Instalacji z Kisielewskim jednak na skwerze nie ustawiono. Dlaczego? Zbigniew Mucha twierdzi, że to przez Wojewódzkiego Mazowieckiego Konserwatora Zabytków, który powinien wydać decyzję do końca ubiegłego roku. Wydał ją jednak na początku stycznia. W związku z tym radni – już nowej kadencji – musieli jeszcze raz zatwierdzić finansowanie wartego łącznie aż 154 tys. zł projektu.
– Jest to bardzo duża kwota – mówiła podczas środowej sesji radna Magdalena Woźniak. – Przypomnę, że planowaną na rynku ławeczkę Piłsudskiego wyceniono wstępnie na 36 tys. zł. Wolałabym, aby taki projekt został zgłoszony w ramach budżetu obywatelskiego i mieszkańcy mogli go zweryfikować. Kisiel nie miał z Piasecznem wiele wspólnego, a i sam skwer jest już zagospodarowany rzeźbami Wilkonia. Stawiam wniosek o zmianę przeznaczenia tych pieniędzy i obsadzenie za nie drzewami placu Piłsudskiego.
Obecny na sesji Zbigniew Mucha zwrócił uwagę, że decyzje w tej sprawie zostały już podjęte przez poprzednią radę miejską.
– Powinniście je państwo uszanować – przekonywał. – Chciałbym zaapelować o przychylność dla tej inwestycji i konsekwencję.
Radni najpierw przegłosowali wniosek dotyczący przeznaczenia 154 tys. zł na nasadzenia, a następnie… nie podjęli zmienionej przez siebie uchwały. Ławeczka nie uzyskała więc finansowania i jest to chyba koniec tego projektu.
– Radni zachowali się jak pluszowe misie, którymi można manipulować – nie krył rozgoryczenia Zbigniew Mucha. – To jest typowa arogancja władzy. Gdyby konserwator wydał decyzję do końca ubiegłego roku, to ta ławeczka by powstała. A tak mamy w mieście tylko kopie rzeźb Wilkonia. Dlaczego nikt nie pyta, ile one kosztowały?
TW
W Konstancinie jest znikająca fontanna w Parku Zdrojowym, oraz droga 10KDD.
Zdecydowanie drzewa -po co kolejny pomnik?
Na pewno przyjadą wycieczki z Torunia zrobić sobie zdjęcie pod pomnikiem.Za TAKIE pieniądze (podatki) powinno być zrobione coś dla ludzi-w naszym mieście króluje smog-więc drzewa -to super pomysł