PIASECZNO – Sąsiednie ulice pięknieją, a my cały czas jeździmy po dołach i błocie – mówi pan Robert, mieszkaniec ulicy Borowej. Okazuje się jednak, że gmina uwzględnia drogę w swoich planach inwestycyjnych na przyszły rok
Nasz czytelnik uważa, że droga przy której od lat mieszka kwalifikuje się do zamknięcia. – Jak jest sucho to dusi nas kurz, jak popada brniemy w błocie – opowiada. – Bez względu na porę roku jeździmy po głębokich dziurach uszkadzając sobie samochody, bo droga jest równana okazjonalnie. Nie wiem dlaczego gmina nie chce zrobić tu asfaltu. Przypominam, że mówimy o odcinku o długości może 300 metrów.
Mężczyzna twierdzi, że przeszkodą w utwardzeniu drogi są nieuregulowane kwestie własnościowe na pobliskiej Redutowej, która przechodzi w Borową.
– Tylko co my mamy z tym wspólnego i dlaczego mamy cierpień nie ze swojej winy? – pyta.
– Do końca tego roku zlecimy projektowanie Borowej – zapewnia burmistrz Daniel Putkiewicz. – W Wieloletniej Prognozie Finansowej uwzględnimy środki na jej wykonanie. Chcemy, aby prace zaczęły się w przyszłym roku i skończyły w 2023. Razem z Borową zostaną utwardzone także Redutowa, Tymiankowa i Ziołowa. Drogi te nie tylko zyskają nową nawierzchnię, ale też odwodnienie na tych odcinkach, na których go brakuje.
TW
„Mieszkańcy czekają na asfalt”
==================
Trzeba było zamieszkać przy Asfaltowej.
„… droga przy której od lat mieszka kwalifikuje się do zamknięcia”
=========================
To oczywiste. Więcej: tam nigdy nie powinno być drogi. W borach są wilki i niedźwiedzie, a nie asfalt. Jak kto tak lubi asfalt, to powinien go sobie wylać w mieszkaniu.
„Bez względu na porę roku jeździmy po głębokich dziurach uszkadzając sobie samochody”
=========================
A od kiedy to istnieje obowiązek posiadania i użytkowania samochodów?
Samochody wybijają w drodze dziury, w które potem same wpadają, więc do kogo pretensje?
Namnożyło się tych roszczeniowych obywateli jak mrówek. Daj im to, daj im tamto, d..y masłem posmaruj. Niby komuna upadła, ale jacyś kryptokomuniści ciągle ze swoich nor wyłażą i wykrzykują swoje żądania.
Wychodzi na to, że na naszym terenie burmistrz Putkiewicz jest ostatnią zaporą przed nacierającą neokomuną.
Panie burmistrzu, trzymaj ich pan krótko, bo jeszcze nam tu kołchozy wprowadzą, nie mówiąc już o wspólnych żonach (co akurat popieram, bo mogłoby być ciekawie) 😉