PIASECZNO – W naszym bloku przy ul. Szkolnej 6 znajduje się lokal, w którym mieszka starsza kobieta – opowiada pan Paweł, jeden z sąsiadów. – Niestety, zrobiła ona sobie z mieszkania… śmietnik. Moja rodzina cierpi z tego powodu uciążliwości
– Nasza sąsiadka zbiera stare ubrania i nie przestrzega podstawowych zasad higieny – wyjaśnia nasz rozmówca. – Kiedy czasami zostawia uchylone drzwi wychodząc na zakupy, z lokalu bucha potworny odór, ale też na klatkę wydostaje się robactwo. Zrobiłem kilka zdjęć na których widać ten cały syf – grzyb, bród i sterty używanych ubrań. Gdyby to się kiedyś zapaliło, cały blok poszedłby z dymem. Przed mieszkaniem ta pani często stawia wózek z gnijącymi już warzywami. Często wynosi też w wiadrze fekalia. W efekcie po naszej klatce nie da się chodzić bez wstrzymywania oddechu. Dzieci niemal codziennie pytają mnie, kiedy się stąd wyprowadzimy. Wiem, że osoby, które było na to stać, już to zrobiły. My mamy mieszkanie w kredycie, więc nie jest to takie proste… – dodaje nasz czytelnik.
Mężczyzna tłumaczy, że w takich warunkach nie da się dłużej żyć. Wystosował do administracji bloku pismo, w którym opisał całą sytuację. Problemem zainteresował też Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej, który wspiera magazynującą śmieci lokatorkę i sanepid. Bez rezultatu.
– Nikt nam w niczym nie pomógł – załamuje ręce pan Paweł. – Ta sytuacja nas przerosła, nie mamy już pola manewru…
Udało nam się skontaktować z administratorem bloku przy ul. Szkolnej 6.
– Byłem na tej klatce i nie zauważyłem uciążliwości – mówi. – Wydaje mi się, że ten problem, o ile istnieje, ogranicza się tylko do tego konkretnego lokalu. A tam nikt nie ma wstępu. Ja też nie mogę tam wejść i pouczać kogoś jak ma żyć, bo to sfera prywatna. Zresztą trudno mi mówić, co tam się w ogóle dzieje. Ja tego nie wiem. Poprosiłem MGOPS, aby przyjrzał się tej sprawie. Póki co, nic więcej nie mogę zrobić.
TW