LESZNOWOLA – Wykonawca trasy S7 zostawił na terenie mojej nieruchomości ziemię i kamienie, podnosząc ją o około pół metra – skarży się Stanisław Szamota, mieszkaniec Bobrowca. – Miałem trawę, a teraz mam chaszcze i śmieci. Ja tego tak nie zostawię…
Na myśl o trasie S7 i Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad pan Stanisław od razu zaczyna się denerwować.
– Oni do niczego się nie nadają, nie ma z nimi żadnej rozmowy… Przy Przyleśnej zostawili gruz i śmieci. Nikt z nas nie będzie tego sprzątał – mówi mieszkaniec. Mężczyzna ma działki przylegające do niedawno otwartej trasy S7.
– Przez drogi serwisowe moje nieruchomości zostały pocięte na skrawki – mówi. – Jedną z działek zamieniono w nieużytek. Wywieźli mi dobrą ziemię, a w zamian przywieźli śmieci. Miałem tu trawę i chcę ją z powrotem – dodaje. Nieco na południe ciągnie się pole pana Stanisława. Na jego środku ustawiono niedawno słup energetyczny.
– Prace te zostały przeprowadzone oczywiście niechlujnie – wyjaśnia mieszkaniec Wilczej Góry. – Zrobiono mi pod słupem dół, w którym teraz zbiera się woda. Nie jestem w stanie niczego tam posadzić… Nie wiem, co z tym wszystkim robić. Ani wykonawca, ani GDDKiA nie reagują na moje prośby i nie poczuwają się do odpowiedzialności…
– Teren przyległy do jezdni głównej trasy S7 to nadal plac budowy – wyjaśnia Małgorzata Tarnowska, rzeczniczka warszawskiego oddziału GDDKiA. – Wykonawca ma do uporządkowania teren w rejonie ul. Przyleśnej, co zostanie wykonane po zakończeniu robót na drogach lokalnych takich jak m.in.: skarpowanie, pobocza, zjazdy.
TW