PIASECZNO Dziś pani Marta Kotarska, mieszkanka Żabieńca, obchodziła swoje 100. urodziny. Od rana jubilatkę, która mieszka z jedną z córek, odwiedzali sąsiedzi i przyjaciele. Nie zabrakło też przedstawicieli lokalnego samorządu z burmistrzem Piaseczna Danielem Putkiewiczem na czele
Pani Marta od rana odbierała życzenia od najbliższych. Cały czas była pogodna, żartowała i opowiadała historie ze swojego życia. Urodzona 11 maja 1922 roku w Węgrowie jubilatka miała dziewięcioro rodzeństwa. Sama doczekała się dwóch córek, syna oraz dwóch wnuczek. Do Żabieńca przyjechała w 1960 roku – jak mówi – za mężem. Miała jedynie 42 lata, gdy została wdową (później już nigdy nie wyszła za mąż). Od 1966 roku pani Marta pracowała w stołówce miejscowego zakładu rybackiego. Jak wspomina, sama przygotowywała obiady dla 25 osób. Gotować lubi zresztą do dziś, spełniając zachcianki córki, z którą mieszka.
– Często robię gołąbki – zdradza jubilatka. – Dożyłam stu lat, bo zawsze żyłam skromnie. Nigdy nie piłam i nie paliłam. W latach mojej młodości panowała bieda, potem wybuchła wojna i było jeszcze gorzej. Po wojnie przyszła okupacja sowiecka. Wcześnie straciłam męża, sama musiałam utrzymywać dzieci. W sumie to najlepiej żyje mi się teraz.
Pani Marta jest w dobrej formie. Trudne chwile przeżywała 10 lat temu, gdy zatrzymało się jej serce. Na szczęście karetka przyjechała na czas, a w szpitalu przy Banacha wstawili jej rozrusznik. Oprócz gotowania lubi spacerować po swojej ulicy i działce.
– Jeszcze w ubiegłym roku mama pieliła grządki – dodaje ze śmiechem jedna z córek.
W środę po południu jubilatkę odwiedzili sołtys Żabieńca i radny Adam Marciniak, przewodniczący rady miejskiej Piotr Obłoza i burmistrz Daniel Putkiewicz. Przedstawiciele samorządu złożyli pani Marcie życzenia dalszych lat w zdrowiu i wręczyli jej bukiety kwiatów. Później, przy pysznym torcie, wszyscy zaśmiewali gromkie „Sto lat to za mało…”.
TW