PIASECZNO W niedzielę w SP nr 5 odbyła się pierwsza edycja Piaseczyńskiego Dyktanda. Rywalizację zdominowały w tym roku panie
Najpierw dyktando pisali uczniowie z piaseczyńskich szkół. Tekst był o lecie oraz o Irlandii i trzeba uczciwie przyznać, że nie był bardzo trudny. Pierwsze miejsce i tytuł Piaseczyńskiego Mistrza Ortografii Polskiej otrzymała Alicja Mańturzyk. Druga była Aleksandra Stokłosa, a trzecia – Zofia Mostrąg.
O wiele bardziej wymagający był tekst przeznaczony dla starszych uczestników, przygotowany przez dr. Karola Hryniewicza. Dotyczył on Piaseczna oraz tego, co ciekawego można w nim robić. – W tekście było sporo słów pochodzących z innych języków, których pisownia sprawiała problem starszym uczestnikom – mówi radna Ewelina Wójcik, która wpadła na pomysł zorganizowania dyktanda. Zwyciężczynią „Poziomu Gżegżółki” została Barbara Perkowska, drugie miejsce zajęła Monika Andrzejewska, a trzecie – Anna Parcheta.
TW
Jak wyglądało dyktando na „Poziomie Gżegżółki”? Prezentujemy poniżej:
Grand prix w szkolnym quizie [kwizie] turystyczno-krajoznawczym, poświęconym niebanalnym zakątkom Mazowsza, zdobyli ex aequo: niby-podróżnik uchodzący za wicemistrza w brydżu – Borzygniew Niewiadomski oraz arcypiękna, nowo wybrana Miss Fitness o średnio długich włosach i oczach w kolorze lapis-lazuli – Scarlett Głowacka. Oboje z piaseczyńskiego LO, gdzie zasiadali w komisji skrutacyjnej, rachującej głosy w wyborach prezesa Szkolnego Klubu Włóczęgów, które wygrał ćwierć-Łużyczanin – Genio Wesołowski. Nagrodę, notabene nie byle jaką, stanowiło współautorstwo ultranowoczesnego bedekera [baedekera], w którym zredagowali quasi-poradnikowy rozdział: „Piaseczno – miasto bez nudy”.
Ponadsześćdziesięcioipółstronicowy tekst prezentuje się ekstraciekawie. O ile niegdyś późno-zimno-wojenny czołg stanowił jedną z głównych atrakcji miasta, o tyle obecnie mieszkańcy mają do dyspozycji cały wachlarz rozrywek. Autorzy po wielokroć [wielekroć] przemierzyli wzdłuż i wszerz całe Piaseczno, aby opisać każdą z nich.
Anno Domini [A.D.] 2017 piasecznianin, stosujący polisacharydową cud-dietę, zjadłszy po pracy panna cottę i wypiwszy latte macchiato w jednej z rozlicznych kafeterii [cafeterii], może chyżo podążyć na swój codzienny trening. Zanimby się kto obejrzał, ten gra już niemal do siódmego potu w squasha lub w badmintona, a na koniec uprawia nordic walking albo i jogging na Górkach Szymona.
Młodzież z kolei tłumnie odwiedza skate park [skatepark], gdzie deskorolkowi supermeni [supermani] w dżinsach [jeansach] khaki, półschylając się, wykonują ekwilibrystyczne wyczyny na wierzchołkach muld.
Seniorzy natomiast, żądni innego rodzaju wrażeń, mogą wybierać spomiędzy ekstraordynaryjnych prelekcji urządzanych w ramach Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Ostatnio słuchacze ukontentowani zostali odczytem profesora, pracującego w Zakładzie Kontaktów Świata Śródziemnomorskiego z Barbaricum, który opowiadał o pseudorzymskiej kolii znalezionej sześć-siedem tygodni temu wśród dzikiej szałwii nad jeziorem Leman.
Inni jeszcze mieszkańcy są bywalcami koncertów i variétés w lokalnym Centrum Kultury, podczas gdy dzieci spotkamy niechybnie przy fontannie, chichoczące wesoło w towarzystwie swoich rówieśników oraz rodziców.
Doprawdy, w Piasecznie nie sposób się nudzić!