PRAŻMÓW Właściciele działek w Woli Prażmowskiej miesiącami nie mogą dostać się na swoje parcele, ponieważ jedyny dojazd zamienia się w wielkie bajoro. Nie mogą przy tym doprosić się pomocy gminy


– Wypadałoby w tej sytuacji kupić helikopter – śmieje się przez łzy Barbara Blicharz. Problem z dojazdem do działek położonych na uboczu Woli Prażmowskiej, w rejonie ul. Leśniej, trwa od co najmniej 5 lat, jednak cały czas się nasila.

– Część osób w ogóle przestała przyjeżdżać na swoje działki, ponieważ nie ma do nich dostępu. Suchą nogą można do nich dotrzeć tylko przez około 3,5 miesiąca w roku – mówi Ryszard Jankowski, jeden z działkowiczów.

Jak podejrzewają właściciele przeszło 20 działek (w większości seniorzy), kilka lat temu doszło do uszkodzenia melioracji na polu sąsiadującym z ogródkami działkowymi. Z tego względu spływająca z okolicy woda zaczęła zatrzymywać się na niżej położonej drodze. W ubiegłym i bieżącym roku zastoisko przybrały ogromne rozmiary. Teren tak bardzo podmókł, że część drzew poprzewracała się.

Już pięć lat temu działkowcy zwracali się do gminy o pomoc.

– Jedyna ulica prowadząca do działek stała się trudno przejezdna. Powoduje to zniechęcenie do pracy na działkach, oburzenie i niezadowolenie ze strony działkowców. Teren nie nadaje się do upraw. Posadzone drzewa i krzewy zamierają i usychają – narzekali.

Ówczesny wójt Grzegorz Pruszczyk odpisał, że dbanie o sprawność urządzeń melioracyjnych to obowiązek właściciela prywatnego gruntu i kropka. Od tamtej pory nic się nie wydarzyło. – Nie ma komu zająć się całościowo i fachowo tym problemem, urzędnicy gminy nas zbywają – mówi Roman Blicharz. – Nie ma gospodarza na tym terenie, nie ma ze strony urzędników nawet dobrej woli. Człowiek jest bezradny – macha ręką.

W gminie Prażmów nie istnieje obecnie spółka wodna, która doglądałaby odwodnienia prywatnych terenów (jej reaktywacja w ostatnich latach się nie udała). A gmina do tej pory umywała ręce.

– Nie znam tej sprawy, pracownik odpowiedzialny za meliorację mnie o niej nie informował. Zlecę mu jednak, aby się nią zajął. Gmina nie może naprawiać drenów na prywatnych gruntach, może natomiast nakazać to właścicielowi nieruchomości, na której doszło do awarii – argumentuje wójt Sylwester Puchała.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wprowadź komentarz !
Podaj swoje Imię