GÓRA KALWARIA Burmistrz Dariusz Zieliński zabiega o spotkanie z ministrem Mariuszem Błaszczakiem, by rozmawiać z nim o przyszłości ośrodka dla uchodźców w Lininie
O obiekcie, który istnieje w byłej jednostce wojskowej koło Góry Kalwarii od 13 znów zrobiło się głośno na początku kwietnia. Wszystko z powodu incydentu, do którego doszło w Zespole Szkół w Coniewie. Jeden z rodziców czeczeńskiego ucznia naruszył nietykalność nauczyciela. Zdarzenie wzburzyło rodziców polskich dzieci, które były świadkiem agresji 23-latka. Wprawdzie policja schwytała podejrzanego, jak się okazało – mieszkającego poza ośrodkiem, w Piasecznie – i wszczęła przeciwko niemu postępowanie; konsekwencje finansowe wobec niego wyciągnął również Urząd ds. Cudzoziemców, ale to nie uciszyło komentarzy. Do tej pory dwa lokalne stowarzyszenia zbierają w gminie podpisy pod petycją do Mariusza Błaszczaka, ministra spraw wewnętrznych, o likwidację ośrodka, który nazwali „enklawą bezprawia”. „Jest Pan dla nas ostatnią deską ratunku, gdyż na władze gminy i policję nie możemy liczyć” – piszą autorzy listu. Petycja w niedługim czasie ma trafić do adresata.
Ostatnio o kampanii społeczności lokalnej zrobiło się głośno w ogólnopolskich mediach, szczególnie te prawicowe wsłuchują się w relacje mieszkańców z ich 13-letnich doświadczeń związanych z życiem w pobliżu ośrodka.
Początkowo władze gminy dystansowały się od akcji stowarzyszeń, choć burmistrz Dariusz Zieliński przyznał na łamach Kuriera Południowego, że zamknięcie ośrodka byłoby ulgą dla gminy. – Kiedy powstawał, miał być dla nas dodatkową wartością. Niestety, przynosi nam same kłopoty – stwierdził.
Ostatnio od Dariusza Zielińskiego usłyszeliśmy, że w trosce o bezpieczeństwo mieszkańców zamierza wystosować osobne pismo do ministra Błaszczaka, podjął również starania o spotkanie z nim. Samorząd Góry Kalwarii chce namówić decydenta albo do likwidacji ośrodka w Lininie, albo umieszczenie w nim repatriantów lub cudzoziemców z naszego, chrześcijańskiego kręgu kulturowego. – Takim osobom z pewnością byłoby łatwiej przystosować się do zasad panujących w naszym środowisku. Trudności w asymilacji widoczne są przede wszystkim w szkołach, do których uczęszczają dzieci czeczeńskie z ośrodka – tłumaczy burmistrz.
Dodaje, że gmina od lat próbuje przekonywać resort oświaty do zmiany przepisów, aby poprawić sytuację w placówkach, w których dzieci azylantów wypełniają obowiązek szkolny i są widoczne trudności w kontakcie z nimi. Jednak ministerstwo w większości przypadków pozostaje na te apele obojętne.